Podczas dzisiejszej (27.04) akcji zebraliśmy dokładnie 3880 kg odpadów na brzegu Amzeja. Wykonaliśmy na wysypisko 10 kursów – samochodem z przyczepką. W czterogodzinnym sprzątaniu udział wzięło ponad 20 ochotników. Najmłodszym z nich był 6-letni Maks.

O zalegających hałdach śmieci w okolicach Amzeja, który znajduje się za kamienicami, w okolicach prywatnej łąki i parkingu za Kinem Sokół, informowali nas sami mieszkańcy. Dlatego też do udziału w wielkim sprzątaniu dawnego brzegu Jeziora Zamkowego, redakcja Tygodnika zaprosiła wszystkich chętnych. Co tu dużo mówić, mieszkańcy nie zawiedli! Na zbiórce, która miała miejsce przed TOK-iem pojawiło się kilkanaście osób. Kolejne dołączyły już na miejscu. Razem około 25 osób. Przez cztery godziny ochotnicy podzieleni na mniejsze grupy intensywnie zbierali różnego typu odpady. O ile ich stan pozwalał, od razu były sortowane na poszczególne frakcje. Wśród nich znajdowały się typowo budowlane odpady, jak połamane kafle i gruz, wykładzina PCV, ogromne ilości foli czy pojemników po farbach. Poza tym "klasyka" - szklane i plastikowe butelki, całe sterty ubrań i obuwia, materace, opony czy słoiki z przetworami.

Że komuś chciało się to zapakować, przywieźć tutaj i wyrzucić, zamiast zawieźć od razu na wysypisko. Tam wszystko by przyjęli, jeśli tylko pokazałoby się dowód opłaty za śmieci z poprzedniego miesiąca

- mówili uczestnicy akcji.

Sześcioletni Maksymilian był najmłodszym uczestnikiem naszej akcji. Sprzątać Amzej przyszedł razem z mamą Anną. Zbierał śmieci, nosił worki i popędzał do dalszej pracy, jeszcze w trakcie przerwy, jaką zrobiliśmy sobie na drożdżówkę. Drugiego takiego ze świecą szukać!

Po rodzaju odpadów i ich rozmieszczeniu uczestnicy akcji skłaniali się do teorii, że ktoś zrobił sobie w domu gruntowny porządek, od piwnicy praktycznie po strych. Teren z warstwami śmieci wyglądał jak wysypisko, tyle że nielegalne. Część z nich musiała tutaj leżeć już od dawna, przyroda co nieco zdążyła już zakryć.

Kiedy jedni sprzątali inni zajęci byli transportem śmieci. Na wysypisko samochodem z przyczepką odbyło się łącznie 10 kursów. Na takie rozwiązanie zdecydowaliśmy się już w trakcie akcji ponieważ obawialiśmy się, że worki ze śmieciami nie przetrwają w jednym kawałku do poniedziałku, kiedy to miało je odebrać Przedsiębiorstwo Komunalne. Poza tym nie spodziewaliśmy się aż takiej ilości odpadów. Jak się okazało w ciągu 4 godzin udało się zebrać prawie 4 tony śmieci! Dokładnie 3880 kg odpadów.

Czego nad tym Amzejem nie znaleźliśmy... Ze sterty śmieci wyłaniały się najróżniejsze przedmioty.

Ogromne podziękowania kierujemy do wszystkich osób, które włączyły się do akcji sprzątania Amzeja. Bez Was to by się nie udało! Szacunek za to, że przy pięknej pogodzie część soboty zdecydowaliście się spędzić z nami, wykazując się troską o swoją okolicę. Wspólny wysiłek przyniósł niesamowity efekt. Wszyscy też zdajemy sobie sprawę, że sprzątanie Amzeja domaga się kontynuacji.

Szersza relacja z dzisiejszej akcji ukaże się w najbliższym wydaniu Tygodnika. Już teraz natomiast zachęcamy do obejrzenia galerii zdjęć!

Góra śmieci, jaką udało się zebrać podczas sobotniej akcji. fot. Kamil Tajl