W Polsce rośnie liczba pogryzień przez psy. Jak podaje Radio ZET, tylko w 2024 roku odnotowano prawie 27 tysięcy takich przypadków, a najnowsze statystyki też nie napawają optymizmem.
Według danych cytowanych przez Radio ZET, w 2024 roku psy pogryzły ludzi niemal 27 tysięcy razy. Problem nie maleje – w pierwszym półroczu 2025 roku szczepień przeciw wściekliźnie wymagało już ponad 5 tysięcy osób.
Latem, gdy więcej czasu spędzamy na zewnątrz, liczby te mogą jeszcze wzrosnąć.
Choć często zagrożenie stwarzają psy bezdomne, specjaliści podkreślają, że do ataków dochodzi również w kontaktach z czworonogami spacerującymi z właścicielami. Psy zanim ugryzą, wysyłają sygnały ostrzegawcze, które są jednak często błędnie odczytywane przez ludzi.
Do takich sygnałów zaliczają się nie tylko warczenie czy odsłanianie zębów. Jak podkreślają behawioryści, również oblizywanie się czy ziewanie może świadczyć o stresie i poczuciu zagrożenia u psa – choć dla opiekunów wygląda to często uroczo lub zabawnie.
Eksperci przywołani przez Radio ZET wskazują, że agresja psa jest najczęściej reakcją obronną. Powodem bywa zaniedbanie, brak socjalizacji lub nieumiejętne traktowanie zwierzęcia.
W Polsce nie ma obowiązku edukacji właścicieli w zakresie zachowań psów – w przeciwieństwie np. do Niemiec, gdzie przed adopcją lub zakupem psa wymagane jest przeszkolenie.
Zdaniem specjalistów, każdy atak jest sygnałem, że w relacji człowieka z psem coś zawiodło i powinien być dokładnie przeanalizowany.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz