Zamknij

Słynny podróżnik w Tucholi: Nie tyle ważny jest sam biegun, co droga do niego

13:42, 30.12.2022 Aktualizacja: 13:14, 31.12.2022
Skomentuj

Marek Kamiński, zdobywca biegunów gościł w tucholskiej bibliotece. Podróżnik opowiadał o wychodzeniu z własnej strefy komfortu, warunkach panujących na Biegunach Północnym i Południowym, czy w końcu drodze do odnalezienia samego siebie i sensie życia. Było niezwykle ciekawie i inspirująco!

12 grudnia w ramach programu Dyskusyjne Kluby Książki w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Tucholi gościł innowator,  podróżnik i filozof, zdobywca dwóch biegunów Ziemi – Marek Kamiński. Eksplorować świat zaczął wcześnie, bo już jako 8-latek zaliczył samotną podróż z Gdańska do łodzi, a 7 lat później popłynął statkiem towarowym do Afryki.

Pierwszy z biegunów, Północny, zdobył wraz a Wojciechem Moskalem w maju 1995 roku. Pokonanie 770 km zajęło im 72 dni. Temperatura w dzień i w nocy wynosiła około – 60 st. Celsjusza. Nie tylko warunki atmosferyczne dawały w kość, ale i ciężar sań wynoszący 150 km, na których wieźli zapasy paliwa i inny ekwipunek niezbędny do powodzenia wyprawy. Pomimo, przyjmowanych dziennie 7000 kcal, czyli trzy razy więcej niż wynosi zapotrzebowanie u dorosłego człowieka, z Arktyki wrócili o około 30 kg lżejsi. Codziennie gubili na wadze średnio 0,5 kg, choć starali się maksymalnie oszczędzać energię.

Obydwaj pisali dziennik. Pociągnięty za język przez prowadzącą spotkanie Hannę Szulwic, Marek Kamiński przyznał, że była to jedna z wielu rzeczy, w której naśladował swego kompana.

- Doświadczaliśmy przemocy ze strony natury. Ona nam zagrażała. Podejście do tego, co wydarzyło się w ciągu dnia z pozycji obserwatora zmniejszało napięcie, oczyszczało umysł. Dziennik pisaliśmy przez 15 minut rano i wieczorem, kiedy topiliśmy wodę. To była tak samo ważna czynność jak marsz na biegun – powiedział polarnik. Marek Kamiński mówił też o emocji, często postrzeganej przez nas źle - strachu. 

- On jest absolutnie potrzebny. Bez niego byśmy zginęli, on pomógł nam przeżyć - przyznał.  

Jeszcze w tym samym roku, ale już samotnie zdobył Biegun Południowy. W 53 dni pokonał 1400 km. Doświadczył wtedy najsilniejszego na świecie wiatru sięgającego do 300km/h. 

- Przez trzy dni sztormu siedziałem w namiocie ważącym 2,5 kg. To była moja jedyna ochrona - wspominał, a jego obecność była żywym dowodem na to, że go "nie zwiało".  Za zdobycie obu biegunów w jednym roku i bez pomocy z zewnątrz gdańszczanin trafił do Księgi rekordów Guinnessa. Miał wtedy 31 lat. Swój wyczyn powtórzył niespełna 10 lat później, zabierając w wyprawę na Arktykę i Antarktydę Jasia Melę, niepełnosprawnego nastolatka. Każda z wypraw odsłaniała mu coś o człowieku.

- Dlatego robiłem te wyprawy. One pozwalały mi odkrywać ten świat nie tylko fizyczny, ale przede wszystkim świat ludzkich emocji, relacji i w ogóle tajemnice tego świata, tajemnice  człowieka . Po tym jak zdobyłem te bieguny dla siebie, zaspokoiłem swoje ambicje, potrzebę tego, żeby coś osiągnąć, coś zrobić z życiem - zdradził polarnik. Dla niego sam biegun, to bardzo umowna rzecz.

- Może nie tyle ważny jest sam biegun, co droga do niego i to czego nauczymy się w jej trakcie. Dlatego właśnie postanowiłem  wybrać z Jaśkiem na te dwa bieguny, żeby przejść tą drogą i żeby Jasiek zdobył tą sztukę osiągania biegunów i przy okazji spróbowałem metodę "Biegun". Jasiek mimo, że miał wtedy tylko 15 lat był nad wyraz odpowiedzialny. Pewnie przez problemy, z którymi się borykał. Paradoksalnie one pozwalają lepiej zrozumieć świat, w którym żyjemy - mówił Kamiński.

Wyprawa z Jasiem zainspirowała polarnika też do dalszego działania. Fundacja jego imienia prowadzi szereg programów skierowanych do młodych ludzi, które mają pomóc w budowaniu odporności psychicznej, pokazywać w jaki sposób można osiągnąć siłę i sprawczość. Jednym z narzędzi, jest powstała w tym roku aplikacja LifePlan App.

- Wielu młodych ludzi cechuje słaba odporność psychiczna, brakuje im wiary w siebie, mają za sobą próby samobójcze. A to pokłosie pandemii i wojny w Ukrainie dopiero do nas przyjdzie - zauważył.  

W tucholskiej bibliotece podróżnik opowiedział też o wyprawie na "duchowy biegun Ziemi". Tym razem 4000 km i 140 dni wędrowania. Trasa wiodła od grobowca Immanuela Kanta w Kaliningradzie do grobu świętego Jakuba w Santiago de Compostela.

- Wybrałem się tam, bo te bieguny to było dla mnie za mało. Ta droga mnie przywołała. Tak jest, że jak jesteśmy połączeni z sobą, to coś nas woła. Te bieguny najpierw są w nas samych, a dopiero potem jak je widzimy w zewnętrznym świecie, to one zaczynają nas wołać. Tak było w moim przypadku. Marsz jest łatwą czynnością dla człowieka i w tej drodze człowiek jest w ciszy, która dzisiaj jest luksusem. Tam można znaleźć siebie. (…) Facebook, TikTok podrzucają nam dużo wzorców kim możemy być, trudniej odkryć kim naprawdę jesteśmy i jak być sobą w tym życiu. Ludzie potrafią mieć 50, 60 lat i dalej tego nie wiedzieć, bo nie mieli czasu zadać sobie pytania: kim jestem? Pytanie zdawałoby się banalne, ale odpowiedź na nie wcale nie jest prosta i ona też się zmienia - mówił podróżnik. Sam codziennie, zanim poświęci czas innym ludziom i światu, daje 30 minut samemu sobie. Najczęściej wtedy biega.  

- Jak sobie odpuszczę te 30 minut, to potem gorzej się czuję i gorzej funkcjonuję. Cokolwiek robimy warto zacząć od siebie. Jak lubimy siebie, to lubimy też i innych ludzi - zaznaczył. Dla niego ważne jest żeby życie miało sens, tak naturalnie bez żadnych sztucznych wspomagaczy, które prowadzą do degradacji człowieka (wszelkie używki).  Bliskie jest mu też wychodzenie z własnej strefy komfortu. Na nagrodę musi sobie zasłużyć.

W spotkaniu z podróżnikiem i innowatorem wzięli udział uczniowie z Technikum Leśnego, Zespołu Szkół Licealnych i Agrotechnicznych, Liceum Ogólnokształcącego, wychowankowie z placówek opiekuńczo-wychowawczych w Żalnie i Gostycynie, członkowie DKK w Tucholi, a także grupa przewodników po Borach Tucholskich „LAS”.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%