Po trzech tygodniach od pożaru, który miał miejsce na terenie RIPOK Bladowo, doszło do kolejnego zdarzenia. Pracownik zakładu zauważył unoszący się na kwaterze nr 2 kłąb dymu. Do akcji gaszenia miejsca zarzewia pożaru przystąpili pracownicy RIPOK-u oraz strażacy.
Przypomnijmy, 29 marca pożar wybuchł przy dnie czynnej kwatery nr 2 składowiska odpadów posortowniczych i pozostałości po odpadach zmieszanych. W wyniku zdarzenia spaleniu uległ pas opon o szerokości około 3 m i długości około 80 m, użytych do wzmocnienia i zabezpieczenia powierzchni skarpy. Zgromadzone na kwaterze odpady posortownicze - jak informowali pracownicy praktycznie nie uległy spaleniu.
Od tamtego momentu, przez wszystkie dni na RIPOK-u trwały działania obserwacyjne. Pracownicy regularnie, w dzień i w nocy monitorowali miejsce w którym trzy tygodnie temu doszło do wybuchu pożaru.
- Nic nie wskazywało na to, że coś się tam dzieje. Ogień został dogaszony w kilka godzin od wybuchu pożaru. Nie było żadnego tlącego się miejsca. Sprawdzaliśmy to dokładnie, co godzinę, co dwie godziny przez cały czas - tłumaczy kierownik Zbigniew Nadolski. - Także dziś w godzinach rannych na miejscu był pracownik. Nie zauważył nic podejrzanego. Dopiero później ktoś inny dostrzegł unoszący się dym.
Reakcja była natychmiastowa. Zgłoszenie do straży i podjecie w własnym zakresie działań mających na celu ugaszenie pojawiającego się ognia. Jak odpowiada Zbigniew Nadolski pracownicy RIPOK-u rozciągnęli węże. Chwilę później do akcji przystąpiły także kolejne zastępy straży.
Okazuje się, że ogień wystąpił praktycznie w tym samym miejscu co poprzednio.
Jak zaznaczają kierownik RIPOK-u Zbigniew Nadolski i prezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Tucholi Małgorzata Oller w celach zachowania bezpieczeństwa i monitoringu na składowisku, ze szczególnym uwzględnieniem kwater w możliwie jak najkrótszym czasie zainstalowane zostaną kamery.
Lewar16:57, 20.04.2019
0 0
Przecież po sortowaniu nie powinno zostać nic oprócz Piochu 16:57, 20.04.2019