Potencjalnie bardzo niebezpieczne, bo wybuchowe znalezisko odkryto w lasach leśnictwa Leontynowo w połowie października 2020 roku. Okazuje się jednak, że to nie pierwsze ślady przeszłości, które kryją się pod ziemią na tym terenie.

Na niewybuchy natrafiano na przykład podczas wiosennego sadzenia lasu. Pracownicy zakładu usług leśnych mieli wtedy do czynienia z bombą z okresu II wojny światowej. Prace natychmiast wstrzymano.

W ostatnim czasie leśniczy z Leontynowa – Adam Cymerys – znający doskonale historię tych ziem, stwierdził, że konieczne jest wcześniejsze sprawdzenie terenu przed wykonaniem w przyszłości kolejnych nasadzeń. Przygotowanie gleby do sadzenia drzew wymaga bowiem zastosowania pługa, który mógłby natrafić na niewybuch i spowodować detonację. Ostatnie odkrycie pokazało, że przeczucia leśniczego okazały się słuszne i dzięki temu udało się uniknąć tragedii.

 W połowie października bieżącego roku, przygotowując teren pod przyszłe nasadzenia, najpierw na miejsce zostali wezwani specjaliści od niewybuchów, włącznie z saperami. Co odkryto tym razem? Obok niezliczonej ilości złomu, w trakcie prac saperskich wykopano pociski i ponad dwadzieścia zapalników. Największym znaleziskiem była jednak bomba lotnicza. Jej waga przekroczyła... 250 kg! Wszystkie potencjalnie niebezpieczne materiały zostały zabezpieczone i wywiezione.

Nigdy nie ma pewności czy doszłoby do wybuchu, czy nie. Ale dzięki temu, że leśniczy miał wiedzę na ten temat, udało się zniwelować niebezpieczeństwo. Pług ryje w ziemi. Gdyby zahaczył ostrym kantem o jakiś zapalnik, wtedy doszłoby do wybuchu. Ktoś mógłby zostać ranny, spaleniu mógłby ulec też ciągnik 

– mówi Michał Wojcieszkiewicz, inżynier nadzoru, który odpowiada za kontakt z mediami w Nadleśnictwie Zamrzenica.

To tylko krótki fragment szerszego materiału? dlaczego niewybuchy znajdują się właśnie w tych lasach? Jaka jest ich historia? Wszystkiego dowiecie się tylko z najnowszego "Tygodnika Tucholskiego". Poniżej udostępniamy kilkanaście zdjęć.