Zamknij

Minikowo: Dla Franka przeprowadzono zbiórkę, która przeszła najśmielsze oczekiwania!

13:58, 22.08.2024 Anna Lipska, fot. zbiory prywatne rodziny Lewandowskich i sołectwa Minikowo Aktualizacja: 08:56, 26.08.2024
Skomentuj Franek, to motywacja dla całego Minikowa! fot. FB Franek Lewandowski Franek, to motywacja dla całego Minikowa! fot. FB Franek Lewandowski

Sołectwo Minikowo zorganizowało festyn rodzinny z licznymi atrakcjami. Jednak najważniejszym punktem wydarzenia okazała się być zbiórka dla Franka Lewandowskiego z zespołem Downa. Bliscy chłopca podkreślają, że nie spodziewali się tak dużego odzewu i pozytywnego odbioru. Z pomocą ruszyła cała okolica!

Pomysłodawczynią połączenia festynu rodzinnego w Minikowie ze zbiórką środków na kosztowne leczenie małego mieszkańca miejscowości Franka Lewandowskiego, była jego ciocia Iwona Flatów. To właśnie w sobotę (17 sierpnia) w trakcie licytacji prowadzonej przez Adriana Kowalskiego i zabawy w "szczęśliwy numerek", udało zebrać się kwotę opiewającą na 20.026,60 złotych.

Bliscy chorego chłopca podkreślają, że nie spodziewali się takiej frekwencji na wydarzeniu i mimo upłynięcia już kilku dni od zbiórki, nadal towarzyszą im wielkie emocje.

Co mogę powiedzieć? Wyszło wspaniale. (...) Z festynu rodzinnego zrobił się dosłownie festyn charytatywny dla Franka, małego bohatera Minikowa

- komentuje inicjatorka zbiórki.

W głównej mierze to właśnie ona i wspierające ją: mama chłopca Anna Lewandowska oraz znajoma Marta Dejewska poświęciły czas, by poszukać darczyńców.

Jeździłam osobiście i pytałam, czy ktoś zechciałby pomóc. Zostaliśmy obdarowani w sposób tak hojny, którego w życiu bym się nie spodziewała 

- tłumaczy "Tygodnikowi".

Udało się zgromadzić 30 voucherów, liczne nagrody, a także środki, za które dalej kupowano kolejne przedmioty do zabawy "szczęśliwy numerek". Chętnych do udziału w niej było tak wielu, że trzeba było ograniczać numerki na danego uczestnika, aby dla każdego starczyło. Wsparcie Franka było jednocześnie szansą na zdobycie - dla przykładowo - voucherów na torty okolicznościowe, sesje zdjęciowe, karnety na siłownię, uzupełnianie klimatyzacji, czy wymianę opon.

(festyn w Minikowie, w środku Franek z rodzicami)

(festyn w Minikowie - serca z dedykacją dla Franka)

Mały wojownik

Franek Lewandowski urodził się w 2019 roku. Przez cały okres ciąży nic nie wskazywało, że będzie mieć zespół Downa, czyli trisomię 21 chromosomu.

Dopiero 11 dni po porodzie dowiedzieliśmy się o tym fakcie

- tłumaczy jego mama.

Od tego momentu Franciszek jest podopiecznym Fundacji "Serce Dla Maluszka", a jego życie naznaczone jest ciągłymi wizytami u różnych specjalistów. Chłopiec na stałe korzysta z poradni: kardiologicznej, neurologicznej, rehabilitacyjnej, dermatologicznej, okulistycznej, stomatologicznej, laryngologicznej, endokrynologicznej i audiologicznej.

Na co dzień mieszka z rodzicami i 3-letnim bratem Stasiem w Minikowie. Lewandowska podkreśla, że młodszy brat dla Franka jest nieocenionym wsparciem.

Widzimy jak pomaga mu podczas zabawy albo uczy go i prosi, aby mówił "mama" czy "babcia". Tak go motywuje

- słyszymy.

Rodzice starają się zapewnić mu normalne dzieciństwo i dają ciągłą możliwość rozwoju. Dzięki temu Franek chodzi do przedszkola Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowaczego w Tucholi. Tam uczy się pod okiem dwóch opiekunek w 5-osobowej grupie. A teraz korzysta z uroków wakacji.

Zasługą opiekunek jest, że zaczął jeść łyżeczką, a nie rękoma. Świetnie się nią posługuje

- mówi dumnie rodzicielka chłopca.

Wspomina też, że Franek ma ograniczaną laktozę w posiłkach, a do 3. roku życia nie jadł glutenu, bo źle wpływa na jego jelita. Mimo tego, starają się nie zabraniać jeść mu bułek, czy paluszków, bo malec naprawdę je lubi. Do tego dochodzi odpowiednia suplementacja oraz lelki na tarczycę i zbyt niskie żelazo.

Koszty leczenia są bardzo wysokie

Środki ze zbiórki wykorzystane zostaną przez rodziców w najbliższym czasie, szczególnie na terapię zwaną mikropolaryzacją. To nowa metoda nieinwazyjnego stymulowania mózgu, trwająca 10 dni - każdego dnia po 30 minut. Ma zastosowanie w neurorehabilitacji chorych z różnorodnymi dysfunkcjami neurologicznymi i uszkodzeniami mózgu.

Państwo Lewandowscy są niejako zmuszeni do opłacania tej metody leczenia, bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie pokrywa jej kosztów. Franek nie potrafi mówić, ale po ubiegłorocznej terapii jego najbliżsi zauważyli poprawę, dlatego zdecydowali się na jej kolejne etapy. Jednorazowy koszt 10-dniowej mikropolaryzacji to 3000 złotych, a można wykonywać ją co dwa miesiące.

A to tylko zaledwie część kosztów, z którymi muszą mierzyć się bliscy chłopca. Przykładowo zajęcia z logopedą za 45-minutową wizytę kosztują 170 złotych. W miniony wtorek otrzymał specjalnie dobrane okulary, których koszt to kolejne 1000 złotych.

Dalsze pieniążki na pewno przydadzą się na przeróżne zajęcia z Franiem, bo wciąż nie wiadomo co nas czeka później. Z zespołem Downa jest różnie

- mówi Anna Lewandowska.

Jak tłumaczy, przez ostatnie trzy lata leczyła syna na łysienie plackowate, ponieważ wszędzie tracił włosy, a na głowie ich praktycznie nie miał. Mimo wizyt u wielu trychologów, nie udawało im się rozwiązać tego problemu. Dopiero po skierowaniu na kompleksowe badania w łódzkim szpitalu, udało wykryć się chorobę tarczycy, która powoduje brak włosów u Franka.

Podajemy leki, a włosów jest coraz więcej

- dodaje mama chłopca.

Młody mieszkaniec Minikowa urodził się z niedużą dziurą w przegrodzie przedsionkowej, która co prawda zrosła się, ale musi być na bieżąco monitorowana, by upewnić się, że z sercem wszystko w porządku. W ostatnim czasie chłopczyk miał leczone zęby w Toruniu. Tam pod narkozą miał je szczegółowo przebadane, ponieważ wcześniej w prywatnych klinikach nawet pod sedacją, nie pozwalał na wykonania niezbędnej diagnostyki. Chłopiec, aby dbać o jamę ustną, potrzebuje specjalistycznej szczoteczki, której koszt to 200 zł, pastę do zębów za 80 złotych i koncentrat chroniący zęby.

Trzeba pamiętać, że do kosztów w większości prywatnych wizyt, należy doliczyć dojazd do specjalistów z zewnątrz.

My już jesteśmy przyzwyczajeni, że gdzieś musimy jeździć

- przyznaje Anna Lewandowska.

Kolejna okazja do pomocy już za kilka dni

Mama podkreśla, że początkowo była sceptycznie nastawiona do pomysłu swojej siostry na temat zbiórki. Jednak po wydarzeniu nie ukrywa swojej wdzięczności i dodaje, nie spodziewała się, jak wiele osób otworzy serca dla jej synka.

Zbiórka wyszła wspaniale. Dziewczyny zrobiły coś cudownego. Do dziś mam ciarki i łzy w oczach.

Pragniemy z całego serca podziękować za otwarcie wszystkich serc dla Franka. Za każdą pomoc, za licytację oraz zabawę, a także przygotowanie całego wydarzenia.

- podsumowuje.

Kobieta podkreśla, że w Minikowie już dawno nie było tak dużej frekwencji na festynie. Wspomina też, że duża zasługą powodzenia sobotniej akcji leży po stronie sołtysa wsi Mariusza Sobolewskiego. Ten bez wahania zgodził się na zbiórkę.

Kolejna okazja do pomocy Frankowi w walce o zdrowie, nadarzy się już w najbliższą sobotę (24 sierpnia) podczas gminnych dożynek w Bysławiu (ZAPOWIEDŹ). Przeprowadzona zostanie tam licytacja, w której do zdobycia będą vouchery m.in. na tort, wymianę opon, kompleksowe badanie ginekologiczne, kolacje w restauracjach, usługę florystyczną i wiele innych.

Franek Lewandowski z Minikowa

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%