Zamknij

Jakie były i jakie będą Nocne Misteria Nadjeziorne? Z ARCHIWUM: O misteryjnych scenariuszach i scenarzystach słów kilka

Felicyta Król-Pawelska, Kamil Tajl, fot. archiwum organizatorów misterów 10:41, 08.08.2025 Aktualizacja: 11:10, 08.08.2025
Skomentuj Przez 25 lat wielu było autorów i tylko w 2007 i 2012 roku nie byli to mieszkańcy cekcyńskiej ziemi. Różne były też etapy i okoliczności tworzenia spektakli. Przez 25 lat wielu było autorów i tylko w 2007 i 2012 roku nie byli to mieszkańcy cekcyńskiej ziemi. Różne były też etapy i okoliczności tworzenia spektakli.

W drugim odcinku wspomnień zaglądamy do najważniejszych – z perspektywy powstawania spektakli –  materiałów, czyli archiwalnych scenariuszy. Jaki świat się z nich wyłaniał? Kto odpowiadał za artystyczną kreację i jakie treści przekazywano publiczności? Felicyta Król-Pawelska z Towarzystwa Miłośników Ziemi Cekcyńskiej po raz kolejny zabiera nas w podróż do przeszłości. A już DZISIAJ, 8 sierpnia, w cekcyńskim amfiteatrze, jubileuszowe XXV Nocne Misteria Nadjeziorne. Start o godzinie 21:00.

[ZT]23021[/ZT]

Jak mówi jedna z definicji, "scenariusz" to tekst, który stanowi podstawę dla każdego spektaklu, filmu lub innej formy audiowizualnej. Zawiera opis fabuły, dialogi, informacje o postaciach, miejscach akcji i inne wskazówki potrzebne do realizacji danego projektu. Jak na przestrzeni lat powstawały historie opowiadane w ramach Nocnych Misteriów Nadjeziornych? Kto wyznaczał drogę, budował napięcie i kreował misteryjną rzeczywistość?

Przez 25 lat wielu było autorów i tylko w 2007 i 2012 roku nie byli to mieszkańcy cekcyńskiej ziemi. Różne były też etapy i okoliczności tworzenia naszych spektakli. Przypomnijmy je sobie. Twórca pierwszych scenariuszy – ksiądz Franciszek Kamecki, członek TMZC – z właściwym sobie umiłowaniem Cekcyna, po mistrzowsku prowadził nas od kościelnej wieży aż do Jeziora Wielkiego Cekcyńskiego.

Kolejny autor (Marek Kurkiewicz) w następnych dwóch latach poszukiwał z nami miejsca nad jeziorem – miejsca do życia, miłości i stabilizacji. A potem były dwa trudne lata. Najpierw bardzo amatorski scenariusz przypadkowych autorek, deszcz w czwartek, piątek, sobotę i jedyny raz spektakl przedstawiony w Gminnym Ośrodku Kultury w Cekcynie. Rok później fascynujący i widowiskowy ogień – szkoda tylko, że przesłanie zupełnie niezrozumiałe dla większości publiczności.

Ale misteria się nie poddały!

Do akcji wkroczyła młodzież. Fenomenalny duet autorek (Aleksandra Szczęsna i Magdalena Pawłowska) pokazujący w dwóch spektaklach, jak w rodzinie może być kłótliwie i samolubnie, a jak dobrze, rozumnie i z wielkim uczuciem. I co zrobić, by było lepiej.

Kolejne aż 9 spektakli (z wyłączeniem roku 2012) tworzyła "wielka trójka": Łukasz Zep, Jadwiga Gromowska, Jerzy Jaroch, a w niektórych latach czwórka, bowiem do ekipy dołączył Mariusz Sumionka.

Najpierw ogień, werwa, żurawiejki i ułani, a między nimi ludzkie losy, czasem trudne, czasem romantyczne. Wtedy też pojawia się policjant – charakterystyczna postać w różnych sytuacjach i z różnymi przesłaniami, obecna w scenariuszu kilka lat. Było również trochę powrotów do przeszłości i spotkań pod mirabelką.

A potem wybudowano w Cekcynie amfiteatr

Skończył się czas spektakli na trawie i piasku. "Król Wschodzącego Słońca" rozpoczął razem z nami erę przedstawień "na scenie". Kolejne scenariusze, już zespołu scenarzystów, opowiadały o poszukiwaniu uczuć na "autobusowym" przystanku, o podglądaniu życia w oknach pewnego zaułka i wreszcie o miłości, która niejedno ma imię.

A gdy zespół scenarzystów zastanawiał się nad dylematem "być albo mieć", doszedł do wniosku, że od tego, jak będziemy wartościować nasze życie, zależy jakość dni, na które jeszcze czekamy. I przyszedł czas na siedem grzechów głównych, które jak siedem demonów towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów. Spektakl uczył nas rozpoznawać je i wybierać właściwą drogą. "Przewodniczka" demonów, czyli pycha, zmuszała nas do refleksji w kolejnym przedstawieniu.

"Dziwny jest ten świat" – w misteryjnych przesłaniach nie pozostajemy obojętni na niezrozumienie pokoleń, rodzące pogardę między nimi, nieporozumienia i złe wybory. Jakże często z odmiennością pokoleń mylimy nienawiść. A przecież oni się nie dogadują, a nie nienawidzą! I dobrej woli trzeba, i czasem posłuchania głosu przodków, ale też własnego serca i rozumu, by ten świat nie zginął... Właśnie taki był ostatni spektakl grupy scenarzystów.

Pech istnieje w nas

Autor kolejnych scenariuszy, wspomniany już Mariusz Sumionka, wyrósł z naszej grupy misteryjnej – był i nadal jest aktorem, ale od 6 lat pisze, jednocześnie reżyseruje przedstawienia. Wszystko amatorsko. A mimo to problem nowych spektakli analizuje dogłębnie, wnikliwie, z pełnym zaangażowaniem i przeważnie cierpliwie. My słuchamy i staramy się nadążyć. Czy nam się to udaje?

Na początek było o pechu (bo rzecz się działa w piątek trzynastego). Autor scenariusza przekonywał: Pech istnieje w nas. W naszych głowach. W naszych lękach, obawach, przesądach, naszych decyzjach, naszych relacjach z innymi. Jest naszym przekonaniem. Jest usprawiedliwieniem naszych błędów, nieprzygotowania, braku odpowiedzialności. Jest wymówką przed brakiem działania, nieszukaniem zmiany, poprawy swojego losu. Czymś niezwykle silnym i wpływowym. I tak, ma przemożny wpływ na świat i nasze życie

A potem: Ciemność i jasność. Dwa przeciwieństwa, które nie mogą bez siebie istnieć. Bo czy możemy zdefiniować, opisać i zrozumieć jedno bez kontekstu drugiego? Czy możemy w ogóle wyróżnić i wyodrębnić jedno, nie zakreślając jednocześnie granic drugiego? Nieustannie powracają na naszej drodze niczym pory roku.

Rzecz dzieje się w pewnym domu, wieczorem, w wigilię… końca świata.

I wreszcie poznajemy Adama. To opowieść o radzeniu sobie z przemijaniem, z tym co nieubłagane, ze stratą, tym wszystkim, co wydaje się tak odległe, ale jednocześnie jest nam tak bliskie. I spotyka nas prędzej czy później. Opowieść o ciągłym dorastaniu...

W kolejnym spektaklu jawią się nam misteria jako niekończąca się, cekcyńska, nadjeziorna opowieść. Opowieść o człowieku, o jego życiu, o jego zmaganiach z przeciwnościami losu.

W piątek – przed nami "Sen o teatrze"

...Paranie się sztuką, czy to teatr, czy muzyka, czy poezja, jest przecież wspaniałym doświadczeniem. Doświadczeniem tworzenia, stawania się, istnienia. A wszystko, by zrozumieć siebie i by dusza nasza mogła wzrastać. To jest tajemnica wszystkiego. Kochajcie sztukę w sobie, nie siebie w sztuce. Tak. Pokochajcie sztukę i przyjmijcie zaproszenie na jubileuszowe, XXV Nocne Misteria Nadjeziorne.

(Felicyta Król-Pawelska, Kamil Tajl, fot. archiwum organizatorów misterów)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%