Na gostycyńskiej Palinocce królowali w tym roku bezsprzecznie ulubieńcy dzieci, znani m.in. z programów telewizyjnych dwaj klauni – Ruphert i Rico. Nie zabrakło też tradycyjnego wicia wianków, poszukiwań kwiatu paproci i świętojańskiego jadła. A gdy zapadła noc, stadion opanowało „Imperium Ognia”.
Noc Kupały to obrzęd, który bardzo mocno zakorzeniony jest w słowiańskiej kulturze. W Gostycynie od wielu lat dbają o to, żeby tradycje świętojanek przetrwały w świadomości lokalnej społeczności. Sobotnia impreza była połączeniem tego co staropolskie z nowoczesną rozrywką. Dzięki temu każdy z uczestników Palinocki mógł na przykład poznać obrzędy nocy świętojańskiej lub nauczyć się wicia wianków. Na imprezowiczów czekały stoiska wikliniarskie, garncarskie, czy takie, w których można było sprawdzić się chociażby w przędzeniu wełny. Również smakosze mieli w czym wybierać. Przy stoisku KGW swojskiego jadła było mnóstwo. Z drugiej strony pojawiły się postaci znane każdemu dziecku z programów telewizyjnych: klauni Ruphert i Rico. Nocny finał zabawy był połączeniem dawnych obrzędów z nowoczesną techniką. Na scenie pojawił się teatr "Cztery Żywioły' z Chojnic oraz grupa Carnival z Łodzi.
Obszerną relację z palinocki znajdziesz w najnowszym "Tygodniku Tucholskim". Dowiesz się z niej m.in. kto obiecał dzieciom wyjazd do Paryża na hulajnogach, jak długo będą w tym roku trwały wakacje w Gostycynie lub co jest "magicznym" składnikiem tradycyjnej zupy świętojańskiej.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas piotr@tygodnik.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz