Starsze osoby siedzą przez cały dzień w fotelu przed telewizorem? Bzdura! Wielu seniorów chce działać i to robi. Potrzebują jedynie odpowiednich do tego warunków. W czwartek częstowali wszystkich ruchańcami. Co jeszcze działo się na plaży?
„Ruchańce z fjutem” pojawiły się w Bysławiu już po raz drugi, ich premiera miała miejsce pod koniec czerwca. To impreza organizowana w ramach dużego projektu PLAŻA, jej głównymi inicjatorami jest małżeństwo Małgorzata i Grzegorz Oparkowie. Pomysłodawczyni nie ukrywa w rozmowie z „Tygodnikiem”, że nazwa jest nieco kontrowersyjna, ale tak miało być, dla przyciągnięcia uwagi. Skąd nazwa ruchańce?
Ze względu drożdże, ciasto się rusza. Dawniej mówiono, że się „rucha”. Dlatego ruchańce, typowa, nasza lokalna nazwa
– tłumaczy Małgorzata Oparka.
Na takie placki w różnych częściach kraju mówi się też racuchy, brąziaki czy ajerkuchy. Do ciasta można dodawać także jabłka bądź twaróg. Rozmówczyni „Tygodnika” komentuje, że ruchańce zdobyły jakiś czas temu II miejsce w konkursie na lokalne potrawy. Fjut z kolei to nic innego, jak nasz borowiacki przysmak, czyli syrop z buraka cukrowego.
W kolejnym "Tygodniku" znajdziecie obszerny artykuł na temat tej imprezy. Dużo będziemy pisać o gospodarstwach opiekuńczych, których rola w życiu seniorów jest nie do przecenienia. Opiszemy także "drugą miłość" Małgorzaty Oparki, czyli naturalne mydła. Poniżej dostępna jest już galeria zdjęć.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz