Wracamy do tematu, który w sobotę (5 lipca) opisywaliśmy już z samego rana. Ktoś wcześniejszej nocy dopuścił się aktu wandalizmy. Zniszczone zostały donice i kwiaty. Zdeterminowana restauracja udostępniła nagranie z monitoringu i udało się wytypować sprawczynię! Przyznała się do czynu i trafi do sądu. Damian Urbański w rozmowie z "Tygodnikiem" tłumaczy, ze nie zna tej osoby.
Sobotnie wydarzenie przy Fiero na ul. Wryczy w Tucholi odbiło się bardzo szerokim echem. Podobnie jak nagranie z monitoringu. Opisywaliśmy je tutaj:
[ZT]22576[/ZT]
Już pierwsze apele o pomoc w ustaleniu sprawców zniszczeń spotkały się ze zbulwersowaniem odbiorców w internecie. Nie tylko mieszkańców Tucholi i regionu, ale też turystów, którzy zaledwie kilka dni temu odwiedzili Fiero i mieli z pobytu w lokalu i samej Tucholi dobre wspomnienia. Na naszym Facebooku wywiązała się długa dyskusja na temat zachowania potencjalnych sprawców czy bezpieczeństwa i porządku w mieście. Były głosy rozsądku przypominające, że nie tylko w Tucholi dzieją się takie rzeczy. Ale też złośliwości... Co jednak warto zaznaczyć, pojawiły się gesty solidarności. Długą wypowiedź w naszych mediach społecznościowych opublikowała tucholska Restauracja Cechowa, która wyraziła zbulwersowanie zachowaniem sprawców i tym wyrazem braku szacunku do pracy ludzi świata gastronomii z Tucholi. Cechowa podzieliła się słowami wsparcia dla Fiero i właściciela restauracji.
- 5 lipca przyjęliśmy zgłoszenie o zniszczeniu pięciu donic przy restauracji na Wryczy. Właściciel wycenił ich wartość na 400 zł. Jak ustalono, miejsce zdarzenia jest objęte monitoringiem, dzięki czemu możliwe było szybkie ustalenie sprawczyni, którą okazała się 44-letnia mieszkanka Tucholi. Policjanci jeszcze tego samego dnia ustalili miejsce pobytu sprawczyni oraz przedstawili zarzuty
- informuje Janusz Narloch z Komendy Powiatowej Policji w Tucholi.
- Kobieta przyznała się do czynu i złożyła wyjaśnienia. Sprawa zostanie przekazana do sądu. Powyższe wykroczenie jest zagrożone karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny
- kontynuuje funkcjonariusz policji.
W poniedziałek Damian Urbański z Fiero przyznał nam, że nie zna treści wyjaśnień, które sprawczyni złożyła policji.
- Nie spotkałem się z tą panią, nie rozmawialiśmy
- tłumaczy nam Damian Urbański.
Wie, kim jest ta kobieta, ale wyjaśnia, że nigdy nie miał z nią do czynienia i jej nie zna. "Tygodnikowi" udało się ustalić, że motyw ataku na mienie ze strony kobiety nie miał nic wspólnego z restauracją...
Właściciel Fiero ma pomysł, w jaki sposób sprawczyni mogłaby zadośćuczynić za wyrządzoną materialną szkodę. I nie chodzi tu bynajmniej o zapłatę restauracji.
- Chciałbym, aby równowartość szkód [400 zł - red.] przekazała np. na przytulisko w Bysławiu, na pieski
- podsumowuje temat tucholski restaurator.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz