Zamknij

Odeszli w 2024 roku. Ksiądz Zygmunt Iwicki, ważna postać dla Lubiewa

17:25, 02.11.2024 Anna Lipska, fot. gdansk.gedanopedia.pl Aktualizacja: 17:27, 02.11.2024
Skomentuj Ksiądz Zygmunt Iwicki, ur. 23 kwietnia 1930 r., zm. 2 sierpnia 2024 r. Ksiądz Zygmunt Iwicki, ur. 23 kwietnia 1930 r., zm. 2 sierpnia 2024 r.

Wspominamy zmarłych z powiatu tucholskiego, których żegnaliśmy na łamach "Tygodnika Tucholskiego" w ciagu ostatniego roku: 2024 i ostatnich tygodni roku 2023. Przypominamy teksty, które im poświęciliśmy. Są to nauczyciele, działacze społeczni i kulturalni, przedsiębiorcy itd.

Pogrzeb księdza Zygmunta Iwickiego, który pochodził z Lubiewa, odbył się 10 sierpnia. "Tygodnik Tucholski" wspomnienie publikował na swoich łamach krótko po tym. Duchownego pożegnano w archikatedrze oliwskiej. Iwicki był historykiem sztuki, doktorem filozofii oraz autorem licznych publikacji o oliwskiej świątyni i Lubiewie. Odszedł 2 sierpnia w 95. roku życia i 69. kapłaństwa. 

 

Ks. Zygmunt Iwicki przyszedł na świat 23 kwietnia 1930 roku jako syn Konstantego i Gertrudy z domu Jezierskiej, którzy po ślubie w Berlinie w 1918 r. zamieszkali w Lubiewie. Matka księdza była Niemką, zmarła, gdy ten miał 16 lat. Był najmłodszym dzieckiem z piątki rodzeństwa, z których trójka nie przeżyła dzieciństwa.

W Lubiewie Zygmunt Iwicki ukończył szkołę podstawową, którą zgodnie z wolą rodziców rozpoczął rok wcześniej. W trakcie nauki w lubiewskiej placówce miał grać w szkolnym teatrze. Jego rodzina sąsiadowała z Niemcami wyznania ewangelicznego. Wzajemnie odwiedzali się podczas świąt, uroczystości religijnych jak i rodzinnych. Takie działania nie przypadały do gustu Polakom mieszkającym ówcześnie we wsi.

Od 1945 roku mieszkał u krewnych w Złotowie. Natomiast w latach 1946-1951 kształcił się w gimnazjum w Gdańsku i Poznaniu. Następnie w 1951 r. rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym „Hosianum” w Olsztynie. Święcenia kapłańskie z rąk bp. Franciszka Salezego Korszyńskiego otrzymał 22 lipca 1956 r. w katedrze Trójcy Świętej w Gdańsku – Oliwie z przeznaczeniem dla diecezji gdańskiej.

Aresztowany w Polsce, potem żył w Szwajcarii

W latach 1956-1971 pełnił posługę duszpasterską m.in. w parafiach Bożego Ciała w Pręgowie (1956-1957), Najświętszego Serca Pana Jezusa w Pszczółkach (1957-1958), Trójcy Świętej w Gdańsku-Oliwie (1965-1969) oraz Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Gdańsku-Jelitkowie (1969-1971).

Pod koniec lat 50. XX wieku otoczył opieką duszpasterską członkinie Ruchu Szensztackiego. Organizował wyjazdy, prowadził dni skupienia, sprawował sakramenty, co było znaczącym wyzwaniem w ówczesnej rzeczywistości politycznej, zwłaszcza że dotyczyło to Niemek, które pozostały w Gdańsku po zakończeniu wojny. W 1966 r. został prewencyjnie aresztowany na skutek swoich działań i zaangażowania w sprawy społeczne, w tym upominania się o prawa dla krzywdzonych i prześladowanych.

W latach 1965-1971 był duszpasterzem akademickim w Gdańsku. W kwietniu 1971 r. udał się z młodzieżą do Gniezna, na spotkanie z prymasem, kardynałem Stefanem Wyszyńskim oraz kardynałem Karolem Wojtyłą. Równocześnie do 1971 r. studiował w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od 12 lipca 1971 r., za zgodą władz kościelnych, przebywa za granicą. Do 1978 r. w Niemczech, potem w Szwajcarii. Od 1979 r. był profesorem w Kantonsschule Kollegium Schwyz (Zurych) i konserwatorem przy tamtejszym Muzeum Diecezjalnym. W 1995 r. przyjął jako drugie obywatelstwo szwajcarskie, w tym samym roku przeszedł na emeryturę szwajcarską.

Test na przyjaciółkę

- Na pewno to, co robił, to robił z całego serca. W sensie historycznym, badawczym, jak i też organizując pomoc dla mieszkańców w czasach stanu wojennego - opisuje zmarłego księdza w rozmowie z "Tygodnikiem" regionalista i historyk Marek Sass.

Jego zdaniem każdy przyjazd Zygmunta Iwickiego do Lubiewa wywoływał poruszenie. Integrował swoich rówieśników, którzy jak on byli absolwentami przedwojennej lubiewskiej podstawówki. Organizował zjazdy, gdzie wszyscy pojawiali się w szkole, rozmawiali i spotykali się z lokalną społecznością. Ze słów Sassa można wywnioskować, że duchowny miał poczucie humoru. Sam osobiście poznał Iwickiego "testem na przyjaciółkę".

- Kiedy zadzwonił do mnie [...], to zapytał, czy może przyjść ze swoją przyjaciółką. Takie pytanie wzbudzało u niektórych osób konsternację. Ksiądz z przyjaciółką? Bardzo niepokojące połączenie. Dopiero później okazywało się, że ta przyjaciółka, to jego ukochany pies, suczka Tamina - opowiada. Jak słyszymy, na ten test ludzie reagowali jednak różnie.

Lubiewo w publikacjach Zygmunta Iwickiego

Zmarły ksiądz był autorem wielu publikacji, w tym dwóch najważniejszych dla lokalnej społeczności, czyli "Lubiewo wczoraj i dziś" oraz swojej autobiografii, którą podzielił na trzy okresy: przedwojenny, wojenny i powojenny. Dzięki temu można dowiedzieć się wiele o życiu w Lubiewie za czasów lat młodości Iwickiego.

Szczególnie dokładnie opisuje doświadczenia konfliktu zbrojnego, którym była II wojna światowa. Można odnieść wrażenie, czytając publikację księdza, że to właśnie ten okres wpłynął na ukształtowanie jego charakteru. Opisywał z perspektywy 9-letniego chłopca moment wybuchu wojny, pobicie Niemca mieszkającego w Lubiewie oraz próbę ucieczki za Wisłę. Wspomina historię mieszkańców wsi, przejścia frontów i zniszczenia.

- Lubiewo, Bory Tucholskie, Oliwa oraz Katedra Oliwska i dzieje cystersów, to miał głęboko w sercu - podkreśla Sass, który niejednokrotnie współpracował i wymieniał się historycznymi materiałami z księdzem.

Delegacje z Lubiewa

W ostatnim pożegnaniu ks. Zygmunta Iwickiego udział wzięły dwie delegacje z gminy Lubiewo: pierwszą z nich reprezentowały wójt gminy Lubiewo Joanna Jastak oraz jej zastępczyni Łucja Koniarska. Ze Szkoły Podstawowej w Lubiewie pojechali z kolei bibliotekarz Stefan Ochendal i nauczycielka Daria Pieczka.

Mszy pogrzebowej przewodniczył bp. Wiesław Szlachetka wraz z kapłanami z diecezji oraz z Niemiec i Szwajcarii. Uroczystą homilię wygłosił ks. Tadeusz Jakubowski z diecezji monachijskiej, który był przyjacielem Iwickiego. W trakcie pogrzebu do pochodzenia zmarłego nawiązali jego siostrzenica oraz bp. Szlachetka, który również pochodzi z Borów Tucholskich.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%