Od kilku dni przy bloku Warszawska 18 w Tucholi bez przerwy stacjonuje piesek, od rana do wieczora. Choć może wydawać się, że piesek się błąka, to nic bardziej mylnego. Przychodzi codziennie rano, jest wpatrzony w jedną klatkę. Nie czeka na człowieka, za którym tęskni. Czeka na suczkę Tosię (w okresie godowym), która z właścicielką mieszka na parterze... Kłopotów przez ten nieszczęśliwy romans jest więcej, niż na pierwszy rzut oka widać. A najprawdopodobniej pies ten też ma właściciela i wraca na posesję wieczorami.
Sytuacja z pieskiem (ma obrożę) przychodzącym pod blok przy ul. Warszawskiej wydawałaby się nawet zabawna, gdyby nie kilka faktów. Właścicielka suczki nie może wyprowadzić jej na spacer, a jeśli już jest zmuszona to zrobić, oczekujący kawaler przybiega z konkretnymi zamiarami. Właścicielka suczki jest osobą z fizyczną niepełnosprawnością, porusza się z chodzikiem. Wszyscy tę panią w okolicy znają. Jej suczkę Tosię również. Teraz, gdy kawaler rusza na suczkę, to sąsiedzi muszą pomagać właścicielce, żeby ta przy chodziku nie przewróciła się. W środę sami byliśmy świadkami takiej sytuacji. A ponadto otrzymaliśmy od mieszkańców sygnały, że piesek potrafi wybiec na ruchliwą ul. Warszawską, prosto pod samochody ciężarowe, które gwałtownie hamują. Niedaleko przejścia dla pieszych, przy koszach na śmieci, ktoś wystawił psu miskę. W internecie natomiast, przy ogłoszeniach zatroskanych mieszkańców, pojawia się informacja, że pies ma właściciela. Tylko codziennie opuszcza posesję, która ma mieścić się przy ul. Głównej w Tucholi. Wieczorem w tym kierunku wraca.
Właścicielka suczki jest już w sporej desperacji. W środę sama zgłosiła się po pomoc do gminy, jednak piesek spod klatki nie zniknął, a w czwartek (dziś) pojawił się ponownie, jak każdego dnia. Sami się do niej zgłosiliśmy. Stwierdziła, że będzie wdzięczna "Tygodnikowi" za wszelką pomoc.
Dzwonimy w czwartek rano do Urzędu Miejskiego w Tucholi. P.o. kierowniczka wydziału ochrony środowiska Magdalena Behrendt zapewnia, że po telefonie od mieszkanki, pracownicy urzędu trzykrotnie zaglądali pod wskazany blok, ale zwierzęcia nie zastali (tu dodajmy, że piesek próbuje się chować, ale ostatecznie łatwo go dostrzec). Przedstawicielka gminy informuje, że pracownicy z pewnością pod blok wrócą i spróbują odłowić pieska. Następnie ogłosić poprzez urzędowy profil na Facebooku. Problematyczny w urzędzie – z tego co słyszymy – może być fakt, że mamy do czynienia z "psem właścicielskim". A jak mówi Magdalena Behrendt, z przepisów wynika, że do obowiązków gminy należy zajęcie się bezdomnymi zwierzętami. Zapewnia jednak, że urząd pomoże w tej osobliwej sprawie.
Mandat za niepilnowanie swojego psa powinien więc dostać jego właściciel, co przewiduje kodeks wykroczeń. Zwłaszcza, że piesek, chcąc nie chcąc, sprawia zgłaszane nam niebezpieczeństwo. O sprawę pytamy oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Tucholi. Łukasz Tomaszewski zbierając od nas informacje, zapowiada, że pod blok uda się lokalny dzielnicowy, porozmawia także z panią, właścicielką suczki, która ze względu na niepełnosprawność i problemy z poruszaniem się najbardziej cierpi na całej sytuacji. A co z właścicielem, jeśli faktycznie pies-kawaler takiego ma?
