"Kiedyś pamiętałem wszystko i ludzie mówili – zapytaj Wysockiego". Z Henrykiem Wysockim, sołtysem Byłyczka i najdłużej urzędującym sołtysem w powiecie tucholskim rozmawia Hanna Szulwic.
Jakie miejscowości wchodzą w skład sołectwa Byłyczek i ile ma mieszkańców?
Sołectwo Byłyczek nie jest duże i mieszka w nim 126 mieszkańców, a w jego skład wchodzą dwie miejscowości: Byłyczek i Łoboda.
Jest pan najdłużej urzędującym sołtysem w powiecie tucholskim. Całe dorosłe życie jest pan sołtysem, nawet na emeryturze. W którym roku został pan wybrany?
Zostałem wybrany w 1967 roku, miałem wtedy 30 lat.
Był pan wówczas młodym człowiekiem. Pamięta pan tamten czas?
Sołtys, który był naszym sąsiadem zrezygnował z funkcji. Wybrano nowego sołtysa, ale ten urzędował tylko miesiąc. Ponownie zwołano zebranie wiejskie, bo przecież sołtys musi być. Byłem wtedy na przepustce z wojska, bo żona była w ciąży, przed porodem. Na tym zebraniu to właśnie mnie wybrali na sołtysa Byłyczka. Do wojska już nie wróciłem.
Od czego rozpoczął pan swoje działania?
Zabiegałem przede wszystkim o budowę dróg, bo były w złym stanie. Dla mnie było najważniejsze, żeby zrobić te drogi.
W czasach, gdy wybrano pana na sołtysa działała Gromadzka Rada Narodowa i to przed nią pewnie składał Pan ślubowanie sołtysa. Pamięta pan nazwisko przewodniczącego?
Kiedyś pamiętałem wszystko i ludzie mówili – zapytaj Wysockiego, on na pewno pamięta, ale teraz już trochę zapominam. Nie pamiętam nazwiska, ale można to sprawdzić w Urzędzie Gminy. Później byłem też wybrany do Gromadzkiej Rady Narodowej i dalej ciągnąłem obowiązki sołtysa. Współpracowałem z kilkoma naczelnikami i dwoma wójtami gminy Śliwice: Jerzym Bogusławskim i Danielem Kożuchem. Od 1990 roku do teraz, przez sześć kadencji, z przerwą w latach 1998 – 2006, jestem radnym gminy Śliwice. W pierwszej kadencji byłem w zarządzie.
A dlaczego właśnie Pana mieszkańcy wybierają przez tyle lat?
Bo ja wszystkich mieszkańców traktuję równo. Każdego wysłucham, nie obrażam się i nie jestem pamiętliwy.
Jaka jest najważniejsza cecha dobrego sołtysa i radnego?
Moim zdaniem wytrwałość.
Jaka inwestycja jest teraz realizowana na terenie sołectwa Byłyczek?
Trwa kapitalny remont świetlicy wiejskiej. To dawniej był dom prywatny i gdy miałem 16 lat pomagałem przy jego budowie. Wcześniej połowę tego domu Gmina dzierżawiła na świetlicę, następnie go wykupiła i teraz cała powierzchnia będzie wykorzystywana na świetlicę wiejską. Świetlica jest potrzebna wszystkim mieszkańcom na zebrania wiejskie, dożynki i inne uroczystości. Remont jest na ukończeniu.
Budynek już teraz dobrze się prezentuje.
Serdecznie zapraszam na otwarcie.
Dziękuję, Tygodnik Tucholski pojawi się na pewno. Zna pan swoje sołectwo jak własną kieszeń. Czego w nim najbardziej brakuje?
Jeszcze nadal brakuje dróg na pola. Chociaż przez okres mojego sołtysowania udało się wybudować drogę ze Śliwic do Byłyczka, drogę Łoboda – Linówek i polbruk w samym Byłyczku. Jeszcze przydałby się remont drogi do Brzeźna.
Pochodzi pan z Byłyczka?
Tak, urodziłem się w Byłyczku w 1937 roku. Pomagałem swojemu ojcu przy budowie rodzinnego domu, w którym ja teraz mieszkam. Wcześniej mieszkałem tu z żoną i dziećmi. Dom i budynki gospodarcze rozbudowałem. Kiedyś byłem rolnikiem, miałem grunty i hodowałem zwierzęta, ale obecnie zabudowania gospodarcze stoją puste. Pracowałem też w tartaku, w lesie, chałupniczo, a nawet byłem listonoszem. Łatwo nie było, trzeba było oszczędzać.
Proszę coś więcej opowiedzieć o swojej rodzinie.
Mam siedmioro dzieci, dwie córki i pięciu synów, jeden syn już niestety nie żyje. Najstarsza córka Jola mieszka w Śliwicach. Opiekuje się mną i do niej przyjeżdżam na obiady. Druga córka mieszka w Gdańsku. Jeden syn mieszka w Byłyczku, drugi w Sierakowicach koło Kartuz, kolejni w Szlachcie i w Osiecznej, a ten syn, który nie żyje, mieszkał na Lińskich Polach. Mam szesnaścioro wnuków i jedenaścioro prawnuków. Na dzieci nie narzekam, jestem z nich zadowolony i dumny.
Ma pan bardzo fajną i zgodną rodzinę. A często się spotykacie wszyscy razem?
Każdego roku w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia i Świąt Wielkanocnych wszyscy przejeżdżają do mnie do Byłyczka. Zjeżdżają się także na moje urodziny 5 października. Żona Helena nie żyje od dziesięciu lat i brakuje mi jej towarzystwa.
Proszę jeszcze powiedzieć o zwyczajach wielkanocnych w Byłyczku.
Nasze zwyczaje nie różnią się od tych w innych miejscach. Oczywiście zachowujemy wszystkie obrzędy kościelne: święcenie palm w Niedzielę Palmową, uroczystości Wielkiego Tygodnia, a po Mszy św. uroczyste śniadanie w pierwszy dzień Świąt. Kiedyś było więcej dzieci i w Wielkanoc biegały po wsi z dyngusem, ale teraz ten zwyczaj zanika. U nas nie było raczej polewania się wodą, tylko brzozowe witki. Również w „boże rany”, o których mało kto pamięta.
Co jest ciekawego w Byłyczku, czego nie ma nigdzie na świecie?
Przede wszystkim cisza i lasy dokoła. A do tego Byłyczek położony jest na północnym krańcu województwa kujawsko – pomorskiego. Przy samej wsi rozpoczyna się województwo pomorskie, a dokładniej – grunty gminy Osieczna.
Bardzo dziękuję za rozmowę i oprowadzenie po wiosce.
0 0
Spoczywaj w pokoju😥