Mocny duet dosłownie i w przenośni. Dwaj gimnastycy uprawiający kalistenikę w cekcyńskiej (choć zrzeszającej ludzi także spoza Cekcyna) grupie Straight Outta Bar zakwalifikowali się na nieoficjalne mistrzostwa Polski. W dobie pandemii było to wykonalne dzięki możliwościom, jakie daje internet.
Mikołaj Włoch i Ryszard Kulbaka – ta dwójka sportowców postanowiła przerwać marazm związany z zamrożeniem sportu przez pandemię. Marazm jednak tylko pozorny, przynajmniej dla grupy zapaleńców z Cekcyna i nie tylko, którzy od bardzo długiego czasu robią swoje, mówiąc kolokwialnie. Ich popisy gimnastyczne budzą podziw. Wiele razy można było zobaczyć pokazy Straight Outta Bar na powietrzu, przy sporej publiczności, z okazji różnych lokalnych wydarzeń.
Do Ryszarda Kulbaki dołączył kuzyn Mikołaj Włoch ze Świekatowa. Razem pojadą na ważną imprezę rangi ogólnopolskiej.
- Mikołaj zaraził się ode mnie, połknął bakcyla, na szczęście nie koronawirusa, a kalisteniki – uśmiecha się Ryszard Kulbaka. - Zawsze mieliśmy jakiś kontakt, ale nie było tej pasji, co teraz, gdy razem możemy wymienić się doświadczeniami z ćwiczeń, poszukać wspólnie nowych pomysłów, jak choćby te związane z naszym ważnym startem.
Rozmówca ma tu na myśli zawody o nazwie Street Workout Team Battle w ramach cyklu WCL (Workout Competition League). Wszystko organizowane jest przez Polski Związek Kalisteniki i Street Workoutu. Odbędzie się to w 1-2 maja bieżącego roku w Opolu. Pozostaje obawa, czy impreza nie będzie odwołana albo przełożona.
Eliminacje przez... internet. Nagrali video
Na zawody, wydawałoby się, tylko dla wybrańców z racji stosunkowo niewielu teamów startujących w rywalizacji, Ryszard i Mikołaj musieli się zakwalifikować. Wymagało to wzmożonych treningów nastawionych na dostanie się do opolskiej imprezy i ewentualnie solidny, zadowalający tam występ.
- Wszystko odbyło się internetowo – opowiada Mikołaj Włoch. - Aby dostać się na listę startową, musieliśmy zrealizować materiał video. Polegało to na tym, iż jeden z teamu wykonuje tzw. set, czyli wymagany przez organizatora ciąg ćwiczeń, w tym przypadku podciąganie, wejście siłowe i pompki na poręczy. W ciągu dwóch minut trzeba wykonać jak najwięcej ćwiczeń. Drugi z nas musiał zaliczyć na czas maksymalną liczbę podciągnięć z balastem – 32 kilogramami. Minuta przerwy pozwoliła na krótki odpoczynek i kolejna seria – tym razem z obciążeniem 48 kg. Potem wysłaliśmy nagranie do organizatora. Udało się – jesteśmy szczęśliwi.
Dlaczego z całej ekipy cekcyńskiej akurat tych dwóch sportowców pojedzie do Opola? Odbyły się rozmowy w grupie, by wskazać kogoś, kto czuje się na tyle w formie i odpowiedzialny, by przygotował się do kwalifikacji i zawodów. Padło na dwóch wspomnianych gimnastyków.
Wzięli się do ciężkiej roboty treningowej w zaciszu domowym – pod chmurką albo we własnym domu. Gorąca linia telefoniczna w trakcie zajęć pozwoliła szybko wymieniać wrażenia, korygować trening, wprowadzać udogodnienia.
W Opolu nie będzie klasyfikacji indywidualnej, na wynik zapracuje się jako team, w duecie. Zostaną rozegrane zawody w kategoriach freestyle i power. Zawodnicy z cekcyńskiej grupy wystartują w drugiej z wymienionych i przeciw sobie będą mieli sześć tandemów z kraju. Są to ludzie znani Kulbace i Włochowi z mediów, z wirtualnych kontaktów. Podczas występu trzeba się będzie wykazać krzepą, bo to właśnie typowe dla tej kategorii. Będą to rundy ćwiczeń wytrzymałościowych i siłowych.
- Pierwsze dwa starty to czas i okazja na zakwalifikowanie się do finału – opowiada Ryszard Kulbaka. - Tam nastąpi trzecia runda i nie wiadomo, czego oczekiwać – to niespodzianka dla wszystkich uczestników. Podczas dobierania obciążeń każdy zawodnik będzie ważony i w stosunku do masy dobierany będzie balast. To daje wszystkim równe szanse.
Gotowi pokazać się przed całą Polską
Motywacja niepotrzebna, to już nawyk i dyscyplina. Te sentencjonalne słowa wyżej cytowanego cekcynianina stały się regułą w Straight Outta Bar. Grupa trenuje nawet cztery razy w tygodniu, tylko wciąż w niejakim przyczajeniu. W cichym, ale lekko niecierpliwym czekaniu na zniknięcie obostrzeń, w końcu na sam koniec pandemii. Start w Opolu rozwinie skrzydła gimnastykom i pozwoli spojrzeć nieco inaczej na własną pracę i na psychikę - nieodłączną część ciężkich treningów. Sukces tkwi w systematyczności i to się potwierdza. Choć panuje pandemia, sportowcy ćwiczą we własnym zakresie w domach. Choćby stan obostrzeń przedłużał się, team nie ma zamiaru zwalniać tempa.
- Jeszcze nie znamy konkretnie organizacji tych zawodów, jeśli chodzi o godziny – kończy rozmowę Mikołaj Włoch. – O wszystkim jesteśmy informowani na bieżąco. Czujemy się na siłach i z chęcią zaprezentujemy się przed całą Polską.
Muscularfit22:53, 19.04.2021
0 0
No dobra, A OFICJALNIE? 22:53, 19.04.2021