Będziemy zmierzać do jego ustalenia. Informacja, że może on pochodzić z ul. Głównej przyda się
– kończy rzecznik policji.
0 0
Panie Łukaszu! To nie jest robota dla poczciwego dzielnicowego! Tu powinni wkroczyć funkcjonariusze wydziału dochodzeniowo-sledczego oraz kryminalnego (wywiadowcy).
Bardzo miło wspominam zaangażowanie miejscowej policji w mojej sprawie przed 20 laty: Pana Jarka Piotrowskiego z z-ca Panem Bodzinskim, no i nieodżałowanego Komisarza Edmunda Peplinskiego, naprawdę wybitnego specjalisty w trudnym, służącym bezpieczeństwa społeczeństwa fachu.Do tej pory mam przemiłe wspomnienia, związane z ich rzetelną pracą. Korzystając z okazji pozdrawiam Pana Artura Wolanowskiego, niestety już poza służbą. Będzie okazja, to może przy czymś mocniejszym powspominamy choćby z Panem Arturem stare czasy. Tuchola bardzo się zmieniła - można napić się dobraj whisky, jest gdzie przenocować, bo jestem z poza powiatu.
0 0
Taaak...Mam nadzieję, że sprawa została już rozwiązana! Mialem przyjemność poznać Panią Inspektor Magdalenę i wiem, że zadania realizuje jak ja: szybko, sprawnie i skutecznie, bez niepotrzebnego gadania.
Martwi mnie nieco brak odzewu-jasnego wyeksplikowania stanowiska przez Pana Łukasza z KPP Tuchola, bo pewności, że realizacja nastąpiła nie mam.
Urzędnicy samorządowi powinni być w tej sprawie bezwzględnie wsparci przez funkcjonariuszy policji. I tak, jak pisałem, nie przez dzielnicowego, tylko co najmniej przez funkcjonariuszy operacyjnych. Osobiście rekomendowanym rozważenie ich wsparcia co najmniej z poziomu komendy wojewódzkiej, a może nawet miejscowego zarządu cbsp.
Dlaczego? Sprawa jest poważna, a figurant (pies) niebezpieczny (że względu na posiadane ostre uzębienie) i oczywiście CALKOWICIE NIEPRZEWIDYWALNY. W dodatku, co bezsporne, jest bardzo dobrze zmotywowany do wejścia w niedozwoloną i nieakceptowalna relację intymna z suczka. Poza tym kto może zaręczyć, że nie został przeszkolony, nie ma chlubnej, może nawet mrocznej przeszłości, co skutkować może tym, że będzie niesłychanie trudnym przeciwnikiem. Na pewno ze względu na bardzo silne emocje towarzyszące, co zrozumiałe próbie wejścia w relację intymna z atrakcyjną partnerka, a także domniemane, nie potwierdzone na obecnym etapie w sposób operacyjny ani procesowy, kompetencje figuranta , należy podczas realizacji zachować szczególną ostrożność i bezwzględnie stosować procedury.
A tak prostymi słowami: zglebowac sukinsyna z zaskoczenia i bez zbędnych ceregieli! Niech mu się więcej nie wydaje, że może tak publicznie, bezkarnie bałamucić kogo mu się podoba. Jak sobie choćby krótko posiedzi na dołku (w schronisku) to będzie wiedział jak należy się zachowywać!
Mam nadzieję, że moje rady były pomocne.
0 0
Correct. Nie chciałbym, krzywdząco, zostać uznany za osobę hiperpoprawna, ale muszę odnieść się do treści mojego własnego, konkretnie drugiego komentarza. A zatem ad vocem: Algorytm zamienił wpisane przeze mnie słowo: *rekomendowałbym* na: *rekomendowany*. Fraza, którą wpisałem, chcąc z odruchu serca, wspomóc działania lokalnej policji, powinna brzmieć: * ... Osobiście REKOMENDOWAŁBYM rozważenie ich wsparcia co najmniej z poziomu komendy wojewódzkiej... *. Za zaistniały błąd, mogący mieć wpływ na percepcję prostego tekstu, serdecznie przepraszam.