O katastrofalnej sytuacji kadrowej Sądu Rejonowego w Tucholi pisaliśmy wielokrotnie. Jest gorzej. W tym momencie orzeka już tylko 4 sędziów. Przeniesiono też jednego z referendarzy.
10 sędziów i 2 referendarzy - tak powinna wyglądać kadra orzecznicza Sądu Rejonowego w Tucholi, nie wspominając o asesorach czy urzędnikach administracji. Jak jest dzisiaj? Tysiącami spraw zajmuje się 4 sędziów i 1 referendarz. Na przełomie sierpnia i września przeniesiono jednego z dwóch referendarzy do Sądu Rejonowego w Bydgoszczy (pełni tam funkcję asesora). 2 sędziów przebywa na zwolnieniach i chociaż wciąż są związani stosunkiem służbowym z tucholskim sądem, w rzeczywistości ich tam nie ma.
- Trudno określić, kiedy panie wrócą z urlopów i rozpoczną orzekanie. Pozostałe cztery etaty sędziowskie i tak nadal pozostaną nieobsadzone
- mówi Marcin Dobies, prezes placówki.
Wakaty pojawiły się, gdy część sędziów przeszła w stan spoczynku lub zostali przeniesieni na swoje wnioski do sądów w Chojnicach i Bydgoszczy. Czy można jakoś przyspieszyć nabór na wolne stanowiska?
- Procedura naboru nowych sędziów oraz asesorów jak na razie została wstrzymana, nie przynosi żadnego rezultatu. Jako prezes sądu rejonowego mogę tylko apelować do Ministerstwa Sprawiedliwości (poprzez sąd okręgowy i apelacyjny), aby podjąć w tym kierunku jakiekolwiek działania. Problem ten nie dotyczy jednak tylko Sądu w Tucholi, ale wielu innych sądów w Polsce
- przyznaje Marcin Dobies.
Jak długo trwają najstarsze sprawy rozpatrywane w tucholskim sądzie? Co z asesorami, którzy na przełomie września i października mieli pojawić się w placówce? Ja wygląda praca sędziów po opuszczeniu sali sądowej? I przede wszystkim... czy sprawy da się rozpatrywać szybciej? Więcej o tym przeczytasz w "Tygodniku Tucholskim". W sklepach od czwartku, 19 października.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz