Zamknij

Odeszli w ciągu roku. Andrzej Leszczyński z Tucholi. Uczył, żeglował... Współzałożyciel Tygodnika Tucholskiego

11:01, 01.11.2024 (hs), (pp) Aktualizacja: 11:08, 01.11.2024
Skomentuj Z lewej zdjęcia z 10-lecia Tygodnika Tucholskiego. Andrzej Leszczyński w środku, obok niego m.in. Hanna Szramka, z tyłu m.in. Paweł Cieślewicz, Henryk Sala, Władysław Wysokiński Jarosław Kania Z lewej zdjęcia z 10-lecia Tygodnika Tucholskiego. Andrzej Leszczyński w środku, obok niego m.in. Hanna Szramka, z tyłu m.in. Paweł Cieślewicz, Henryk Sala, Władysław Wysokiński Jarosław Kania

Wspominamy zmarłych z powiatu tucholskiego, których żegnaliśmy na łamach "Tygodnika Tucholskiego" w ciagu ostatniego roku: 2024 i ostatnich tygodni roku 2023. Przypominamy teksty, które im poświęciliśmy. Są to nauczyciele, działacze społeczni i kulturalni, przedsiębiorcy itd.

Andrzej Leszczyński zmarł 6 listopada 2023 roku mając 83 lata. To jeden z tych ludzi, których, jeśli się ich poznało, nie można zapomnieć. Skromny, pełen inicjatyw, inteligentny i pracowity, bardzo pozytywnie nastawiony do ludzi i świata. W naszym środowisku był przy wielu ważnych wydarzeniach jako założyciel, współzałożyciel, twórca. Chętnie pomagał ludziom, opiekował się nimi, radził. Nic dziwnego, że był otoczony wianuszkiem: uczniów, przyjaciół i kolegów, którzy wspominają czas spędzony z Nim. Dla "Tygodnika Tucholskiego" to postać szczególnie ważna, bo był w jego grupie założycielskiej, jako dziennikarz.

fot. reporter24.pl

W listopadzie 2023  roku wspominali go na łamach "Tygodnika Tucholskiego:

W roku 1967 wraz z Andrzejem Leszczyńskim rozpoczęliśmy pracę nauczycielską w Technikum Leśnym. Od początku aż do emerytury uczył maszynoznawstwa leśnego. W tej dziedzinie był niewątpliwie specjalistą wysokiej klasy. W młodych latach jego pasją była turystyka górska, a potem żeglarstwo. Później – już w wieku dojrzałym – opanował zupełnie nieźle zawód budowlańca.

Pamiętam, że w Tucholi przy ulicy Ogrodowej wybudował w dużej części własnoręcznie piętrowy dom, w którym mieszkał do końca życia.

Andrzej Mieczkowski

 

Andrzeja zapamiętam jako największego miłośnika żeglarstwa w Tucholi. Wraz z młodzieżą Technikum Leśnego wybudował pierwszy - i jak dotąd jedyny - ośrodek wodny nad naszym Głęboczkiem. Zgromadził wokół siebie liczne grono młodych zapaleńców, których wyszkolił, a potem wypływał z nimi na szersze wody jezior mazurskich a nawet na Balaton. Cieszę się, że mogłem brać udział w niektórych Jego żeglarskich projektach.

Ahoj, Kolego! Ahoj!

Janusz Zieliński

 

Andrzeja zapamiętam jako dobrego człowieka, który pomógł mi w początkach mojej pracy w Technikum Leśnym, a także był obecny w życiu mojej rodziny. Dla moich dzieci i dla mnie był wzorem człowieka i żeglarza.

Aniela Czyżyk

 

Tyle lat przebywał wśród nas... Nauczyciel przedmiotów zawodowych i wicedyrektor Technikum Leśnego, żeglarz. Zawsze wyważony w swoich wypowiedziach i powściągliwy. Nie podnoszący głosu, a i tak znajdujący posłuch i mający autorytet pośród uczniów.  Pamiętamy Andrzeja także z działalności publicystycznej. Był wśród grona współzałożycieli Tygodnika Tucholskiego.   

Niech Cię Andrzeju, tam, gdzie przebywasz, pomyślne wiatry zaprowadzą do spokojnej przystani.

Wiesław Wlekliński

 

Profesor był naszym autorytetem, nauczycielem życia. Swoją wiedzą, postawą, życiem potrafił zebrać wokół siebie młodych ludzi i przekazać im pasję do żeglarstwa. Miał do nas ogromne zaufanie, którego starliśmy się nigdy nie zawieść. Liczne rejsy żeglarskie, które z Profesorem odbyliśmy wspominamy do dziś jako niezapomnianą przygodę. Brakuje nam Jego dobrych rad, Jego wiedzy, Jego opowiadań. Brakuje nam Profesora. Dziękujemy Profesorze.

Żeglarze Klubu Żeglarskiego „Bryg”

 

Razem z Andrzejem, z pozytywnym skutkiem, startowaliśmy w pierwszych wyborach samorządowych w 1990 roku. Warto podkreślić, że były to pierwsze, w pełni demokratyczne wybory, po przemianach ustrojowych 1989 roku. Reprezentowaliśmy wtedy Komitet Obywatelski i stanowiliśmy 9-osobową mniejszość, w 24-osobowej radzie, która już na pierwszej sesji wybierała burmistrza. Naszym naturalnym kandydatem na tę funkcję był oczywiście Andrzej, przewodniczący Komitetu. Poza stroną formalną, niewątpliwy autorytet i siła spokoju. Negocjacje trwały do ostatniej chwili, były zapewnienia i niepewność, a skończyło się przegraną 11:13. Przypominam to, pewnie mało znane wydarzenie, bo tak niewiele brakowało, aby początkowa historia naszego samorządu potoczyła się nieco inaczej i na pewno miałoby to kolosalny wpływ na życie samego Andrzeja. 

Paweł Cieślewicz

 

Andrzeja Leszczyńskiego miałam przyjemność poznać, gdy ponad 30 lat temu wraz z grupą zapaleńców postanowiliśmy powołać do życia „Tygodnik Tucholski”. Zapamiętam go jako człowieka o wielkiej kulturze, skromności, cierpliwości, a nade wszystko wrażliwości na cudzą niedolę. Do dziś wspominam jego znakomity tekst (TT nr 27/1992) o tucholskich Romach mieszkających wówczas w baraku w Rudzkim Moście. Ich los bardzo go wzruszył, o czym niejednokrotnie opowiadał nam na kolegiach redakcyjnych.

Żegnaj drogi Andrzeju. Teraz dołączyłeś do tych, którzy z naszego zespołu wcześniej odeszli. Spoczywaj w pokoju.

Hanna Szramka

 

Andrzeja Leszczyńskiego znam od czasów Komitetu Obywatelskiego i przedsięwzięć związanych, mówiąc ogólnie, z wykluwającym się samorządem terytorialnym. Ale także razem z Nim i kilkoma koleżankami i kolegami w 1992 roku zakładaliśmy Tygodnik Tucholski. Byliśmy grupą przyjaciół i znajomych, a nie redakcją gazety. Brakowało nam dziennikarskich umiejętności, ale nie brakowało zapału. Pamiętam niektóre teksty Andrzeja, ale w pamięci utkwił mi nasz wspólny wywiad z Czesławem Niemenem, po charytatywnym koncercie w Tucholskim Domu Kultury (TT nr 14/1992). Artysta przyjechał sam z wielką ciężarówką sprzętu. Po koncercie Niemen nie zgodził się na żadną pomoc i osobiście pakował swoją aparaturę, a my chodziliśmy za nim z wielkim magnetofonem na baterie i zadawaliśmy pytania o muzykę, filozofię życia i o bieżącą sytuację polityczną. Niemen odpowiadał i jednocześnie zbierał swój sprzęt. Artysta od razu zapowiedział, że po spakowaniu, natychmiast wyjeżdża. Nie mieliśmy wyjścia i dreptaliśmy za nim po metalowych schodkach z góry na dół. Andrzej spokojny jak zawsze, chociaż Niemen, mówiąc delikatnie, traktował nas lekceważąco.

Hanna Szulwic

10-lecie Tygodnika Tucholskiego. Andrzej Leszczyński w środku.

((hs), (pp))

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%