Zamknij

"Moje dziecko gaśnie". Jakie zachowania powinny zaniepokoić rodzica? Jak pomóc swojemu dziecku?

08:00, 16.06.2021 E.D Aktualizacja: 08:00, 16.06.2021
Skomentuj Źródło: Adobe Stock Źródło: Adobe Stock

Brak kontaktu z rówieśnikami, izolacja. Zdalne nauczanie, wiele godzin dziennie spędzonych przy komputerze i telefonie. Pandemia przyczyniła się do wzrostu stanów lękowych, depresji, a nawet... samobójstw wśród dzieci i młodzieży. Strach przed powrotem do szkolnej ławki jest naturalny. Kiedy powinien wzbudzić niepokój?

Uczniowie klas I-III pojawili się w szkołach najwcześniej. Od 15 maja klasy 4-8 oraz ponadpodstawowe uczyły się w trybie hybrydowym - część uczniów chodziła do szkoły, pozostali uczyli się online, potem role się odwracały. Niedawno wszyscy wrócili do szkolnych ławek. Nie dla wszystkich było to łatwe przeżycie, część dzieci oraz młodzieży odczuwało strach przed powrotem do szkoły. Z jednej strony radość ze spotkania z rówieśnikami, z drugiej obawa przed tym, "jak to będzie". Izolacja, ale i lęk przed zarażeniem, brak stabilizacji z powodu utraty pracy przez jednego z rodziców - jak pandemia mogła wpłynąć na psychikę dzieci? Pytamy specjalistkę Marcelinę Różycką-Wolską, psycholog pracującą w Ośrodku Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży w Tucholi.

- Stan psychiczny dzieci i młodzieży pogarszał się już od dłuższego czasu - mówi. - Było to widoczne w liczbie pacjentów oczekujących na wizyty u psychiatry czy psychologa. Właśnie dlatego powstały Ośrodki Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży. Niestety, izolacja związana z pandemią, lęki, zdalne nauczanie, trudności ekonomiczne rodziny mają wpływ na pogorszenie stanu psychicznego naszych pociech. Pandemia przyczyniła się już do wzrostu stanów lękowych, zaburzeń odżywiana, depresji, samookaleczeń a nawet samobójstw - mówi i dodaje, że czas pokaże, czy brak bezpośredniego kontaktu z rówieśnikami będzie miał długofalowe skutki. Już teraz w swojej pracy dostrzega jednak pokłosie pandemii w psychice dzieci i młodzieży. - Coraz więcej nastolatków mówi o braku relacji rówieśniczych, rozpadzie słabo zawiązanych przyjaźni, np. w internatach czy nowych szkołach, które z powodu krótkiego okresu przebywania w nowym etapie edukacji nie zdążyły się nawiązać. Jest to też trudny czas dla osób, które na ogół miały trudność w budowaniu relacji społecznych, np. dzieci z zespołem Aspergera. Pandemia sprawiła, że izolacja w domach oraz brak zajęć w grupach ograniczyły codzienne pokonywanie swoich barier, a ich objawy nasiliły się. To samo dotyczy pacjentów lękowych - dodaje.

Okazuje się, że dla takich osób wyjście ze strefy ich komfortu, jakim obecnie jest ich dom czy pokój, jest nie lada wyzwaniem. By mu sprostać, potrzebna jest pomoc specjalisty.

Co robić, gdy dziecko "gaśnie"

Psycholog lub psychiatra szybko zauważy objawy świadczące o zaburzeniach wynikających z nowej rzeczywistości, w której przyszło nam żyć. Sygnały może jednak wyłapać także czujny rodzic. Jakie zachowania dziecka powinny wzbudzić obawy? Jak reagować?

- Zaniepokoić rodziców powinny gwałtowne zmiany w zachowaniu dziecka, brak akceptacji siebie i niska samoocena - wymienia Marcelina Różycka-Wolska. Zaznacza, że niepokojące jest także zmniejszenie zainteresowania dotychczasowymi pasjami i nagłe problemy w relacjach rówieśniczych, a także zaburzenia odżywiania: nadmierne objadanie się lub brak apetytu. - Kolejnym z sygnałów są trudności ze snem, niechęć do wstawania z łóżka czy wychodzenia z domu. Często rodzice używają stwierdzenia „moje dziecko gaśnie, z dnia na dzień widzę, jakby coraz mniej go cieszyło i na mniej rzeczy ma siłę czy ochotę”. Ta „inność” u naszej pociechy powinna wzbudzić naszą czujność, skłonić do wzmożonej obserwacji i troski o nią - uwrażliwia specjalistka.

W przypadku nastolatków sprawa wydaje się trudniejsza. "Burza hormonów" wynikająca z dojrzewania, pragnienie odrębności i wolności - to wszystko może sprawić, że syn lub córka odmówi wizyty u specjalisty, mimo że ma problem. Jak wówczas powinien zachować się rodzic, który chce przecież pomóc swojemu dziecku?

- Należy pamiętać, że na relacje z nastolatkami pracuje się całe ich życie - zaznacza psycholog. - Jeśli dotychczasowe więzi rodzinne były budowane prawidłowo a dom, w którym wychowywało się dziecko, był pełen miłości, akceptacji i poczucia bezpieczeństwa, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nasze dziecko samo da nam sygnał, że dzieje się coś niepokojącego i potrzebuje pomocy. Warto również zadbać o budowanie pozytywnej atmosfery i rozmów o ewentualnych problemach - podkreśla.

Jak dodaje Marcelina Różycka-Wolska, przychylne nastawienie dziecka do wizyty u psychologa czy psychiatry często zależy od tego, jaki stosunek do tych specjalistów mają rodzice. Zmieniła się świadomość społeczna: coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że prośba o pomoc nie jest powodem do wstydu. Nasza rozmówczyni obserwuje, że coraz więcej nastolatków mówi rodzicom, że potrzebuje wizyty u psychologa, a odpowiedzialni i troskliwi opiekunowie bardzo szybko reagują na tę potrzebę. 

- To my, jako dorośli, bierzemy odpowiedzialność za życie i zdrowie naszych pociech - kontynuuje Marcelina Różycka-Wolska. - Kiedy widzimy, że dziecko potrzebuje pomocy, a nie możemy mu jej nie udzielić, bo ono tego nie chce, musimy z nim przeprowadzić rozmowę, w której jasno damy do zrozumienia, że chcemy mu pomóc, a taka wizyta jest konieczna. Możemy dać nastolatkowi wybór, do kogo pójdzie na wizytę, np. do pani czy pana psychologa, do tej czy innej placówki lub to, czy na wizytę uda się z mamą czy z tatą. Naturalne jest, że pierwszemu spotkaniu towarzyszą niepokój i emocje, ale specjaliści w takich miejscach są przygotowani, aby zadbać o zbudowanie odpowiedniej relacji i najczęściej kolejna wizyta odbywa się w dużo spokojniejszej atmosferze - zapewnia.

Życie online

Szkolne życie przeniosło się do internetu. Jednak nie chodzi tu tylko o lekcje online. Przez wiele miesięcy młodzi ludzie kontaktowali się niemal wyłącznie przez komunikatory internetowe, emocje wyrażali emotikonami czy memami. Od dawna mówi się o zjawisku uzależnienia od komputera lub smartfona wśród dzieci i młodzieży. Czy nauczanie zdalne mogło pogłębić ten problem? I czy rzeczywiście takie uzależnienie jest niebezpieczne dla dziecka? Z pozoru może się wydawać, że telefon czy komputer nie zrobi mu krzywdy.

- Każde uzależnienie jest niebezpieczne i tu nie ma wątpliwości - mówi psycholog. - Korzystanie z komputera lub smartfona podczas zdalnego nauczania pełni inną funkcję – edukacyjną. Dzieci, które nadmiernie korzystają z tych urządzeń do grania czy po prostu bycia w sieci, głównie robią to dla zaspokojenia i rekompensacji jakichś innych potrzeb czy regulacji emocji. Z pewnością zdalne nauczanie nie pomaga w tej sytuacji, bo z doniesień samych dzieci i rodziców wynika, że nie zawsze czas na e- naukę był poświęcany tylko na nią. Nadzór rodziców w tym czasie również był ograniczony, co mogły wykorzystywać dzieci i "naciągać" spędzany czas online - uczula.

Jak mówi specjalistka, do Ośrodka Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży w Tucholi zgłosiło się już wielu pacjentów z problemami wynikającymi stricte z pandemii.

- Cały zespół ośrodka, pracując z dziećmi i młodzieżą, dostrzega negatywne skutki pandemii - przyznaje. - Duża liczba zgłaszających się osób chwilami zaskakuje nas samych. Jestem przekonana, że moment, w jakim powstał w Tucholi ośrodek, był doskonały, bo "wstrzeliliśmy się" w potrzeby młodych pacjentów. Łącznie miesięcznie udzielamy im około 400 porad, co świadczy o sporym zapotrzebowaniu na te usługi - dodaje.

Powrót do szkolnych ławek z pewnością był dla uczniów niemałą zmianą. Może powodować stres lub lęk. Jak pomóc dziecku, które mówi: "Mamo, nie chcę wracać do szkoły"?

- Po tak długiej przerwie to naturalne, że pojawi się lęk, który towarzyszy nam przy większości zmian - uspokaja Marcelina Różycka-Wolska i jednocześnie zaznacza: - Ważne, aby on był do przezwyciężenia, a każdy kolejny dzień oswajał naszą pociechę z chodzeniem do szkoły, a co za tym, idzie obniżał go. Kiedy jednak tak się nie dzieje lub lęk jest tak wysoki, że uniemożliwia wyjście dziecka z domu, musimy szybko reagować i szukać pomocy u specjalisty. Dużo się mówi, informuje i szkoli nauczycieli, aby to oni pomogli dzieciom w miarę płynnie przejść ze zdalnego nauczania do szkół i miejmy nadzieję, że tak się stanie - podsumowuje.

Ośrodek Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży działa na zasadach podobnych, jak specjalistyczne przychodnie przyszpitalne. Można jednak zgłosić się tam bez skierowania, nie jest ono wymagane. Leczenie jest całkowicie darmowe. Każdy, kto zauważy u swojego dziecka niepokojące sygnały w zachowaniu, może się tam udać po pomoc.

Rejestracja: telefon do Ośrodka Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży w Tucholi – (52) 336-05-85.

Na wizytę można zapisać się także przez ogólną rejestrację do poradni specjalistycznych przy Szpitalu Tucholskim: (52) 336-05-60 lub (52) 336-05-63.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%