"Tu chodzi o bezpieczeństwo i życie ludzi". Mieszkańcy ul. Miejski Rów w Tucholi apelują o zmiany na niebezpiecznej drodze

- Wracam tędy codziennie z czwórką dzieci. Idziemy poboczem, nie wychodzimy na jezdnię. Kiedy wymijają się dwa tiry, po prostu muszą wjechać na pobocze. (...) Uciekamy z dziećmi do rowu. Boję się, że dojdzie do tragedii - to relacja jednej z mieszkanek ul. Miejski Rów w Tucholi. Ludzie nie czują się bezpiecznie, ponieważ brakuje tam chodnika, porządnego oświetlenia i przejścia dla pieszych.

Tucholanie mieszkający przy ul. Miejski Rów nie czują się bezpiecznie. Ich domy mieszczą się przy trasie Tuchola-Tleń, zwanej popularnie "napoleonką". Tajemnicą poliszynela jest fakt, że szosa jest za wąska. W tym przypadku nie chodzi jednak o szerokość jezdni - mieszkańcy apelują o wybudowanie chodnika, bez którego nie mogą poruszać się bezpiecznie. Chodzenie poboczem drogi jest ryzykowne, pieszym zagrażają szczególnie wymijające się samochody ciężarowe. Temat chodnika przy wspomnianej drodze pojawia się nie pierwszy raz. W 2018 r. o trakt przy ul. Głównej (wcześniejszym fragmencie "napoleonki") apelowała mieszkanka Tucholi. Planowano położenie polbruku aż do Miejskiego Rowu, ale ostatecznie powstał krótszy fragment.

Ludzie mieszkający przy ul. Miejski Rów postanowili spotkać się z "Tygodnikiem" i opowiedzieć o codziennych trudnościach związanych z brakiem możliwości bezpiecznego przejścia. Sprawę pogarsza fakt niewystarczającego ich zdaniem oświetlenia przy drodze. To, jak wygląda tam po zmroku, pokazują na zdjęciach. Te znajdziecie tylko tutaj, nie ma ich w gazecie.

Przy ul. Miejski Rów stoją dwie lampy, w tym jedna na prywatnej posesji:

Mieszkańcy nadesłali także zdjęcia, które pokazują, jak z perspektywy pieszego po zmroku wygląda pozostały odcinek, który nie jest oświetlony.

O sprawie oświetlenia, braku chodnika i przejścia rozmawialiśmy z zarządcą drogi oraz burmistrzem Tucholi. Jak odnieśli się do apeli mieszkańców? O tym piszemy w nowym numerze.