Tym razem świętowano na okonińskich łąkach. Wyjątkowa pogoda i nie tylko jeździeckie atrakcje przyciągnęły tłumy.
Licznie przybyła publiczność, świetna pogoda i nietypowe atrakcje - tak w skrócie można określić to co działo się w ubiegłą niedzielę na okonińskich łąkach. Obchody Hubertusa otworzył Stanisław Wasielewski. Na dźwięki sygnałów myśliwskich bryczki i jeźdźcy ruszyli na trasę biegu myśliwskiego. Specjalnie dla tych wierzchem przygotowano w lesie niewielkie przeszkody. Po powrocie ruszono do pogoni za lisem. Po raz kolejny w akcji zobaczyliśmy Zbigniewa Ziółkowskiego i Kleo. Nie obyło się bez niespodziewanych atrakcji. Lisia kita po roku wróciła do świetnej amazonki Weroniki Narloch, która po dekoracji ruszyła z pucharem w ręku do rundy honorowej. Organizatorzy zadbali także o żołądki zgromadzonych. Był bigos, grochówka, kiełbaski z grilla i kulinarna niespodzianka, czyli pieczone szynki od Myśliwca. Cały ceremoniał związany był z przygotowaniem grzańca. Żmije oczy, uszy żaby, nogi pająka i podkowa to nie jedyne składniki, które napitkowi nadawały mocy. Organizatorem imprezy był sołectwo Okoniny z sołtysem Stanisławem Wasielewskim i Gminny Ośrodek Kultury w Śliwicach. Imprezie patronowało tucholskie starostwo.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz