Bartosz Matuszewski, Tomasz Drejarz i Łukasz Gruchała z Zespołu Szkół Licealnych i Technicznych w Tucholi zostali zwycięzcami 18. edycji konkursu „Najlepszy w zawodzie mechanik pojazdów samochodowych”, który zorganizował Zespół Szkół Zawodowych w Koronowie.
Drużyna z ZSLiT w drodze na podium pokonała uczniów pięciu innych branżowych i renomowanych szkół, w tym Zespołu Szkół Samochodowych im. gen. J. Bema w Toruniu, o gospodarzach z Koronowa nie wspominając.
Dla nas to dodatkowa satysfakcja
- nie ukrywa Jerzy Kornaś, dyrektor Zespołu Szkół Licealnych i Technicznych, który cieszy się z sukcesu wychowanków placówki.
18. edycja konkursu „Najlepszy w zawodzie mechanik pojazdów samochodowych”, organizowana przez Zespół Szkół Zawodowych w Koronowie, odbyła się 23 maja. Uczniowie ZSLiT, a konkretnie Szkoły Branżowej I stopnia - Bartosz Matuszewski, Tomasz Drejarz i Łukasz Gruchała - do startu przygotowywali się pod kierunkiem Dariusza Kotlengi - nauczyciela przedmiotów mechanicznych, zawodowych (zarówno jeśli chodzi o teorię i praktykę) w ZSLiT, jak i TCEZ.
"Pozamiatali" na teście
Uczestnicy konkursu najpierw musieli zmierzyć się z testem teoretycznym. Zespół z tucholskiej szkoły "pozamiatał" już na tym etapie zdobywając 86 na 90 możliwych punktów (!), co dało mu dużą przewagę nad pozostałymi uczestnikami konkursowych zmagań.
Druga drużyna tych punktów zdobyła 56 punktów
- mówi Dariusz Kotlenga.
Test wiedzy składał się z 30 pytań i swym zakresem obejmował zagadnienia z egzaminów zawodowych z minionych 5 lat. Dla Łukasza przygotowanie do tego etapu stanowiło powtórkę do egzaminu. Bartosz i Tomasz, uczący się na innym kierunku - elektromechanik, musieli nieco bardziej przyłożyć się do nauki. Ale to nie stanowiło dla nich żadnego problemu. Cała trójka to wzorowi uczniowie. Warto wspomnieć, że Bartek w koronowskim konkursie brał udział po raz drugi (ubiegłoroczną edycję zakończył na drugim miejscu), wiedział więc w jaki sposób wyłaniani są najlepsi mechanicy pojazdów samochodowych.
Pomiary i slalom autem
Kolejnym etapem konkursu było rozpoznawanie części samochodowych. Na wykonanie tego zadania zawodnicy mieli 30 sekund. Następnie przystąpiono do pomiarów warsztatowych.
Czwarta konkurencja to były zadania losowe od opiekunów innych drużyn. My akurat wylosowaliśmy pomiary multimetrem na przekaźniku
- mówi Tomek.
Ostatnią z konkurencji i zarazem najbardziej widowiskową stanowił slalom autem osobowym na czas z piłką tenisową na masce. Za kierownicą usiadł właśnie Tomek, który jako jedyny z tucholskiej drużyny posiada prawo jazdy. Funkcję jego pilota pełnił Bartek.
Chłopacy wykonali to zadanie w czasie, który osiągali ćwicząc na szkolnym placu. Przejazd zajął im 34 sekundy
- podkreśla ich nauczyciel.
Zdolni i sumienni
Dariusz Kotlenga przyznaje, że uczniów, którzy reprezentowali szkołę w konkursie i zdobyli dla niej puchar wraz z tytułem najlepszy mechanik, nie trzeba zaganiać do nauki. To pojętni chłopacy, którzy i po lekcjach oddają się majsterkowaniu przy autach (Łukasz u swojego taty w warsztacie). Na zajęciach praktycznych można się wiele od nich nauczyć. Zresztą u pana Darka na zajęciach nie ma ściemy!
Uczniowie na warsztacie rozbierają auto do ostatniej śrubki, a po spawaniu składają je na nowo. Najmniej używają miotły, bo na to nie ma czasu. Dlatego, że wciąż w przypadku uczniów spoza Tucholi spory problemem stanowi dojazd do domów
- mówi Dariusz Kotlenga wskazując tym samym na słabą sieć publicznych połączeń.
"Najlepsi mechanicy" w tym roku opuszczają mury ZSLiT. Kontynuować naukę w szkole branżowej II stopnia zamierza Bartosz.
W międzyczasie chciałbym chodzić do pracy i się szkolić. W przyszłości być może uda otworzyć mi się własny warsztat
- przyznaje trzecioklasista.
0 0
O! Jak miło, że ktoś taki jest w tym urokliwym miasteczku, w którym "gościłem" przez krótki czas przed ćwierć wiekiem😀 To był dla mnie taki chillout 😉 Każdemu należy się trochę odpoczynku 🙂😎🤠 W czym rzecz? Choć stać mnie, w zasadzie, na niemal każde auto użytkowe, to z sentymentu zachowałem sobie naszego polskiego klasyka, który od początku był w mojej rodzinie. Od nowości czyli marca 1989 roku. To FSO 125p 1,5 ME. Jest przyzwoicie utrzymany, myślę, że na niemieckiej autostradzie licznik pokazałby nieco ponad 160 km/h, a auto ma tylko 82KM. Wypadałoby w nim dokonać pewnych regulacji: luzu zaworów i sprawdzenia kąta wyprzedzenia zapłonu za pomocą lampy stroboskopowej. Ktoś jeszcze potrafi, ma stosowny sprzęt? Pytam, bo trudno mi znaleźć w BYDZI, a nawet Trójmieście stosownego fachowca. Dajcie namiary w komentarzach. Z góry dziękuję! 🙂😄