- Od początku wiedziałam, że nic nie ugramy. Ale pokazaliśmy całemu światu że w polskiej oświacie dzieje się źle i to jest sukces - mówi Anna Filipska z Cekcyna. W marcu na pierwszej stronie „Tygodnika” opowiedziała o strajku i słabych punktach polskiej oświaty z perspektywy nauczycielki z 36-letnim stażem. Dziś odchodzi z pracy. Jej mąż, Adam Filipski jeszcze nie żegna się z tablicą, zrezygnował jednak z funkcji dyrektora szkoły.
Koniec roku szkolnego wiązał się dla uczniów szkół podstawowych w gminie Cekcyn z pożegnaniem Anny Filipskiej, nauczycielki muzyki z 36-letnim stażem, uczącej w Cekcynie od 1985 r. Postanowiła odejść z pracy, mimo że nie jest jeszcze w wieku emerytalnym. Zdecydowała się przejść na świadczenie kompensacyjne. Z funkcji dyrektora zrezygnował także jej mąż, Adam Filipski. W maju 2001 r. był p.o. dyrektor w gimnazjum w Cekcynie. Od 2004 r. był dyrektorem cekcyńskiego zespołu szkół. W przeciwieństwie do żony nadal będzie uczył w szkole. Anna Filipska społecznie zajmie się orkiestrą Campanella, którą od lat prowadzi z mężem i córką Magdaleną.
Anna i Adam Filipscy opowiedzieli nam o przyczynach swoich decyzji. Nie ukrywają, że powodem była reforma edukacji oraz likwidacja gimnazjów, ale i podejście rządu do nauczycieli. Obszerny materiał na ten temat można znaleźć w nowym numerze "Tygodnika Tucholskiego".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz