Zamknij

Konferencja: Skończyć ze złymi schematami i zawalczyć o przyszłość rodziny / TEKST i FOT

15:44, 15.12.2023 Aktualizacja: 16:06, 15.12.2023
Skomentuj Konferencja odbyła się w Powiatowym Centrum Wsparcia. Konferencja odbyła się w Powiatowym Centrum Wsparcia.

Zaniedbane dziecko – również, a może przede wszystkim w aspekcie emocjonalnym – to bardzo często dorosły człowiek z ogromnymi problemami. Takie błędne koło może ciągnąć się przez pokolenia. Dlatego niezwykle ważna okazuje się praca ze specjalistami zdrowia psychicznego. Między innymi o tym była niedawna, tucholska konferencja.

Piątkowe wieczory spędzać można na przeróżne sposoby. Ten ubiegłotygodniowy (8 grudnia) niektórzy postanowili poświęcić, aby poruszyć i nagłośnić tematykę nie zawsze trafiającą do szerszego grona odbiorców. Do środków masowego przekazu niekiedy przebijają się ewentualnie wydarzenia, które są już konsekwencjami zaniedbań i negatywnymi skutkami omawianych problemów. O czym mowa?

W Powiatowym Centrum Wsparcia w Tucholi odbyła się otwarta dla wszystkich konferencja pn. "Zaniedbanie to przemoc". Głównym organizatorem spotkania, jako instytucja, był Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla Osób Doznających Przemocy Domowej, który mieści się w naszym mieście. Przybyłych przywitała dyrektorka ośrodka Kinga Cisewska-Kawczyńska, a także posłanka na Sejm RP Agnieszka Kłopotek oraz starosta tucholski Michał Mróz.

To jest nasze drugie spotkanie. Pierwsze, dotyczące przeciwdziałania i eliminacji przemocy, zostało zorganizowane w ubiegłym roku pod koniec listopada. Jesteśmy teraz w takim magicznym okresie 16 dni przeciwdziałania przemocy, od 25 listopada do 10 grudnia [...]. Staramy się rozmawiać o tym, czym ta przemoc jest i jak reagować, kiedy widzimy, że dzieje się coś niedobrego. Dlatego dzisiaj spotykamy się po raz kolejny

– mówiła Agnieszka Kłopotek, która jest także prezeską kujawsko-pomorskiego oddziału stowarzyszenia Kobiety w Centrum.

Zaspokajanie podstawowych potrzeb i ochrona

Kinga Cisewska-Kawczyńska rozpoczęła od prelekcji, której już sam tytuł prowokował do myślenia: "SOW - miejsce tajemnicze, lepiej nie wchodzić. Czy na pewno wiesz, co tam się dzieje?". Cały czas ogromna rzesza osób nie ma pojęcia, czym zajmuje się ośrodek. A na wsparcie może liczyć w nim właściwie każdy pokrzywdzony przemocą człowiek.

Wszystkim znana jest przemoc fizyczna, psychiczna, seksualna, mało kto wie o ekonomicznej i cyberprzemocy. Nie wszyscy mają ponadto świadomość, że zaniedbanie jest formą przemocy, która od tego roku została wpisana przez ustawodawcę jako jedna z form, którą można zgłaszać przez Niebieską Kartę

– mówiła później Cisewska-Kawczyńska, tłumacząc tytuł samej konferencji.

Podczas prelekcji kolejni specjaliści jasno wskazywali, jak częstą formą przemocy jest właśnie zaniedbanie rozumiane w przynajmniej kilku, jeśli nie kilkunastu wymiarach.

Iwona Chmara, psycholożka z doświadczeniem w pracy z dziećmi, jak również z osobami doświadczającymi przemocy, przedstawiła sporo teoretycznej wiedzy na temat poruszanych zagadnień. I tak według zaprezentowanej definicji zaniedbanie to "(ukryta) forma przemocy, polegająca na niezaspokajaniu podstawowych potrzeb biologicznych i psychicznych drugiego człowieka. Jest często stosowana wobec dzieci, osób starszych oraz niepełnosprawnych".  Jak tłumaczyła Chmara, zaniedbanie może pojawiać się w sferach: emocjonalnej (brak zainteresowania, uwagi, wsparcia), fizycznej, edukacyjnej czy cywilno-prawnej.

Rodzina jest najważniejsza 

Zajmująca się od 16 lat psychoterapią uzależnień Joanna Żukowska poruszyła z kolei tematykę związaną stricte z jej codzienną pracą. Mówiła o uzależnieniach i przemocy zaniedbania oraz o ścisłej korelacji tych zjawisk.

Niestety cały czas powielanym jeszcze mitem jest myślenie, że przemoc pojawia się tylko wtedy, kiedy są siniaki, leje się krew, gdy jest to widoczne gołym okiem. Natomiast zaniedbanie jest formą przemocy, którą czasami trudno zauważyć i wymaga ona bardzo delikatnego podejścia

– mówiła Żukowska.

Podkreślała, że osoby uzależnione, z którymi pracuje, w ogromnej mierze są właśnie ofiarami zaniedbań w rodzinie. To schematyczne, powielane przez lata problemy, które prowadzą do błędnego koła. Dlatego według słów terapeutki, najważniejsza jest rodzina, bo to właśnie w niej dzieje się najwięcej. Odwołując się do literatury autorstwa Wandy Sztander prelegentka przedstawiła cechy rodziny zdrowej, w której każda osoba, bez względu na wiek, ma coś do powiedzenia, ma swoją przestrzeń i miejsce na rozwój własnego "ja". W takiej rodzinie można mówić o wszystkim, także o rzeczach trudnych i bolesnych. Ponadto w takiej grupie osób występuje komunikacja ze światem zewnętrznym oraz świadomość członków, że nie jest się w rodzinie tylko po to, aby dawać lub brać. 

Każde dziecko rodzi się z potrzebą, aby móc się do kogoś przywiązać. Zaniedbanie, które wchodzi w rodzinę, bardzo narusza tę relację

– dodawała Żukowska. Jak mówiła, owo przywiązanie podyktowane jest potrzebą wymiany uczuć.

Psychoterapeutka tłumaczyła później, że dziecko to czysta karta, która chłonie wszystko. Bierze za wzorzec to, co widzi w najbliższym otoczeniu i powiela choćby najgorsze przykłady. Joanna Żukowska podkreślała, że w rodzinie dysfunkcyjnej dziecko uczy się 4 podstawowych komunikatów: nie mów,  nie ufaj, nie czuj i nie zmieniaj.

Lawina spraw po czasie zamknięcia

O swoich doświadczeniach zawodowych ciekawie opowiadał też Bogdan Jaroszewicz, kurator specjalista sądu rodzinnego, od lat związany z Sądem Rejonowym w Tucholi. Zwracał uwagę, jak wiele czasu poświęca w swojej pracy na wywiady środowiskowe. Zaznaczał również, że od momentu pandemii sądy rodzinne muszą rozpatrywać o wiele więcej spraw niż wcześniej (o tym, jak wiele złego zadziało się z rodzinami podczas lockdownu mówiono już wcześniej).

W naszym zespole kuratorskiej służby sądowej w Tucholi każdego roku wykonywaliśmy mniej więcej 400-500 wywiadów środowiskowych, jak było sporo pracy to 600. Teraz jest połowa grudnia i tych wywiadów mamy przeprowadzonych już ponad 1000

– wskazywał Jaroszewicz. 

W kontekście zaniedbania mówił dalej o nadzorach kuratorskich, zarówno nad nieletnimi, jak i rodzicami (ograniczenie władzy rodzicielskiej), czy dotyczącymi przebiegu leczenia odwykowego.

Koszyk musi mieć solidne dno

 "Dziedziczenie postaw i przekonań warunkujące negatywne schematy rodzicielskie" – tak brzmiał tytuł ostatniej, ale nie mniej interesującej prelekcji, którą wygłosiła doświadczona socjoterapeutka, trenerka umiejętności psychospołecznych Katarzyna Kotowska. Od lat prowadzi warsztaty wzmacniające kompetencje rodzicielskie w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Tucholi. Są one kierowane do rodziców, którzy mają problemy opiekuńczo-wychowawcze z dziećmi lub ich dzieci znajdują się już w pieczy zastępczej, a rodzice starają się o ich powrót do rodziny.

Zauważyłam na przełomie lat, że chociaż rodziny i ich problemy potrafią się bardzo różnić, to bez trudu dają się one rozpoznać we wspólnym, kulturowym klimacie wychowawczym. Wszyscy posługują się podobną mapą, wyniesioną ze swoich domów lub innych środowisk, w których się wychowali. Na moje zajęcia przychodzą rodzice, którzy w swoim dzieciństwie doświadczali wielu rodzajów przemocy. Byli odrzucani lub porzucani, ale również tacy, którzy pochodzą z tak zwanych dobrych domów, pełnych niemożliwych do spełnienia dla dziecka oczekiwań i aspiracji rodziców

– mówiła Kotowska.

Podkreślała, że dorośli już ludzie nie mają pojęcia, jaki ślad odcisnęło na nich dzieciństwo. Później odnosiła się do teorii psychoterapeutki Joanny Flis o "koszyku potrzeb". Zdrowy koszyk to taki z solidnym dnem, szkielet, który tworzy się, gdy dorastanie przebiega w wystarczająco dobrym domu. W dorosłość wchodzi się wtedy z poczuciem bezpieczeństwa, ze zdolnością nawiązywania nowych relacji, autonomią  czy poczuciem własnej wartości. Dno koszyka jest źródłem, z którego czerpię się przez całe życie. To fundament odporności psychicznej.

Problem pojawia się, gdy nasze potrzeby w dzieciństwie były regularnie frustrowane lub zupełnie niezaspokajane. Wtedy na dnie koszyka, jak wskazuje autorka, pojawiają się dziury. Powstają one wokół potrzeb, których nie zaspokojono w dzieciństwie. Przeradza się to w stan ciągłego niedosytu. Takie osoby w dorosłym życiu koncentrują się wokół własnych dziur, nadają im priorytet. Nieświadomie poświęcają życie na zaspokajanie tego, czego nie otrzymały w dzieciństwie

– mówiła Katarzyna Kotowska.

Na koniec wystąpienia przedstawiła opowiadanie, które sama napisała. Bardzo trafnie ukazała w nim, jak w kolejnych pokoleniach niezaspokajane potrzeby negatywnie wpływały na funkcjonowanie członków rodziny.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%