Zamknij

Tomasz Włoch podwójnym mistrzem Europy. Wspaniały powrót po dłuższej przerwie pozwolił tucholaninowi osiągnąć wielkie tytuły

13:28, 26.05.2023 .Jarosław Kania, fot. nadesłane Aktualizacja: 13:28, 26.05.2023
Skomentuj Trzynaste mistrzostwa kraju były szczęśliwe dla Tomasza Włocha. Trzynaste mistrzostwa kraju były szczęśliwe dla Tomasza Włocha.

Rok przerwy w uprawianiu jiu-jitsu, później wznowienie treningów i szereg sukcesów w stosunkowo krótkim czasie. Na przykładzie Tomasza Włocha można by rzec, że sportowcem nie tyle się staje, co się nim jest. Dłuższy rozbrat ze sportem tylko motywuje, a nie oznacza utraty formy.

Tomasza Włocha, strażaku z Tucholi z 10-letnim stażem uprawiającym brazylijskie jiu-jitsu, nie trzeba wspominać, bo znany jest z szeregu zwycięstw i tytułów na macie. Koniec poprzedniego roku i bieżący okazały się dla Borowiaka udanymi startami w towarzystwie międzynarodowym. Tucholanin nie dość, że jest rozpoznawalny w jako utytułowany zawodnik, to jeszcze może mówić o kolejnych sukcesach. Tucholanin jest członkiem Rio Grappling Club Chojnice. Jego trenerem jest Daniel Jetz

 - Pandemia i późniejszy czas, pełen załatwiania osobistych spraw, poświęcony rodzinie, poskutkował tym, że nie trenowałem - wyznaje Tomasz Włoch. - W końcu doszło do tego, iż niektórzy znajomi z przymrużeniem oka prowokowali mnie tekstami, że dałem sobie spokój, że odpuściłem. Wówczas coś się we mnie przebudziło, jakbym się poczuł wywołany do odpowiedzi. Swoją drogą źle już mi było bez tego, co lubię. Kilka słów zadecydowało o szybkim powrocie do trenowania.

Dwa razy złoto w europejskich mistrzostwach

Pod koniec października zeszłego roku w Luboniu - stolicy polskiego jiu-jitsu - odbyły się VIII Mistrzostwa Europy w No-gi Jiu-Jitsu. Tucholanin startował dwóch kategoriach - Master 2 i Master 3, wagowo do 85 kg. Tomasz Włoch pokonywał rywali bez straty punktu. Na podziw zasługuje fakt, że po długiej przewie były to pierwsze oficjalne zawody i to w tak doborowym towarzystwie najlepszych zawodników z Europy. Borowiak walczył z zawodnikami w niebieskich plasach, co też ma znaczenie. Co ciekawe, w finale Master 2 Tomasz Włoch musiał zmierzyć się z chojniczaninem z tego samego klubu - Dawidem Kordeckim. Tucholanin walkę wygrał i został mistrzem starego kontynentu.

Druga walka o złoto czekała na Tomasza w kategorii Master 3. Tu zwycięską walkę bohater artykułu stoczył z Andrzejem Koziołem (Copacabana Poznań). To był dzień Borowiaka - tu zwycięstwo było równie efektowne, jak efektywne, bo przyniosło drugi tytuł mistrza Europy. Dwa złota poskutkowały awansem nie tylko w rankingach sportowych. Tomasz Włoch otrzymał nominację do purpurowego pasa. Otrzymał go na kameralnej uroczystości. Taki awans pozwala startować zawodnikowi z bardziej doświadczonymi zawodnikami, mówiąc prost - lepszymi. Tomasz Włoch po udanych mistrzostwach kontynentu poszedł za ciosem.

"Złoty" Poznań, "srebrna" Warszawa

Dwudniowe XIII Mistrzostwa Polski No-gi BJJ w Poznaniu (25 - 26 lutego) znów były pasmem zwycięstw tucholanina. Podwójne słoto było o tyle cenniejsze, że Tomasz Włoch walczył już w purpurowych pasach do 85,5 kg. Do bogatej kolekcji medali w ciągu całej kariery sportowej doszły kolejne dwa krążki z najdroższego kruszcu. Wszystkie walki z udziałem sportowca z Borów okazały się zwycięskie.

Wreszcie nadszedł czas na ostatnie jak do tej pory zawody tucholanina. W połowie kwietnia Tomasz Włoch był w Warszawie, gdzie w obiektach OSIR-u Bemowo powalczył w XIX Mistrzostwach Polski ADCC. Były to, jak podkreśla mistrz Polski i Europy, najbardziej prestiżowe zawody w kraju i nie tylko. Startowało tam około półtora tysiąca sportowców w czterech podstawowych kategoriach: początkujący, średnio zaawansowani, zaawansowani i PRO. Wśród zaawansowanych (do 87,9 kg) Tomasz doszedł do finału, gdzie stanął naprzeciw Sebastiana Piwnika z  Zenithu BJJ Gdynia. Tym razem walka o złoto nie była łatwa, bo obaj rywale w oczach sędziów zasłużyli na remis po upływie regulaminowych sześciu minut. Arbitrzy doliczyli trzy minuty dogrywki. Ostatecznie sędziowie przyznali rywalowi Borowiaka dwa punkty więcej i Tomasz Włoch stanął na drugim stopniu podium.

- Nie była to dla mnie łatwa walka - przyznaje tucholanin. - Włożyłem w swój start dużo pracy, treningu, czasu, ale taki bywa sport. Poza tym rywal miał bardzo doświadczonego trenera, natomiast w moim narożniku, może nie dosłownie, stali za mną murem żona Ania i syn Kuba. To najwspanialsi kibice i ich obecność motywuje mnie najbardziej. Cieszę się, że jest forma, na szczęście kontuzje też mnie omijają. Jednak gdy człowiek już ma czwórkę z przodu, zaczyna myśleć nieco innymi kategoriami na temat sportu i własnych startów. Włączają się, mówiąc najprościej, kalkulacja dotycząca zdrowia i zwykły rozsądek. Cieszę się jednak, że w ten sposób ukoronowałem piętnaście lat trenowanie brazylijskiego jiu-jitsu. Może to mało skromne, ale dobrze jest z tej perspektywy czasowej popatrzeć na długi rząd medali zdobiący ścianę.

Tomasz Włoch jest szczęśliwym, spełnionym sportowcem. Nie snuje dalekosiężnych planów związanych ze startami. Swoje sukcesy traktuje z dystansem, zaś sport jest jego pasją. Wierzy, że jako dojrzały sportowiec będzie przeżywał jeszcze chwile triumfu.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%