Zamknij

"Mrówka gorsza od tygrysa". Wywiad z Marcinem Meyerem z Suchomia po pięcioletniej podróży dookoła świata

10:13, 01.02.2019 E.D Aktualizacja: 10:13, 01.02.2019
Skomentuj Marcin Meyer opowiedział nam o swojej pięcioletniej podróży. Marcin Meyer opowiedział nam o swojej pięcioletniej podróży.

Z pięcioletniej podróży przywiózł notesy pełne zapisków i masę wspomnień. Przed wyjazdem Marcin Meyer był raczej zamkniętym w sobie chłopakiem, dla którego komputer był całym światem. Przez internet poznał pasjonatów podróży autostopem. Złapał bakcyla. - Zawsze byłem trochę inny, lubiłem niestandardowe rozrywki. Chodziłem po Suchomiu z wykrywaczem metali. Strzelałem z wiatrówki. Wolałem spacery, książkę lub dobry film od imprez - wspomina Marcin, który wrócił do Polski z pięcioletniej podróży dookoła świata.

Elżbieta Doniecka: Czy rodzina wiedziała, że wracasz do Polski?

Marcin Meyer: Tata wiedział, że po pobycie w Izraelu będę chciał wrócić. Nie miał jednak pojęcia, kiedy dokładnie, bo chciałem zrobić rodzicom niespodziankę. Dzień przed wigilią Bożego Narodzenia wylądowałem w Gdańsku. Spędziłem noc na lotnisku. Niestety moja niespodzianka nie wyszła - ja jechałem do Suchomia, a rodzice do siostry, która mieszka... właśnie w Gdańsku. Minęliśmy się w trasie.

5 lat podróży, ponad sto krajów. Dziś masz 28 lat. Co dalej?

- W sobotę jadę do Niemiec. Dostałem tam pracę, będę pomocnikiem hydraulika. W Suchomiu czuję się samotny. Moi dawni znajomi wyjechali lub się ożenili. Rozmawiam z tatą, z sąsiadem. Naprawiłem przez ten czas sporo rzeczy w domu. Teraz pora jechać do prawdziwej pracy...

Boisz się nowego trybu życia?
- Trochę tak. W podróży, jeśli coś ci się nie podoba, po prostu wyjeżdżasz. Szkoda życia, żeby siedzieć w miejscu, w którym nie jest się szczęśliwym. Dopiero teraz będę miał prawdziwego szefa. Ale nie jest też tak, że przez te pięć lat nie pracowałem. Samo podróżowanie było dla mnie pracą. Kiedy podejmowałem jakieś zajęcie jako wolontariusz i mogłem zostać dłużej w jednym miejscu, to były dla mnie prawdziwe wakacje. Musiałem też zarabiać na dalsze etapy podróży, więc imałem się różnych zajęć. Grałem na gitarze, robiłem uliczne show z bańkami mydlanymi... Kiedy uzbierałem wystarczającą kwotę, jechałem dalej.

Wywiad z Marcinem Meyerem publikujemy w "Tygodniku Tucholskim". Jak naprawdę wygląda rzeczywistość krajów afrykańskich? W jakim kraju zdarza się, że kierowcy płacą autostopowiczowi? Marcin Meyer opowiedział nam o pięciu latach swojej podróży. Już niedługo w "Tygodniku" napiszemy o przygodach podróżnika w Afryce.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

goscgosc

0 2

Artykuł nierzetelny. Marcina matka wiele lat temu zmarła na raka...jak można pisać:rodzice... 23:14, 07.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

RedakcjaRedakcja

0 0

Marcin Meyer autoryzował cały wywiad przed publikacją. Zaakceptował go w takiej formie. 13:09, 15.02.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%