Artyści dosłownie z całej Polski zagrali podczas trzeciej edycji festiwalu Moc Kwiatów w Cekcynie. Słowo klucz to różnorodność. Były klasyki lat 60. i 70., krajowa scena offowa i rockowa, ale też ogromna dawka jazzu.
W Cekcynie jest miejsce, w którym muzyka hipisów nadal żyje i ma się świetnie. W ośrodku "Pod Modrzewiem" Czesława Chabowskiego, ale w tym roku także na scenie Gminnego Ośrodka Kultury w Cekcynie, przez cały ubiegły weekend trwał neohipisowski festiwal Moc Kwiatów. Przez 3 dni odbyło się łącznie 8 koncertów. Każdy z nich był inny, z jedyną, stworzoną przez artystów lirycznością i nastrojowością. Ta różnorodność staje się zresztą znakiem rozpoznawczym Mocy Kwiatów. Wśród uczestników przewijało się jeszcze jedno określenie powstałego klimatu, który był dla nich ekstatyczny: wprowadzający w stan zachwytu z równoczesnym oderwaniem od otaczającej rzeczywistości.
Przy scenie "Pod Modrzewiem" pojawiliśmy się w niedzielę (21 sierpnia), kiedy to zagrać miała grupa Pled Zepchlim (specjalizująca się rzecz jasna w muzyce Led Zeppelin). Niestety plany pokrzyżował Covid-19 i muzycy nie dotarli do Cekcyna. W zastępstwie na scenę wyszła formacja, jak usłyszeliśmy: "powoływana do obowiązku w nagłych okolicznościach", czyli Flower Power Trio. Na perkusji zagrał Jacek Pelc – artysta, który występował na wszystkich kontynentach i z czołówką całego, polskiego jazzu. Gitarę elektryczną po raz kolejny w Cekcynie wziął do rąk Janusz "Yanina" Iwański – oryginalny co do frazy i brzmienia muzyk, członek legendarnej grupy Tie Break z Częstochowy. Za klawiszami zasiadł z kolei Wojciech Konikiewicz – człowiek, bez którego nie byłoby Mocy Kwiatów, wspólnie z Czesławem Chabowskim twórca festiwalu. Konikiewicz jest uznanym w Polsce i za granicą klawiszowcem, w kręgu muzyków wręcz legendarnym, nagrał ponad 100 płyt, tworzy muzykę filmową, a także do spektakli teatralnych i baletowych. Na scenie momentalnie zrobiło się niezwykle jazzowo. To chwilami była muzyka wręcz psychodeliczna, bez wątpienia mogąca wprowadzić w muzyczny trans. Później na scenie zrobiło się nieco bardziej żywiołowo, ale zostaliśmy przy wykonach jedynie instrumentalnych – zagrał zespół Trio+. Trzeci dzień festiwalu i zarazem całą imprezę zamykał solowy występ Jędrzeja Kodymowskiego.
Pełną relację z Mocy Kwiatów znajdziesz jedynie w najnowszym "Tygodniku". Tam też rozmowa z Wojciechem Konikiewiczem. Poniżej prezentujemy obszerną fotorelację.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz