– Ta wystawa ma być żywym spotkaniem i z naturą, i z emocjami, jakie ta natura daje – usłyszeliśmy podczas wernisażu. Historia życia autora fotografii niesie z kolei za sobą bardzo ważną lekcję.
To przestrzeń, która regularnie wypełnia się interesującymi treściami – przed nami drugi miesiąc 2020 roku i drugi wernisaż. Drzwi sali wystaw Tucholskiego Ośrodka Kultury, bo o tej przestrzeni mowa, są otwarte dla osób, które chciałyby choć na chwilę oddać się refleksji nad szeroko pojętą sztuką. Nie inaczej było w piątkowe (7 lutego) późne popołudnie. Tego dnia Agnieszka Joppek z TOK-u przywitała wszystkich przybyłych na otwarcie wystawy fotografii Piotra Idzikowskiego. Jako że fotograf jest mieszkańcem Bysławia, tym razem wśród gości znalazły się m.in. Joanna Jastak – wójt gminy Lubiewo czy Monika Januszewska, dyrektorka Biblioteki – Centrum Kultury i Promocji Gminy Lubiewo. Już po oficjalnym otwarciu do autora zdjęć z gratulacjami podchodzili także inni mieszkańcy Bysławia i okolic.
Wystawa przedstawia fotografie z lat 2018-2019. Znajdziemy na nich m.in. kormorany, łabędzie, żurawie, ale też owady – szczególnie zbliżenia ważek. Co ciekawe jednak...
Żadne ze zdjęć nie jest podpisane, a to na życzenie samego autora. Kiedy idą państwo do lasu i widzą jakieś zwierzę, ono też nie ma przy sobie tabliczki z nazwą. Ta wystawa ma być żywym spotkaniem i z naturą, i z emocjami, jakie ta natura daje
– tłumaczyła podczas wernisażu Agnieszka Joppek.
Wystawa fotografii Piotra Idzikowskiego jest dostępna do końca lutego w godzinach pracy Tucholskiego Ośrodka Kultury.
Jaka jest historia autora zdjęć i co za sobą niesie? O tym tylko w najnowszym "Tygodniku", który w niektórych sklepach pojawi się już w środę – 12 lutego. Poniżej prezentujemy galerię zdjęć z wernisażu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz