- Codzienne rzeczy, które powinny być w każdym domu: jedzenie, prąd, czysta woda, własne łóżko - to wszystko było dla nas niezwykłe. Nareszcie mogliśmy położyć się spać i nie martwić się, co będzie jutro - mówi Patrycja. Po ciężkich przeżyciach w rodzinie biologicznej znalazła bezpieczny dom u Anny i Mateusza Rydzkowskich, podobnie jak Ewelina, Grzegorz i Robert.
- Jak już będę duży, to zbuduję dużo "bliźniaków". Tak zostanę milionerem - mówi dziewięcioletni Jaś, gestykulując widelcem z widoczną pewnością siebie.
- On zawsze opowiada takie głupoty - wzrusza ramionami Patrycja, najstarsza siostra.
- Lubi się popisywać - dodaje Robert, przewracając wymownie oczami.
Małomówny Grzegorz obserwuje tę wymianę zdań, Ewelina się śmieje, a najmłodszy, sześcioletni Filip z zaciekawieniem ogląda mecz piłki nożnej na telefonie. Z pozoru zwyczajne rodzeństwo, lubiące się przekomarzać. Ozdabiać wspólnie pierniki przed świętami Bożego Narodzenia. Pośpiewać, potańczyć, ale i pokłócić się o głupstwo przy rodzinnym obiedzie. Być razem, tak po prostu. W rzeczywistości to patchworkowa rodzina: każdy jest inny, ale trzymają się razem dzięki wyjątkowym rodzicom - Annie i Mateuszowi Rydzkowskim. Stworzyli oni rodzinę zastępczą dla czworga dzieci, natomiast Jan jest synem pani Ani z pierwszego małżeństwa, a Filip ich jedynym, wspólnym dzieckiem. To dla nich żadna różnica - wszystkich kochają tak samo.
- Wszystkie moje dzieci są tak samo ważne. Filipa i Jasia nosiłam w brzuchu, ale cała szóstka narodziła się w moim sercu
- mówi Ania Rydzkowska. Wtóruje jej mąż Mateusz.
Patrycja ma 18 lat. Uczy się w technikum mundurowym w Chojnicach, mieszka w bursie, za rok pisze maturę. Trzecią klasę kończy ze świadectwem z czerwonym paskiem. We wrześniu wyjeżdża na praktykę zawodową za granicę, robi prawo jazdy, niedawno została finalistką ogólnopolskiego konkursu z języka polskiego. Uwielbia czytać książki Stephena Kinga. Grzegorz skończył 17 lat, poznaje tajniki fachu kucharza w szkole zawodowej. Bliższy niż kuchnia jest mu jednak sport. Za piłką biega od dziecka, a w II klasie szkoły podstawowej rodzice zapisali go do pierwszego klubu - Cisa Cekcyn. Dziś gra na pozycji napastnika w Tucholance i zamierza się rozwijać: idzie mu tak dobrze, że ma otwarte drzwi do trzech zawodowych klubów sportowych. Jego druga siostra, Ewelina, ma 14 lat i chodzi do VIII klasy szkoły podstawowej, a za rok wybiera się do tucholskiego technikum handlowego. Uwielbia sport, w szczególności lekkoatletykę. Dwunastoletni Robert chodzi do V klasy i podobnie jak starszy brat, także gra w piłkę nożną. Jest członkiem cekcyńskiego klubu. Gra w piłkę nie jest jego jedyną pasją, uwielbia też jeździć quadem razem z tatą i grać na konsoli. Każde z dzieci Rydzkowskich ma zainteresowania i pasje, z nadzieją patrzy w przyszłość.
Rodzina Rydzkowskich opowiedziała o swojej historii, a także tych lepszych i gorszych chwilach życia codziennego, by zachęcić innych do założenia rodziny zastępczej. Jak mówi pani Ania "Strach jest tylko w naszej głowie". Artykuł na ten temat można znaleźć w "Tygodniku Tucholskim". Kolejne dwa ukażą się w najbliższych numerach.
W powiecie tucholskim funkcjonuje 67 rodzin zastępczych, które opiekują się 149 dziećmi. Potrzeba zdecydowanie więcej. Myślisz o założeniu swojej? Wahasz się, jaką podjąć decyzję? Więcej informacji można uzyskać w siedzibie Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Tucholi przy ul. Kościuszki 16, tel. 52 5592011, 52 5592018. |
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz