W 83. rocznicę sowieckiej napaści na Polskę odbyła się kolejna edycja znanej w okolicy imprezy. Symbolicznych odniesień nie brakowało. Było wielu rekonstruktorów i wiele ciekawych historii. Były też trzy flagi: Polski, Ukrainy i biało-czerwono-biała z Białorusi.

17 września (w zeszłą sobotę) obchodziliśmy 83. rocznicę napaści Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich na Polskę. W połowie września 1939 r. agresorzy z zachodu i wschodu dokonali wspólnie, jak określa to wielu historyków – IV rozbioru Rzeczpospolitej. Właśnie w tak symbolicznym dniu w Wierzchucinie odbyła się 11. edycja Pikniku historycznego na dawnym poligonie rakietowym Heidekraut. Wiele było odniesień do aktualnej wojny, która trwa u naszego wschodniego sąsiada.

Z uwagi na te działania zbrojne, w tym roku w Wierzchucinie nie było tradycyjnej inscenizacji i głośnych wystrzałów. Nie oznacza to jednak, że przybyli nie poczuli klimatu wojska z okresu II, ale i I wojny światowej. Wręcz przeciwnie. Wszystko za sprawą aż 11 grup rekonstrukcyjnych, które przybyły to Wierzchucina m.in. z: Torunia, Bydgoszczy, Chełmna, Piły, Nakła czy Wojnowa. Umundurowanie, sprzęt, wiele wciągających historii – to wszystko dostępne było na wyciągnięcie ręki.

Ze sceny przez cały czas powiewały trzy flagi: Polski, Ukrainy i Białorusi. Ostatnia – flaga historyczna, biało-czerwono-biała – aktualnie symbol białoruskiej opozycji. Przez dłuższy czas występował zespół Sempre ze Śliwic w składzie: Patrycja Dąbrowska, Monika Knut-Puchowska oraz Roman Mechliński. Potem na scenie zaczęły rządzić dużo cięższe i ostrzejsze brzmienia – zawitał zespół Dzieciuki z Białorusi, który w swoim repertuarze ma m.in. utwór o Tadeuszu Kościuszce. Dzieciuki jawnie krytykują rządy Alaksandra Łukaszenki, za co w swojej ojczyźnie muzycy są szykanowani.

Więcej o wydarzeniu przeczytasz w najnowszym "Tygodniku Tucholskim". Poniżej prezentujemy obszerną relację z wydarzenia.