Juniorki Tucholanki mają powody, by pod choinką wspominać inne okoliczności - sportowe. Są one całkiem świeże, bo 18 grudnia siatkarki Dariusza Wnękowicza rozegrały udane spotkanie, w którym zanotowały tylko jedno potknięcie - oddały rywalkom pierwszego seta. Później wszystko poszło jak z płatka, choć o triumf trzeba było powalczyć.

MLKS Tucholanka Europrojekt Tuchola - MUKS Joker Świecie 3:1 (21:25, 25:16, 25:18, 25:23)

Niecały tydzień przed Wigilią siatkarki jeszcze raz wyszły na parkiet, by rywalizować w wojewódzkich zmaganiach pod siatką. Plan został wykonany, a podopieczne Dariusza Wnękowicza zagrały dobrze, oddając przeciwniczkom tylko jednego seta. Początek meczu na szczęście nie był oznaką dalszego przebiegu gry. O ile w pierwszej odsłonie meczu tucholanki zagrały sennie, bez zgrania i komunikacji, o tyle w kolejnych częściach siatkarskiego boju walczyły już rewelacyjnie. Każdy set zaczynał się ostrą wymianą punktów - akcja za akcję, dopiero później tucholanki potrafiły sobie wypracować (poza pierwszym setem zakończonym porażką) przewagę, której nie oddawały do końca, choć w niektórych sytuacjach Joker pokazywał hart ducha.

Po wielu akcjach Borowiaczek ręce same składały się do oklasków. Na koniec jeszcze jedna prawidłowość - ciekawostka: jak mawiali niektórzy na koniec meczu, bęben na trybunach ma magiczną moc. Czemu? W pierwszym secie zabrakło jego dźwięku, tucholanki przegrały. W drugim secie pojawił się klub kibica i rytmiczne dudnienie wypełniło halę, zaś Borowiaczki nie przegrały do końca żadnego seta. Przypadek? Jedno jest nieprzypadkowe: tucholankom to zwycięstwo się należało i na pewno w dobrych nastrojach spędzą święta i zaczną kolejny sportowy rok.