Zamknij

Dzieciom w cekcyńskim przedszkolu podawano niskiej jakości potrawy? / SZCZEGÓŁY, ODPOWIEDŹ SPÓŁDZIELNI

Anna Lipska Anna Lipska 11:27, 24.07.2025 Aktualizacja: 11:31, 24.07.2025
Skomentuj Dzieciom w cekcyńskim przedszkolu podawano niskiej jakości potrawy? Prezes spółdzielni: „Osoby, które nam to zarzucają, pociągniemy do odpowiedzialności”. Fot. Anna Lipska Dzieciom w cekcyńskim przedszkolu podawano niskiej jakości potrawy? Prezes spółdzielni: „Osoby, które nam to zarzucają, pociągniemy do odpowiedzialności”. Fot. Anna Lipska

Cekcyn i okolice od kilku tygodni elektryzowały doniesienia, jakoby dzieciom w tamtejszym przedszkolu podawano niskiej jakości potrawy. Miały one powodować nawet dolegliwości bólowe u dzieci. Pojawiły się ciężkie zarzuty, jak powtórne wykorzystywanie jedzenia z poprzedniego dnia. Na podstawie docierających do nas spekulacji oraz informacji od zainteresowanych stron przyglądamy się tej kwestii bliżej.

Pod koniec czerwca skontaktowała się z nami anonimowa osoba i przekazała, że rodzice,których pociechy uczęszczają do Przedszkola Leśny Zakątek w Cekcynie, od kilku tygodni mają zauważać u dzieci dolegliwości po zjedzonych w placówce posiłkach, jak np. ból brzucha. Za przyrządzanie tych potraw odpowiedzialna jest Spółdzielnia Socjalna „Borowiackie smaki” na czele z prezesem Dariuszem Jóźwikiem, który na naszych łamach opowiadam.in. o podjętych krokach prawnych. O tym w dalszej części artykułu.

Aby wyjaśnić krążące w Cekcynie doniesienia, 30 czerwca w budynku przedszkola odbyło się spotkanie pomiędzy: rodzicami dzieci, prezesem spółdzielni oraz dyrektorką placówki Joanną Bartoszak-Szamocką. Tego dnia pojawiliśmy się na miejscu, aby wziąć udział w zebraniu. O zgodę wystąpiliśmy do Bartoszak-Szamockiej, która nie miała nic przeciwko. Na nasz udział w spotkaniu nie wyrazili jednak zgody... rodzice.

Pojawiły się uwagi pod adresem dyrektorki

Wystąpiliśmy do Joanny Bartoszak-Szamockiej o udostępnienie protokołu sporządzonego podczas opisywanego zebrania. Zamiast niego otrzymaliśmy „informację o spotkaniu”. Jako uzasadnianie takiego kroku wskazano, że „na spotkaniu poruszono sprawy niestanowiące informacji publicznej”.

Z udzielonej informacji wiemy, że w 30 czerwca poruszono kwestię - zdaniem rodziców - słabej jakości posiłków, które wydawane są przedszkolakom w formie cateringu. Szczegóły w tej materii pojawiać miały się na prywatnych „grupach messengerowych”, do których dyrektorka nie ma wglądu.

Podczas zebrania pojawić się miały także uwagi kierowane w kierunku Joanny Bartoszak-Szamockiej. Dotyczyły kroków, jakie zostały przez nią podjęte po spotkaniu z przewodniczącymi przedszkolnych trójek klasowych z 17 czerwca 2025 r. Dopytywano, czy dostawy produktów żywnościowych do kuchni są kontrolowane. W odpowiedzi rodzice mieli usłyszeć, że dyrektorka oceniła stan i jakość obiadu, który został tego dnia przygotowany. Konkretnie mowa o rosole z makaronem, warzywami i kawałkami mięsa z kurczaka, który miał być smaczny, ale lekko zabarwiony na brązowo. W tej kwestii skonsultowała się z Jóźwikiem, który miał wyjaśnić, że odcień zupy wynikał z użytych do potrawy podpieczonych cebuli i innych warzyw.

Dyrektorka podczas spotkania 30 czerwca miała przekazać rodzicom, że „w przedszkolu zapewniona jest odpowiednia jakość posiłków, które kontrolowane są pod względem ilości i jakości”. Menu jest aktualizowane na bieżąco, a zainteresowani mają do niego dostęp na stronie internetowej placówki i w gablocie przedszkolnej w głównym holu budynku. Bartoszak-Szamocka poinformowała również, że będzie kontrolować dostawy poszczególnych produktów trafiających do kuchni.

Seria zarzutów i szczegółowych odpowiedzi

Do wspomnianych zarzutów o niskiej jakości potraw, które przygotowywane są przez Spółdzielnię „Borowiackie smaki”, odniósł się Dariusz Jóźwik.

W otrzymanej przez nas informacji ze spotkania wypisano 14 zarzutów, które miały zostać „omówione i odrzucone”. Przedstawimy kilka z nich. Rodzice podnosili np., że „pizzerki zawierały kiełbasę, która uprzednio została wykorzystana do zupy grochowej”. 

Cytujemy odpowiedź Jóźwika:

„Reszta niezużytych, zakupionych wędlin/kiełbasy po poprzednich daniach, jest mrożona/wakowana, a później odsmażana i dodawana do zapiekanek.(Zakupy są robione w ilościach hurtowych. Część niezużyta tego samego dnia jest zabezpieczana, pakowana próżniowo i ewentualnie mrożona)”.

Rodzice wskazać mieli również, że: do wszystkich rodzajów zup dodawany jest smalec, ziemniaki poddane obróbce termicznej są pakowane w vaccum, w kuchni wykorzystywana jest mączka jajeczna, mleko rozcieńczane jest z wodą, a płatki do mleka nie są takie same dla wszystkich grup.

Ze strony spółdzielni wyjaśniono, że: smalec dodawany jest do zupy grochowej w celu podbicia kaloryczności i walorów smakowych zupy, ziemniaki z vaccum mają być najlepszym wyborem w okresie między ziemniakami „wczesnymi” a „starymi”, jajka kupowane mają być w hurtowej ilości z firmy, w której bakterie zabijane są lampami ze światłem UV, a używane mleko ma zawartość tłuszczu na poziomie3,2%. Przyznano, że nie wszystkie dzieci otrzymują jednakowe płatki do mleka, ale to ma ulec zmianie. Szczególnie niepokojąco brzmiał zarzut, że „w ciągu jednego tygodnia pojawiły się 3 dania z zawartością mięsa mielonego które później jest wykorzystywane do dalszej obróbki”. Jak odniósł się do tego szef kuchni?

„Mięso mielone wykorzystywane jest w różnych formach: składnik spaghetti, pulpetów, kotletów mielonych. Nigdy nie wykorzystywano mięsa z jednego dania i przetwarzano je w kolejne” 

- czytamy.

Rodzice otrzymują zdjęcia posiłków

Stronom, które wzięły udział w zebraniu 30 czerwca, udało się wypracować wspólne porozumienie. Zaproponowano cykliczne, co kwartał, spotkania rodziców z prezesem Spółdzielni „Borowiackie smaki”, w celu poprawy komunikacji między rodzicami a kuchnią.

Dyrektorka wyszła z inicjatywą, aby raz w tygodniu przesyłane były rodzicom zdjęcia posiłków, które wyjeżdżają z kuchni - na aplikację „Obecności.pl”.

Swoje pomysły w celu poprawy jakości jedzenia zaproponowali też sami rodzice. Mowa o: zaangażowaniu dietetyka lub doradcy żywieniowego tudzież intendenta, zmniejszeniu liczby posiłków z mięsem mielonym, podawaniu do picia zwykłej wody zamiast koncentratów, szczegółowe wykazywanie składów produktów używanych do produkcji dań oraz używanie mniejszej liczby „gotowych” produktów.

„Jest to kompletna bzdura”

Aby skonfrontować docierające do nas informacje i zarzuty wobec Spółdzielni Socjalnej „Borowiackie smaki”, skontaktowaliśmy się z jej prezesem Dariuszem Jóźwikiem. Na wstępie zapytaliśmy go o dolegliwości bólowe, które miały pojawić się u dzieci po zjedzeniu posiłków w przedszkolu.

Problem dolegliwości żołądkowych też był poruszony na zebraniu. My, jako spółdzielnia, pomimo tego, że od 7 lat nie ma obowiązku przechowywania próbek, prowadzimy i przechowujemy przez 72 godziny próbki wszystkiego, co dzieci dostają. Każdy posiłek: śniadanie, obiad i podwieczorek. Próbki są, bo zabezpieczają obie strony. Nie daj Boże byłoby jakieś zatrucie czy poważne dolegliwości żołądkowe i rodzic stwierdziłby, że to jest z przedszkola. Wtedy mógłby to zgłosić do sanepidu, któremu my udostępnimy próbki do badań. Próbki są i będą robione cały czas, pomimo tego, że niema już prawnego wymogu 

- tłumaczy Jóźwik. Dodaje, że nikt w kwestii dolegliwości do sanepidu się nie zgłosił, bo żaden z uprawnionych organów nie wystąpił o udostępnienie próbek.

Prezes spółdzielni o opisywanych zarzutach dowiedział się od dyrektorki przedszkola. W rozmowie dowiadujemy się, że spotkania rodziców odbywały się wcześniej, ale wykluczone miały zostać z nich matki dzieci uczęszczanych do Przedszkola Leśny Zakątek w Cekcynie, będące jednocześnie pracowniczkami „Borowiackich smaków”. Zdaniem mężczyzny to było nie fair.

Jóźwik opowiada o przebiegu czerwcowego spotkania, gdzie jak mówi: „odnosił się do zarzutów, które pojawiły się w przestrzeni publicznej”.

Siłą rzeczy jest to mała społeczność, bo ludzie mówią, rozmawiają czy pytają, więc miałem mniej więcej wiedzę, jak jest. Odniosłem się do tych zarzutów punkt po punkcie. Pokazaliśmy produkty, których używamy

- słyszymy.

Dalej przybliżył konkretne argumenty na wysuwane zarzuty, w tym brązową barwę rosołu, używanie mączki jajecznej czy jak sam stwierdził - zarzutu, który najbardziej zabolał - czyli powtórnemu wykorzystywaniu resztek jedzenia.

Jest to kompletna bzdura i osoby, które nam to zarzucają, pociągniemy do odpowiedzialności za zniesławienie.Tak tego nie zostawimy. Zapewniam. Jako spółdzielnia chcemy bronić swojego dobrego imienia, bo są to pomówienia, wymysły ludzi, którzy z nieznanych mi motywów chcą nam zrobić krzywdę, czy się mścić. Nie wiem tego

- mówi stanowczo Jóźwik i dodaje, że trwa gromadzenie dowodów, na podstawie których zostanie sporządzony pozew. Mężczyzna podkreśla, że zwłaszcza w internecie nikt nie jest anonimowy i nie ma jego zgody na to, aby bezkarnie kogoś oskarżać.

Prezes spółdzielni dodaje, że przychyla się do „rozsądnych uwag” rodziców. Ci mają otrzymywać szczegółowe informacje na temat zawartości posiłków i sposobów ich przygotowania. Jego zdaniem należałoby przeprosić kobiety, które są mamami przedszkolaków i pracują w „Borowiackich smakach”, bo ta sprawa wywarła szczególnie na nie negatywny wpływ.

Wójt nie słyszało sprawie, która od kilku tygodni rozgrzewa Cekcyn

Spółdzielnia Socjalna „Borowiackie smaki” z siedzibą w Cekcynie swoją działalność rozpoczęła z początkiem sierpnia 2018 roku. Założycielami podmiotu są gmina Cekcyn i powiat tucholski, dlatego w tej sprawie skontaktowaliśmy się z wójtem cekcyńskiego samorządu.

Od Jacka Brygmana dowiedzieliśmy się jednak, że o sprawie,którą opisujemy, wcześniej nie słyszał.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

ŻeCoŻeCo

1 0

Ja przepraszam bardzo, ale smalec do zupy żeby podnieść kaloryczność? Czy te dzieciaki maja na zawał zejść w wieku 30 lat? To może drugie danie z mniejszą ilością tłuszczów zwierzęcych? Zapiekanki ze smażoną kiełbasą? Ja was błagam jak wy tak jecie to wam współczuję, co dopiero tym dzieciom...

12:20, 24.07.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Jacek Jaszczyk Jacek Jaszczyk

0 0

Małym dzieciom nie robi się takich rzeczy ! "Oszczędzać" to można sobie, odkładając pieniążki na konto ! Jestem OBURZONY skrajną głupotą i nieodpowiedzialną !!!

21:13, 24.07.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%