- Pracownicy gminy znowu nie sprzątnęli klatek psów, które przetrzymują przy oczyszczalni ścieków w Gostycynie - twierdzi Stanisław Swinarski, przedstawiciel fundacji ?Animals?. Jednak Paweł Patoleta, odpowiedzialny za bezdomne zwierzęta w samorządzie zapewnia, że wszystko jest w porządku. Obie strony chcą, aby sprawę wyjaśniła policja.
Stanisław Swinarski, który jest również fundatorem Fundacji Ochrony Zwierząt „Pia Causa”, pojawił się na terenie oczyszczalni ścieków w Gostycynie w ostatni poniedziałek. Chciał sprawdzić, czy od jego poprzedniej wizyty pod koniec września poprawiły się warunki, w jakich żyją tam bezdomne psy. Zwierzętami mają opiekować się pracownicy gminy Gostycyn, ale zdaniem obrońcy zwierząt robią to niewłaściwie. Półtora miesiąca temu w klatkach było pełno odchodów, a miski na wodę były brudne. Po interwencji Swinarskiego boksy zostały uprzątnięte, w budach pojawiła się świeża słoma. Paweł Patoleta, który w Urzędzie Gminy Gostycyn odpowiedzialny jest za opiekę nad bezdomnymi zwierzętami, bił się w pierś. Zapewniał wówczas, że przypilnuje, aby pracownicy ds. gospodarczych regularnie porządkowali kojce.
- Znowu jest brudno - stwierdził po poniedziałkowej wizycie w Gostycynie Stanisław Swinarski.
Tu znajduje się link do materiału o poprzedniej kontroli obrońcy zwierząt:
Poniżej pełna treść artykułu z 47 numeru Tygodnika Tucholskiego:
Stanisław Swinarski, który jest również fundatorem Fundacji Ochrony Zwierząt „Pia Causa”, pojawił się na terenie oczyszczalni ścieków w Gostycynie w ostatni poniedziałek. Chciał sprawdzić, czy od jego poprzedniej wizyty pod koniec września poprawiły się warunki, w jakich żyją tam bezdomne psy. Zwierzętami mają opiekować się pracownicy gminy Gostycyn, ale zdaniem obrońcy zwierząt, robią to niewłaściwie. Półtora miesiąca temu w klatkach było pełno odchodów, a miski na wodę były brudne. Po interwencji Swinarskiego boksy zostały uprzątnięte, w budach pojawiła się świeża słoma. Paweł Patoleta, który w Urzędzie Gminy Gostycyn odpowiedzialny jest za opiekę nad bezdomnymi zwierzętami, bił się w pierś. Zapewniał wówczas, że przypilnuje, aby pracownicy ds. gospodarczych regularnie porządkowali kojce.
Bo mieli dużo pracy
–?Znowu jest brudno – stwierdził po poniedziałkowej wizycie w Gostycynie Stanisław Swinarski. – W kojcach było pełno odchodów, na których widziałem grubą warstwę białej pleśni. Nie pojawiła się ona w krótkim czasie. Klatki nie zostały sprzątnięte od 20-30 dni, choć Paweł Patoleta zapewniał mnie, że nie porządkowano ich od 10-12 dni.
Tymczasem Patoleta przekonuje, że pracownicy gminy zajmują się oczyszczaniem boksów co tydzień, ale...
–?W ostatni piątek nie wykonali tego zadania, bo mieli dużo pracy przy przygotowywaniu lokali wyborczych do głosowania – przyznaje urzędnik. – Ze względu na tę szczególną sytuację zaplanowaliśmy sprzątanie na poniedziałek i je przeprowadziliśmy. Posiadamy nawet specjalną książkę ewidencji czyszczenia boksów.
Obaj panowie opowiadają o rozmowie, którą odbyli po pierwszej kontroli Swinarskiego. Dotyczyła ona m.in. starych garnków na wodę dla psów, które zdaniem obrońcy praw zwierząt są bardzo brudne i zniszczone. Zaproponował, że kupi nowe. Paweł Patoleta chciał z tej pomocy skorzystać, ale naczynia w kojcach ostatecznie się nie pojawiły.
–?Co z tego, że kupiłbym miski, skoro pracownicy gminy by ich nie czyścili – tłumaczy Swinarski. Zaś urzędnik zapewnia: – Stare garnki nie są wcale w aż tak opłakanym stanie. Owszem, widoczny jest na nich nalot. To normalna rzecz, gdy woda często na przemian z pożywieniem przez określony czas znajduje się w naczyniu. Poza tym zadaniem nie tylko wójta, ale każdego pracownika jest dbałość o nasze wspólne pieniądze – budżet. Z tego powodu każdy wydatek analizujemy kilkakrotnie. Zasadność zakupu nowych garnków uznałem ze względu na ich stan i złożoną przez pana Swinarskiego obietnicę za sprawę drugorzędną. Rocznie na realizację programu zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie gminy wydajemy około 15 tys. zł. Musimy liczyć się z każdym groszem.
Zawiadomili policję
–?Pracownicy gminy powinni zgodnie z przepisami przekazywać psy do schroniska dla bezdomnych zwierząt. Zamiast tego przetrzymują je w tak złych warunkach. To jest znęcanie się – stwierdza Swinarski. – Razem z żoną [Joanna Swinarska jest prezesem fundacji „Pia Causa” – przypis red.] poinformowaliśmy o sprawie policję. Zawiadomienie wysłaliśmy pocztą.
–?I bardzo dobrze. Niech w końcu organy ścigania wyjaśnią tę sytuację – mówi stanowczo Paweł Patoleta. – Męczy mnie ta sprawa i nieustające pomówienia. Nie jest miło ze świadomością, że Stanisław Swinarski oskarża nas o znęcanie się nad zwierzętami. Nikomu tego nie życzę.
Urzędnik dodaje: – Nie musimy przekazywać psów do schroniska dla zwierząt, gdzie dzienne utrzymanie jednego czworonoga kosztuje średnio 15 zł. Staramy się odciążyć budżet gminy poprzez tymczasowe stwarzanie miejsca adopcyjnego. Mamy pełną dokumentację. Psy są szczepione, odrobaczone, posiadają książeczki zdrowia, szukamy dla nich nowych domów. My naprawdę staramy się robić co, możemy, aby zapewnić zwierzętom możliwie najlepsze warunki. Nie dzieje im się krzywda.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz