Spóźnione, ale nadrobione po stokroć walentynki miały miejsce w siedzibie Stowarzyszenia SIĘ UDA w Tucholi. Nastrojowe przeboje o miłości płynnie przeszły w hity znane z festiwali i koncertów, a kojarzone z wakacjami. Nikt nie patrzył za okno na śnieg z deszczem, bo przy kolejnej "kafce" stowarzyszeniowej wszyscy bawili się rewelacyjnie.
Nie od razu spotkanie przy ulicy Bydgoskiej wyglądało na romantyczne. Gdy jak zwykle salka była szczelnie wypełniona gośćmi, nastąpiło coś nieoczekiwanego. Przy dźwiękach "Golden Eye" - przeboju z filmów o Jamesie Bondzie, między stolikami pojawiła się grupa ludzi w czerni, która dopadła Justynę Górkę. Działaczka stowarzyszenia wkrótce utonęła w objęciach tajnych agentów, a ta inscenizacja okazała się polowaniem na jubilatkę, ponieważ wspomniana pani niedawno obchodziła swoje urodziny. Odśpiewano "Sto lat", zaś sama jubilatka zatańczyła z jednym z podopiecznych stowarzyszenia.
Później już rządziła tylko miłość, a w romantyczny nastrój wprowadziła obecnych Amelia Szrajber. Zapowiedziana przez Julitę Majnert wokalistka wykonała nastrojowe hity o miłości - od Piotra Szczepanika po Lady Pank i Ich Troje. Nie tylko muzyka rządziła tego wieczoru. Wokalistka również wyrecytowała kilka utworów poetyckich, w tym mistrzowskie wiersze Wisławy Szymborskiej.
Słowo recytowane, słowo śpiewane, moc gestów i wszechobecna miłość w szerokim ujęciu - wszystko to królowało podczas spotkania. Płynne przejście od romantycznych melodii aż po szalone hity - także mówiące o najpiękniejszym z uczuć - stworzyły klimat charakterystyczny dla ludzi tworzących wielką rodzinę SIĘ UDA. Nie można być człowiekiem, gdy się nie kocha - widać to było na każdym kroku i w każdej minucie. Coś dla duszy i dla podniebienia - ta mieszanka doskonale wpisała się w spotkanie pełne pozytywnych emocji.
ZDJĘCIA:
[FOTORELACJA]4001[/FOTORELACJA]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz