Zamknij

Gm. Cekcyn, nasi sołtysi: Wszyscy wiedzą, że przyjdę i nakrzyczę / WYWIAD

15:19, 06.09.2024 Hanna Szulwic Aktualizacja: 15:22, 06.09.2024
Skomentuj Sołtyska Małego Gacna Emilia Bona, fot. Hanna Szulwic Sołtyska Małego Gacna Emilia Bona, fot. Hanna Szulwic

- Lubię ludzi i czuję, że oni też mnie lubią i doceniają moje starania. To mnie motywuje do dalszej pracy. Nie możemy się zamykać na sprawy innych ludzi. Interesują mnie problemy mieszkańców mojego sołectwa. Nawet błahy problem, z którym ktoś przyjdzie, jest wart rozpatrzenia. Taka jest funkcja sołtysa, z każdym musi dojść do porozumienia. U siebie we wsi nie mam z tym problemu. Wszyscy wiedzą, że przyjdę i nakrzyczę - z sołtyską Małego Gacna Emilią Boną rozmawia Hanna Szulwic.

W lipcu odbył się w Małym Gacnie festyn sołecki.

Festyny sołeckie organizujemy co drugi rok. W tym roku był 13 lipca. Udał się świetnie. Wszyscy byli bardzo zadowoleni. Dużo pracy włożyło Koło Gospodyń Wiejskich, Ochotnicza Straż Pożarna, pani świetlicowa i rada sołecka. Tadeusz Dalecki z Cekcyna przyjechał zabytkowym ciągnikiem i woził dzieci. Aż piszczały z radości. Policjanci z Cekcyna znakowali rowery, a policjanci z Tucholi zademonstrowali szkolenie psów. Były koniki i dmuchaniec. Wszyscy stanęli na wysokości zadania, chociaż przyznam się, że trochę nerwów mnie to kosztowało. Muszę mieć wszystko dopięte na ostatni guzik.

Od kiedy jest pani sołtyską?

Od 25 września 2018 roku, po śmierci ówczesnego sołtysa pana Huberta Hoppe. To była taka kadencja krótka, do nowych wyborów. Teraz zostałam wybrana na trzecią kadencję. Od 2010 roku do 2018 roku, przez dwie kadencje byłam radną gminną i w tym roku w kwietniu, zostałam radną na kolejną kadencję. Nie miałam kontrkandydata.

Bardzo trudnym zagadnieniem był i jest dla mnie transport kolejowy, a właściwie jego brak. Wycofali pociągi i odcięli nas od świata. Byłam na spotkaniu z przedstawicielem kolei w starostwie. Szczególnie czas pandemii covida dał nam bardzo w kość. Nie jeździły pociągi i autobusy. Brak komunikacji publicznej najbardziej uderza w ludzi starszych, którzy nie mają samochodu. Jak mają dojechać do lekarza, na zakupy czy w odwiedziny do krewnych? Nawet w radiu PiK apelowałam o zwiększenie ilości połączeń kolejowych. Dawniej w stronę Zarośla było kilka pociągów. Korzystali z nich turyści, szczególnie młodzi, harcerze jeździli na obozy w Bory.

To prawda. PTTK w Bydgoszczy bardzo często organizuje wycieczki pociągiem.

Latem w stronę Zarośla pociąg jedzie dwa razy na dobę. Autobusy nie jeżdżą wcale.

Kursują tylko w czasie trwania roku szkolnego?

Tak, tylko szkolne. ¾ mieszkańców ma samochody. I całe szczęście.

Jakie miejscowości tworzą sołectwo?

Mikołajskie, Szklana Huta i Małe Gacno.

W sumie ilu jest mieszkańców?

Mamy 294 mieszkańców, w tym 225 uprawnionych do głosowania.

Policzyłam, że dzieci i młodzieży jest w sumie 69. Uczą się w podstawówce w Cekcynie?

Niektórzy rodzice posyłają dzieci do szkoły i przedszkola w Zielonce. Młodzież do szkół ponadpodstawowych dojeżdża do Tucholi, Chojnic, Świecia i Bydgoszczy.

Są gospodarze w sołectwie?

W Małym Gacnie nie ma żadnego. W Szklanej Hucie jest dwóch i w Mikołajskich trzech.

Pozostali pracują jeszcze zawodowo, nawet gdy uprawiają ziemię.

Jest w Małym Gacnie ośrodek rehabilitacji. Czy mieszkańcy są tam zatrudnieni?

Nazywa się Neuron. Kilka osób pracuje w kuchni i w ekipie sprzątającej. To dawniej była szkoła podstawowa, do której ja jeszcze chodziłam. Po jej likwidacji budynek przejęła pani Urbańska i bardzo rozbudowała obiekt. Przyjeżdżają pacjenci z Polski i zza granicy. Turnusy są drogie, ale obłożenie jest duże. Ludzie wynajmują we wsi kwatery i dochodzą na zajęcia w Neuronie. Również rodziny pacjentów zamieszkują we wsi. Niektórych pacjentów znam, bo wracają na zabiegi. Szczególnie rodziny z dziećmi szukają kwater. Ich wynajem też jest dodatkowym zarobkiem. Są mieszkańcy, którzy prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą. Innych firm prywatnych w Gacnie nie ma. Niektórzy pracują w firmie Delta w Zdrojach. Mój mąż również tam pracuje. Niewielu dojeżdża do Bydgoszczy, ale dojeżdżają do Cekcyna i Tucholi.

Jakie jeszcze, oprócz sołeckich festynów, cykliczne imprezy odbywają się w Małym Gacnie?

W zeszłym roku zamiast festynu był przejazd pięknych, starych samochodów. Ugotowaliśmy 50 litrów grochówki i poczęstowaliśmy wszystkich. W świetlicy organizujemy też dzień kobiet, dzień dziecka, dzień seniora i mikołajki.

Świetlicę można wynajmować odpłatnie na prywatne uroczystości?

Oczywiście. W naszej gminie jest przyjęte, że opłaty za wynajęcie świetlicy, idą na świetlicę. Od sierpnia ubiegłego roku mamy nową świetlicową, Adrianę Suchomską, którą organizuje dla dzieci bardzo ciekawe zajęcia, nie tylko w samym budynku, ale także na zewnątrz. Jest kreatywna i pomysłowa. Dzieci bardzo chętnie biorą w nich udział.

Wspomniała pani wcześniej o OSP w Małym Gacnie.

Jest straż pożarna, która oprócz zadań statutowych angażuje się we wszystkie imprezy i wydarzenia w sołectwie. Prezesem jest Łukasz Suchomski.

O KGW też już była mowa. Ile jest pań w kole?

Ponad 10, ale są też panie, które przychodzą na spotkania, chociaż oficjalnie nie należą do KGW. Jestem przewodniczącą. Mam świetne koleżanki. Czasami korzystamy z pomocy koleżanek z sąsiednich wiosek. Na przykład na festynie w Krzywogońcu pomagało nam KGW z Zalesia. W Krzywogońcu są letniskowe działki i dużo ludzi przyjeżdża. Wszyscy przepadają za domowym jedzenie, dlatego same nie dałybyśmy rady.

Co serwujecie najczęściej, z czego jesteście znani?

Najczęściej gotujemy domowy bigos, taki bez tanich kiełbas z marketu. W wędliny zaopatrujemy się w masarni Dębowiec Żelaskowskich. Na festynach sprzedajemy bigos także w zamkniętych słoikach. W Krzywogońcu bardzo dużym powodzeniem cieszyły się pierogi z kurkami.

Farsz z samych kurek?

Tak, podsmażonych z cebulką. Krzywogoniec jest Wioską Grzybową, dlatego ugotowałyśmy też zupę grzybową z lanymi kluskami i kluski śląskie z sosem grzybowym. Grzyby z naszych lasów. A na festynie w Cekcynie zrobiłyśmy jagodową zupę z kluskami. Gotujemy według starych, borowiackich przepisów. Warto o nich pamiętać. To wymaga dużo pracy, ale efekt jest. Mamy renomę i dlatego stajemy na głowie, żeby wszystkim smakowało. W ubiegłym roku dwukrotnie obsługiwałyśmy zawody na strzelnicy w Tucholi. Wszystkie KGW w naszej gminie specjalizują się w różnych potrawach.

A efekt zależy od dobrych produktów.

Produkty są ważne. W ubiegłym roku były warsztaty kulinarne „Naleśniki na 15 sposobów”, w którym również brali udział pacjenci z Neuronu.

Kto prowadził warsztaty?

Ja prowadziłam. Były trzy spotkania. Braliśmy też udział w bydgoskiej tv w Potyczkach kulinarnych w 2020 roku. Wysłaliśmy przepis na kaszotto z grzybami. Po dwóch latach nasz przepis ukazał się w książce z przepisami wegańskimi. W ubiegłym roku nasze koło zajęło II miejsce w śliwickiej Bitwie Regionów.

Od dawna działa KGW w Małym Gacnie?

Zarejestrowane jest od dwóch lat, ale działa od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Są stare kroniki. Niedługo jestem przewodniczącą, bo od rejestracji. Wcześniej też działałyśmy. Od rejestracji odstraszała nas papierologia, ale w końcu udało się. Dzięki temu mamy dofinansowanie z ARMiR. W pierwszym roku było 5 tys. zł., a od ubiegłego mamy po 8 tys. zł. Wszystko idzie na doposażenie naszej kuchni w sprzęt i naczynia. Mam to szczęście, że jestem po „ekonomiku”, aczkolwiek nie lubię biurowej pracy.

Porozmawiajmy o funduszu sołeckim.

Tegoroczny jest już częściowo zrealizowany. Mieliśmy około 30 tys. zł. W poprzednich latach gros środków przeznaczaliśmy na projekty oświetlenia i drogowe. Teraz najważniejsze potrzeby, jeżeli idzie o drogi, mamy załatwione. Doposażyliśmy OSP, KGW oraz 3,5 tys. zł. przeznaczyliśmy na zajęcia świetlicowe dla dzieci. Również na plac festynowy i na festyn poszły pieniądze.

Coraz mniej ludzi przychodzi na zebrania wiejskie. Gdy startowałam, było 100 osób. Na ostatnim nie miałam kontrkandydata i było 29 osób.

Może są zadowoleni ze swojej sołtyski.

Nie mnie oceniać. Współpraca z sołtysami w gminie i w radzie gminy jest świetna.

Sołtysi należą do elity wioski. Mieszkańcy nie wybiorą na sołtysa byle kogo.

Są chwile zwątpienia, szczególnie gdy zamierzenia idą jak po grudzie. Ale generalnie, czuję się potrzebna i bywają momenty, że czuję się doceniona przez mieszkańców.

Gdy szłam na ostatnie zebranie mój mąż żartował, że jeśli wybiorą mnie na sołtysa, to się ze mną rozwiedzie. Wróciłam do domu i mówię: - Nie było innych kandydatów, co miałam zrobić? Przecież nie mogę rezygnować bez uprzedzenia.

Trudno sprawować funkcję sołtysa?

Lubię ludzi i czuję, że oni też mnie lubią i doceniają moje starania. To mnie motywuje do dalszej pracy.

Nie możemy się zamykać na sprawy innych ludzi. Interesują mnie problemy mieszkańców mojego sołectwa. Nawet błahy problem, z którym ktoś przyjdzie, jest wart rozpatrzenia. Taka jest funkcja sołtysa, z każdym musi dojść do porozumienia. U siebie we wsi nie mam z tym problemu. Wszyscy wiedzą, że przyjdę i nakrzyczę.

Drze się pani?

Zdarza się. Nie lubię gadania za plecami. Najgorsza prawda jest lepsza niż najlepsze kłamstwo. Bo przecież sama nie zrobię nic, musimy działać razem.

Na zakończenie proszę powiedzieć kilka słów o sobie i swojej rodzinie.

Pochodzę z Mikołajskich. W 1991 roku po ślubie, przeprowadziłam się do Małego Gacna. Rok wcześniej skończyłam Technikum Rachunkowości Rolnej w Chojnicach. Jestem sołtysem, radną gminną i przewodniczącą KGW. Mam dwoje dorosłych dzieci. Córka z zięciem i trojgiem wnuków mieszka w Cekcynie, a syn z nami. Przez 15 lat pracowałam w handlu, od 9 lat pracuję w Zakładzie Aktywności Zawodowej w Tucholi. Pracuję w kuchni jako pomoc kuchenna i bardzo mi się ta praca podoba. Po przeszczepie nerki Józef Szulc, u którego pracowałam w sklepie, przeniósł mnie do biura, ale nie mogłam wytrzymać siedzenia za biurkiem i prosiłam o powrót do sklepu. Najlepiej czuję się między ludźmi. Mąż jest stolarzem.

W waszych zabudowaniach widać rękę stolarza. Gustowne elementy drewniane na budynkach i piękna mała architektura nadaje domostwu niepowtarzalny styl.

Mąż sam wszystko wykonał. Niezbyt lubię opowiadać o sobie. O sołectwie i Małym Gacnie z pewnością nie powiedziałam wszystkiego, ale może będzie jeszcze okazja.

Z pewnością Tygodnik Tucholski jeszcze do was przyjedzie.

(Hanna Szulwic)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%