Sprawdzona formuła, która nikomu się nie nudzi? Taką znaleziono w Główce (gmina Śliwice) i po kosmetycznych zmianach z roku na rok z powodzeniem taką się realizuje. Festyn sportowo-kulturalny zorganizowany został tam po raz szósty. I znów trudno jest do czegokolwiek się przyczepić i o wydarzeniu, a co najważniejsze związanych z nim ludziach, nie pisać w superlatywach. To jedna z tych imprez, gdzie chętnych do zabawy nie brakuje od samego początku. 

Najpierw rządzili: dzieci i młodzież. W sobotę popularnością znów cieszyła się olimpiada podwórkowa złożona z dwóch konkurencji. I akurat tegoroczna okazała się przełomowa. Specyfiką zawodów w Główce jest fakt, że biorą w nich udział dzieci z wielu miast, np. Gdańska, Gdyni, Tczewa czy Bydgoszczy a nawet Londynu. Wśród nich pojawia się też mocna ekipa lokalna. Często najwyższe miejsca zgarniali goście z miejsc bardziej oddalonych. Tak było do ostatniej soboty, bo puchar dla zwycięzcy pozostał w samej Główce! Sięgnął po niego uradowany Łukasz Koziński. Mało tego, w szerach gminnych rozegrała się walka na pozostałych miejscach podium. Po olimpijskie srebro sięgnął bowiem Remigiusz Łobocki z Okonin Nadjeziornych a brąz zgarnął Michał Rzepka z Łąskiego Pieca. Zresztą nikt z młodych olimpijczyków nie mógł być niezadowolony, bo drobne upominki czekały na wszystkich. Na lokalnych igrzyskach ruch najmłodszych się nie skończył. Przed długi czas animacje dla nich prowadziła Magdalena Lipkowska z Gminnego Ośrodka Kultury w Śliwicach. Na finał zaprosiła dorosłych, którzy próbując nadążyć za proponowanym układem ruchowo-tanecznym stworzyli jeszcze jedną niezapowiedzianą atrakcję, ale tym razem nieco... kabaretową.

U nas od razu jest zabawa

Dużo sportu, jeszcze więcej muzyki, a do tego taniec – w tym ostatnim przypadku zaprezentowany przez gości z Gostycyna, duet: Ewę i Dominikę Jawor. Muzyka? Przede wszystkim różnorodna, bo: nastrojowa dzięki Angelice Mani i Emilii Masalon, instrumentalna, którą zaproponował Damian Kolassa, w wykonaniu najmłodszych, w tym wypadku Wiktorii Cegielskiej. A dalej: mocno rockowa dzięki kapeli ze Starogardu Gdańskiego o wdzięcznej nazwie Rudera i w końcu z gatunku disco polo. Finałem festynu był bowiem koncert gwiazdy – Drezdenko Kubas. Co ciekawe, grupa ta zagrała w Główce po raz trzeci.

- Usłyszeliśmy ze sceny, że na koncertach tego zespołu publiczność najlepiej bawi się właśnie w Główce. I wiem, że nie było to mydlenie oczu. Lider grupy tłumaczył, że często publiczność po prostu słucha koncertu, a u nas zawsze od razu jest zabawa – cieszy się Andrzej Pruszak, sołtys Zwierzyńca, czyli sołectwa na którego terenie leży ta malutka miejscowość. Sołtys nie ukrywa, że z sobotniej imprezy jest bardzo zadowolony, zarówno z frekwencji rozbawionej publiczności, jak i zaangażowania w jej przygotowanie tak wielu ludzi.

- Co roku ludzi przybywa. Na dobrą sprawę wszyscy angażują się w przygotowania: i miejscowi, i letnicy. Ci nowi przychodzą pytać, czy mogliby jakoś pomóc. Do tego nieoceniony Gminny Ośrodek Kultury, w tym jego dyrektor Andrzej Urbański, który na nikogo się nie ogląda, ale jak trzeba, sam bierze się do fizycznej pracy. I oczywiście sponsorzy, bez których nie udałoby się ściągnąć gwiazdy i zorganizować wielu atrakcji. Długo by wymieniać... - słyszymy od Andrzeja Pruszaka. Wymieńmy więc jeszcze strażaków ochotników z OSP Rosochatka i Śliwice, którzy zabezpieczali teren. Dodajmy, że imprezę wspólnie prowadzili Artur Pruszak i wspomniana już Magdalena Lipkowska. Uzupełnijmy, że o podniebienia gości dbały panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Śliwicach.

- Przygotowały tak pyszne jedzenie, że... znów sprzedały na naszej imprezie za dużo! A przecież kolejnego dnia czekał na nie Piknik Koniarzy w Śliwicach. Gospodynie ponownie musiały się bardzo napracować – zdradza na koniec sołtys.