Aleksander Janta-Połczyński to poznaniak, którego miejscem rodowym i małą ojczyzną była Tuchola, a raczej jej okolice - Mała i Wielka Komorza. Będąc młodym człowiekiem wyruszył w świat z mocnym postanowieniem zostania reporterem - najpierw do Stanów a później do Japonii i na daleki wschód. W czterdziestą rocznicę śmierci wrócił w rodzinne strony - jako bohater wystawy oraz bohater książki.
Przypomniał o nim młody, 22 letni człowiek - Michał Folega, absolwent Szkoły Podstawowej w Raciążu oraz Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Tucholi, obecnie student na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Dlaczego z całej rodziny Janta-Połczyńskich Michał wybrał akurat Aleksandra?
- Bo to postać najbardziej barwna w rodzinie - wyjaśniał. - Aleksander urodzony w 1908 roku do czasu wybuchu II wojny dwukrotnie objechał kulę ziemską. Był niesamowitą osobą. Kochał Bory. Uznawał je za swoją małą ojczyznę, a młyn w Nadolniku za wyjątkowe miejsce.
Więcej o wystawie oraz promocji książki "Życie na świat otwarte. Aleksander Janta-Połczyński” w czwartkowym, papierowym wydaniu Tygodnika Tucholskiego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz