Rodzinna piecza zastępcza w Polsce wymaga natychmiastowych i daleko idących zmian systemowych - tak można sformułować wniosek po spotkaniu w Tucholskim Ośrodku Kultury. Rodziny zastępcze dyskutowały z przedstawicielkami rządu.
25 sierpnia w Tucholskim Ośrodku Kultury odbyło się spotkanie przedstawicieli zastępczej pieczy rodzinnej z różnych stron kraju i osób związanych z tym środowiskiem: Małgorzatą Baranowską - podsekretarz stanu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Łukaszem Skinderowiczem-Kaliszewskim, który jest przewodniczącym zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Rodzin Zastępczych oraz posłanką Agnieszką Kłopotek. W ponad dwugodzinnym spotkaniu uczestniczyli również przedstawiciele Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie na czele z jego dyrektorką Anną Goźlińską oraz Przemysławem Zysnarskim - kierownikiem Działu Rehabilitacji Osób z Niepełnosprawnością i Interwencji Kryzysowej.
Doświadczone rodziny rezygnują, a nowych nie ma
Prowadzący rodziny zastępcze rozpoczęli dyskusję od wskazania lokalnych problemów, z jakimi borykają się w powiecie tucholskimi ościennych regionach. Zwrócili uwagę, że rodzin zastępczych (wyróżnia się rodziny spokrewnione,niezawodowe i zawodowe) jest coraz mniej. Ludzie zajmujący się pieczą od 20 lat i więcej odchodzą ze względu na trudności, jakie ich dotykają. Brakuje również nowych rodzin, które chciałyby zaangażować się. Prezes Skinderowicz-Kaliszewski już na wstępie wskazał, że powodem takiego stanu rzeczy jest m.in. zróżnicowana sytuacja finansowa powiatów, od których zależy bardzo wiele.
Nasz powiat też nie należy do najbogatszych. Nie ma odpowiednich pieniędzy na pieczę. Dziś ludziom proponowane są takie środki, że niekiedy nie ma nawet najniższej krajowej
- wskazał w imieniu zgromadzonych Dominik Wajdner, lokalny przedstawiciel związku zawodowego. Powiat właściwy dla miejsca prowadzenia danej rodzinnej pieczy zastępczej powinien wypłacać wynagrodzenie w wysokości najniższej krajowej, czyli 4666 złotych. Podkreślić trzeba, że pensję za prowadzenie rodziny zastępczej otrzymuje tylko jedno z małżonków.
Osoby związane z opisywaną pieczą próbują zachęcić kolejnych ludzi do stworzenia rodzin zastępczych. Opracowują elementy promocji, dyskutują na internetowych grupach, a sukces jest znikomy. Jeżeli są już jacyś zainteresowani, szybko rezygnują z tego pomysłu, po zagłębieniu się w istotę działalności.
Zdrowie dzieci powinno być na pierwszym miejscu
Podczas spotkania padło sformułowanie dotyczące różnic finansowych - w zależności od realizowanego rodzaju pieczy.
U nas w powiecie mamy średnią krajową: ponad 200 dzieci w pieczy instytucjonalnej [domy dziecka - przyp. redakcji] i rodzinnej. Przy czym w pieczy rodzinnej mamy ponad 170 wychowanków. Nie będziemy mówić o kosztach, jakie są w porównaniu obu pieczy, bo tutaj nie ma czego porównywać. Zdajemy sobie sprawę z tego, że na chwilę obecną to tak funkcjonuje. My chcemy skłonić się w stronę tego, że nasze dzieci są w innym punkcie wyjścia. Nie każdego z nas stać na to, żeby dzieci mogły dostać wszystkiego, czego potrzebują. Po umieszczeniu dziecka, zaczynamy - każdy z nas - od diagnozy tego dziecka u lekarzy specjalistów, co wiąże się znów z finansami. Niestety nie mamy zbyt wiele możliwości finansowych po stronie powiatu, nie chodzi mi o samo wsparcie
- tłumaczył w imieniu zgromadzonych Dominik Wajdner.
Uczestnicy spotkania z przedstawicielkami rządu argumentowali, że nie można już niektórych kwestii odkładać na później. Ich zdaniem system pomocy społecznej nie pracuje źle, ale czasami zbyt długo daje się szansę rodzicom biologicznym, co niejednokrotnie kończy się niepowodzeniem. O tym wspominać mają np. byli wychowankowie rodziny zastępczej, którzy wrócili do rodziców biologicznych.
Obecnie w polskiej pieczy znajduję się 77 tysięcy dzieci. Zainteresowani zwracają uwagę, że państwo powinno iść w stronę równego zaopiekowania każdej z rodzin. Wykluczone powinny być sytuacje, w których daną rodzinę będzie mniej lub bardziej stać na opiekę medyczną i możliwość rozwoju. Rodziny zastępcze mają mieć - zdaniem uczestników spotkania - większą odpowiedzialność społeczną. Oczekują, że w sposób systemowy zostanie rozwiązana kwestia dostępu do lekarzy specjalistów.
Na niewydolności systemu cierpią tylko dzieci
Konsekwencje niewydolności systemu ponosi dziecko. Zdarza się często, że wychowankowie rodzin zastępczych wracają do biologicznych rodzin.
Przedstawiciele lokalnej pieczy zastępczej podnosili, że państwo powinno wspierać samorządy w organizowaniu pieczy zastępczej, a nie wymagać szukania od nich środków. Wysunięto postulat, że poprawie powinna ulec procedura przekwalifikowania się z rodziny niezawodowej w zawodową. Zwracali uwagę na konieczność przeprowadzania regularnych konsultacji społecznych i edukowania zarówno rodzi zastępczych oraz społeczeństwa w materii rodzicielstwa zastępczego, które gros ludzi postrzega jako okazję do zarabiania na dzieciach.
Anna Goźlińska z tucholskiego PCPR-u dodała ze swojej strony, że zmiany powinny dotknąć również kwestie: asystentów rodzin, sądownictwa i opieki prawnej, gdy dzieci zabierane są rodzicom biologicznym.
Trudno nie mówić o finansach
Zainteresowani zwrócili uwagę na potrzebę podniesienia wynagrodzenia podstawowego dla rodzin zastępczych do kwoty przeciętnego wynagrodzenia, co jest sprawą ujętą już w ogólnopolskich postulatach wypracowanych ze związkami zawodowymi. Argumentowano konieczność standaryzacji: dodatku stażowego wprowadzonego przez niektóre powiaty, dodatku za sprawowanie opieki nad dzieckiem niepełnosprawnym, a także regulacji dotyczącej użyczania pojazdów (rodziny wielodzietne często nie mają się czym przemieszczać) i równego finansowania wypoczynków.
Kwestia dofinansowywania do wypoczynku jest zróżnicowana w zależności od tego, z jakiego powiatu są dzieci. Są powiaty, które stać i których nie stać. Dlatego dają od 200 do 1000 zł na wypoczynek. Niektóre samorządy nie wspomagają w ogóle
- tłumaczyli zebrani. Ich zdaniem wypoczynek jest istotny, ale dochodzi do sytuacji problematycznych,kiedy dzieci w jednej rodzinie na wakacje otrzymują zróżnicowane kwoty. W efekcie opiekunowie rezygnują z wyjazdu, bo nie wszystkich stać, aby z własnej kieszeni dołożyć na wakacje. Rozwiązaniem takich sytuacji byłoby wprowadzenie regulacji z jasno określonym minimum.
Czego mogą spodziewać się rodziny zastępcze?
Małgorzata Baranowska w odpowiedzi na liczne problemy i wysuwane postulaty wskazała, że trwają prace nad nowelizacją ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Zmiany mają być „daleko idące” i dotyczyć m.in.: finansowania, wprowadzenia dla rodzin zastępczych karty na wzór Karty Dużej Rodziny bez względu na liczbę dzieci, rozstrzygnięcia sprawy pierwszeństwa rodzin zastępczych do wizyt u różnego rodzaju specjalistów czy wynagrodzenia dla takich rodziców.
Wiele postulatów, mogę powiedzieć nawet że 3/4 z wymienionych, będzie doprecyzowanych po państwa myśli. Nie chcę mówić o szczegółach, bo wiecie, że nasz resort bez zgody ministerstwa finansów nie podziała za dużo. Rozmowy muszą się toczyć
- stwierdziła Podsekretarz stanu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Wymienione zmiany mogą wejść w życie najwcześniej w drugiej połowie 2026 roku.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Anna Lipska [email protected]