Zamknij

Dni Gminy Gostycyn. Impreza w klimacie PRL

20:50, 06.07.2017
Skomentuj

Motywem przewodnim sobotniej imprezy kończącej IX Dni Gminy Gostycyn było hasło „Czar PRL-u”.

Organizatorzy dzięki współpracy z mieszkańcami i sołectwami w humorystyczny sposób nawiązali do czasów komuny. Poprzez wystrój, ubiory, zachowania, konkursy wprowadzili uczestników w klimat PRL-u. Oglądający na hali sportowej wystawę pamiątek mogli przypomnieć sobie jak 30 lat temu wyglądał umeblowany pokój w prawie każdym domu. Jakich sprzętów używano w kuchni, co jadano i jak się ubierano. Na wystawie znalazły się dawne sprzęty RTV i AGD, zabawki, kolekcje monet, znaczków, widokówek, buty, torebki, dodatki, meble, a także rolls-royce tamtych czasów - Fiat 126 p. Byli przodownicy pracy, brygady robocze przystępują do pracy, aby wykonać 200% normy, narzuconej przez Komitet Centralny. Na ściany wróciły plakaty propagandowe. 
Poza halą rozłożono stoiska, w których promowały się sołectwa: Pruszcz, Gostycyn, Kamienica, Wielki Mędromierz, Łyskowo i Przyrowa. Panie z kół gospodyń serwowały epokowe dania - golonkę z kapustą, ziemniaki parowane z śledziem w śmietanie, galareta z nóżek, parówki z bułką. Były też tradycyjne torty, popularne w czasach PRL-u serniki, domowej produkcji krówki i różnego rodzaju ciastka. Kawę podawano w białych szklankach w metalowym koszyku z uchwytem, a oranżadę w szklaneczkach - tzw. musztardówkach. Na scenie pojawiali się kolejni wykonawcy dawnych szlagierów. Impreza organizowana z przymrużeniem oka na minioną epokę była świetną okazją do wspomnień i do zabawy.
 

Więcej o wyjątkowej imprezie w papierowym wydaniu Tygodnika, które właśnie jest w sprzedaży.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

Marek_73Marek_73

0 0

Czy te parówki w bułce to hot dogi?
Czegoś takiego w PRL-u nie znano
były tylko parówki nadziewane farszem pieczarkowym
na rynku w Tucholi i było to w latach 80-tych
W tamtych czasach nawet u nas parówek nie było
tzn w Tucholi i Gostycynie,
bo może w Bydgoszczy czy Warszawie były
mam na myśli takie cienkie,te które obecnie nazywamy parówkami.
W tamtym czasie u nas parówkami nazywano kiełbase parówkową
lub serdelki,które wygladały podobnie,ale były trochę krótsze
i ciut lepszej jakośći.
Na każdej rodzinnej imprezie w menu był talerz gorących "parówek"
lub kładziono je na gorącym bigosie.
Niestety cienkich parówek nie było ponieważ rząd PRL
nie potrafił wyprodukować tych foliowych osłonek,
a importowane były zbyt drogie.
A propos kiełbas to szkoda,że na festynie nie pojawiła sie prawdziwa
nasza swojska surowa wędzona kiełbasa
taka mięciutka,że można było plasterki na sznytce rozsmarować:)
a nie to co teraz oferują jako Polska surowa.



20:02, 16.07.2017
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Marek_73Marek_73

0 0

Oczywiście chodziło o bułki nadziewane farszem pieczarkowym
a nie parówki nadziewane...przepraszam za błąd.

20:18, 16.07.2017
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%