Zamknij

Odeszli w 2025. Ks. Sylwester Dober, Zdroje. Urodził się w Wigilię, w latach 80-tych bronił uczniów przed SB

Piotr Paterski Piotr Paterski 17:49, 01.11.2025 Aktualizacja: 21:04, 31.10.2025
Skomentuj Sierpnia, Zdroje w gminie Cekcyn. Pożegnanie wieloletniego proboszcza ks. Sylwestra Dobera. Fot. Piotr Paterski Sierpnia, Zdroje w gminie Cekcyn. Pożegnanie wieloletniego proboszcza ks. Sylwestra Dobera. Fot. Piotr Paterski

Wspominamy zmarłe osoby z Tucholi i powiatu tucholskiego, które odeszły w 2025 roku. Żegnaliśmy je na łamach "Tygodnika Tucholskiego".

Na temat śmierci ks. Sylwestra Dobra publikowaliśmy kilka artykułów. Dziś wracamy do relacji z jego mszy pożegnalnej w Zdrojach, w której uczestniczyliśmy.

Wzruszający, podniosły, ale też sentymentalny ton miał nabożeństwo żałobne, podczas którego tłum ludzi żegnał w Zdrojach księdza Sylwestra Dobera. Dowiedzieć można było się, że mamy do czynienia z osobą o bardzo barwnym życiorysie. Szczególny jest wątek księdza, który stawiał się w latach 80-tych bezpiece. W 2005 brał nawet udział w procesie funkcjonariuszy SB. Jednego z uczniów księdza pojawił się w czwartek na jego pogrzebie. - Ksiądz Dober zachęcał nas do opierania swojego życia na wartościach chrześcijańskich i być w tym niezłomnym. Pokazywał, że poprzez te wartości można być prawdziwie wolnym i niezależnym - tłumaczy "Tygodnikowi". 

Sylwester Dober był proboszczem parafii św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty. Kościół parafialny znajduje się w miejscowości Zdroje (gmina Cekcyn). Nie tylko ta miejscowość wchodzi w skład wspólnoty, bo są tu m.in. Zielonka, Ludwichowo czy Trzebciny.  Na początku lipca tego roku ogłaszaliśmy, że jego nazwisko pojawiło się liście zmian personalnych duchowieństwa w regionie. 74-letni proboszcz miał przenieść się na plebanię do Cekcyna i tu żyć na emeryturze. Pierwszeństwo miało jednak zdrowie i walka właściwie już o życie -  w perspektywie postępującej choroby nowotworowej. Ksiądz Dober zmarł 9 sierpnia będąc pod opieką hospicjum. Wcześniej przebywał w szpitalu w Toruniu.

Wigilia 1950 roku

W czwartek 14 sierpnia, w godzinach przedpołudniowych tłum ludzi w Zdrojach żegnał księdza podczas nabożeństwa żałobnego prowadzonego przez biskupa Ryszarda Kasynę w asyście księdza Ireneusza Kalfa, dziekana Dekanatu Tucholskiego. On dobrze znał Dobera z czasów nauki. Parafianie, delegacje, lokalne władze, rodzina i przyjaciele, nawet byli uczniowie mający - jak usłyszeliśmy - wiele do zawdzięczenia księdzu. Do tego bardzo duża reprezentacja duchowieństwa. Tak okazała frekwencja zebranych z różnych środowisk pokazywała, z jaką postacią mamy do czynienia. Ks. Sylwester Dober był bez wątpienia osobą nietuzinkową, co wynikało z kazania czy wygłaszanych wspomnień na koniec mszy. 

Dla dużej grupy duchowieństwa, których znamy chociażby z powiatu tucholskiego, był nauczycielem. Urodzonym dokładnie w Wigilię, co symbolicznie mogło naprowadzić go na wybraną drogę życia. Na to zrządzenie losu podczas czwartkowego nabożeństwa zwracali uwagę zajmujący głos księża. Ta przywoływana Wigilia w 1950 przypadała w tzw. Rok Święty w Kościele, który zainicjował ówczesny papież Pius XII. To miał być kolejny bodziec, który sprawił, że młody Dober zechce być wyświęcony na kapłana i poświęcić życie Bogu.

Dober przeciwko Służbie Bezpieczeństwa. Wspomina go uczeń

Dla swoich byłych uczniów ze szkoły średniej z lat 80-tych, których przedstawiciel pojawił i wypowiadał się na mszy w Zdrojach, był doradcą i wsparciem w czasach opresji i inwigilacji Służb Bezpieczeństwa. Jak się okazuje, ks. Dober sam zresztą musiał zderzać z przesłuchaniami i naciskami SB. Nigdy się nie złamał. Marek Bernaciak, który pojawił się na pożegnaniu, wspomnieniami podzielił się z "Tygodnikiem". Pochodzi z Parafii Matki Boskiej Zwycięskiej w Toruniu. Dober w latach 1979-1988 był tam wikarym. 

- Lekcje religii z księdzem Sylwestrem to była nauka nie tylko katechizmu i Głównych Prawd Wiary. Ksiądz Dober zachęcał nas do opierania swojego życia na wartościach chrześcijańskich i być w tym niezłomnym. Pokazywał, że poprzez te wartości można być prawdziwie wolnym i niezależnym. Na prowadzonych przez niego katechezach gromadziło się sporo osób. Szło się na nie z przyjemnością. Była to dla nas jedna z oaz wolności w tym czasie - opowiada Bernaciak. Jako młody chłopak doskonale pamięta "Karnawał Solidarności" - okres rozluźnienia ograniczeń narzuconych przez PRL.

- Karnawał ten został brutalnie przerwany 13 grudnia 1981 roku przez wprowadzenie Stanu Wojennego - nasz rozmówca opowiada, jak w Toruniu, także z księdzem Doberem obok, młodzież uczyła się konspirowania, rozprowadzała czasopisma i książki bezdebitowe. W szkołach rozdawała ulotki i plakaty, na co brutalnie zareagowała Służba Bezpieczeństwa. 

- Zostało zatrzymanych kilkanaście osób. Były to czasami osoby niepełnoletnie. Zostały one poddane rewizjom i przesłuchaniom, które czasami były brutalne. Grożono wywiezienie do lasu i otrzymywaniem tam lekcji z wf-u. Bito, czego ja doświadczyłem osobiście. Tak zdecydowaną reakcją SB byliśmy zdezorientowani. Wzmacniał nas wtedy ksiądz Sylwester Dober. Zarówno duchowo i modlitewnie ale też w przyjacielskich rozmowach. Odprawił też msze św. w intencji zatrzymanych osób - wymienia Marek Bernaciak. Dober, z którym niektórzy z jego uczniów długo po upadku komunizmu utrzymywali kontakt, nie tylko wtedy wstawiał się za uczniów ryzykując zdrowie i życie. W 2005 roku brał udział w rozpoczętym w Toruniu procesie funkcjonariuszy SB. Publikujemy zdjęcie z tego momentu udostępnione przez "Tygodnikowi" przez Bernaciaka.

Rok 2005 i rozpoczęcie procesu toruńskiego funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. W środku ksiądz Sylwester Dober w towarzystwie swoich uczniów z latach 80-tych. Dober miał wśród nich wielki posłuch, wstawiał się z nimi wychodząc naprzeciw bezpiece.

Dopięte na ostatni guzik

Podczas pogrzebu głos zabrali przedstawiciele społeczności Zdrojów. Zwrócili uwagę, że przez ponad dekadę mieli do czynienia z człowiekiem, na którego można było liczyć, odpowiedzialnym i zaangażowanym. Gdy dochodziło do wspólnej organizacji jakiejkolwiek uroczystości, ksiądz miał być w pełni zadowolony tylko wówczas, gdy wszystkie zadania do wykonania były przydzielone, a scenariusz był dopięty na ostatni guzik. Dbał o szczegóły. Parafianie szybko poznali pasję proboszcza: czytanie książek, pisanie poezji. Ksiądz nie ukrywał swoich wierszy w szufladzie, a dzielił się nimi z ludźmi. Poezja stała się jego znakiem rozpoznawczym. Gdy podczas mszy wygłoszone zostały wersy jego wiersza pt. "Rozstanie", niektórzy rozpłakali się.

- Odszedł od nas cicho, bez pożegnania. (...) Taki właśnie ksiądz Sylwester, skromny. Oddany służbie duszpasterskiej, szalenie rozmodlony. Jeśli nie było go na plebanii, to był w kościele. Najczęściej w konfesjonale, albo odwiedzał chorych - zwracali uwagę na osobowość i pracowitość księdza parafianie. 

Wymowna ostatnia procesja

Osobną kwestią jest walka z chorobą, która po raz pierwszy zaczęła dawać o sobie znać już trzy lata temu. Ksiądz bardzo długo nie pozwalał, aby przeszkodziła mu w pełnieniu posługi. Nowotwór zaczął wygrywać w nierównym pojedynku.

- Szczególnie wymowna była ostatnia procesja z okazji Bożego Ciała. Kiedy z racji swej choroby nie mógł w niej uczestniczyć, bardzo to przeżywał. (...) Ksiądz Sylwester całą uroczystość we wsi obserwował z kościoła - opowiadali parafianie. Duchowny wtedy w zaawansowanym nowotworze odczuwał ból i smutek, ale też - jak usłyszeliśmy - satysfakcję z widoku tłumu wiernych. Ksiądz dopiero w ostatnim czasie, kiedy dłużej musiał przebywać w szpitalu, był zastępowany w trakcie nabożeństw. Jego koledzy księża zwracali uwagę, że z jednej strony nie chciał dawać chorobie za wygraną, ale z drugiej: zbyt długo odkładał pójście do szpitala. 

Spoczął przy rodzicach

14 sierpnia po zakończeniu nabożeństwa w Zdrojach trumna z ciałem duchowego odjechała w kierunku powiatu sępoleńskiego i gminy Więcbork. Ksiądz został pochowany w Sypniewie, przy swoich rodzicach. Rodzina księdza szerokimi ławami uczestniczyła we mszy w Zdrojach, a jej przedstawiciele słowa podziękowania za uroczystość i tworzenie księdzu przez ponad dekadę skierowali do parafian i władz lokalnych. 

FOTORELACJA Z MSZY POŻEGNANEJ W ZDROJACH:

[FOTORELACJA]4581[/FOTORELACJA]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu tygodnik.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%