Młody, ale doświadczony sportowiec i jego koledzy z ekipy uczestniczyli w ogólnopolskim Kręglarskim Turnieju Miast. Dowód konsekwencji dał właśnie Jarosław Przytarski z Tucholi, wygrywając w całym cyklu.
Od końca września ubiegłego roku po kwiecień bieżącego - w tym okresie toczyła się rywalizacja ogólnopolskiego turnieju organizowanego przez Polski Związek Kręglarski. Sześć miast gościło w każdej edycji ponad stu mężczyzn i nieco mniej kobiet.
W tak długiej rywalizacji tucholanin Jarosław Przytarski okazał się najlepszy, choć droga do sukcesu nie była łatwa. Borowiak, jak również jego koledzy z drużyny (reprezentowali miasto, nie klub, jak pozostałe ekipy w turnieju) nie zawsze mogli wyjechać na każdy turniej. Wspomnijmy, że choćby do małopolskiego Brzeska jest około sześciuset kilometrów w jedną stronę. W obu kierunkach jest to około tysiąca dwustu kilometrów.
- Nie było szans dla nas na nocleg w Brzesku nie dlatego, że czegoś nie dopilnowaliśmy czy nie zamówiliśmy hotelu. Wracaliśmy zaraz po turnieju, by być jak najszybciej w domu - taka była nasza wola jako drużyny. Zmienialiśmy się za kierownicą - przyznaje Jarosław Przytarski.
Na początku nie było różowo. Zaskakujący przypadek
W sześciu turniejach trzy zwycięstwa, jedno trzecie miejsce, potknięcie na początek w Brzesku i w pierwszej dziesiątce we Wronkach. Tak w pigułce można by zrelacjonować starty najlepszego tucholanina.
- Co ciekawe, w Sierakowie miałem tyle samo strąconych kręgli, co rywal, ale w rzeczywistości to on stanął na najwyższym stopniu podium, bo miał więcej zaliczonych dziewiątek w trakcie kulania - przyznaje rozmówca.
Najbardziej wymagające tory były w Brzesku i Pucku. Jarosław Przytarski nie ukrywa, że całodniowa jazda do odległego Brzeska miał wpływ na wynik - zmęczenie podróżą zrobiło swoje. Nie obyło się też bez sytuacji awaryjnych.
- Podczas jednego z turniejów była przykra niespodzianka - jeden z kręgli nie opuścił się przed kolejnym rzutem - został w podajniku. Człowiek wysłany przez sędziego w celu usunięcia usterki przekroczył pole kontrolowane fotokomórką - ta uznała, że nastąpił rzut. Co prawda sędzia pozwolił po całej serii rzucić mi ten stratny ruch, ale mnie taki przebieg wypadków totalnie zdekoncentrował - mówi szczerze mistrz.
Dalej Jarosław Przytarski opisywał nam każdy turniej z własnej perspektywy. Drugi - w Lesznie - stał na najwyższym poziomie, jeśli chodzi o wyniki. 402 kręgle dało pierwsze miejsce, ale nie tucholaninowi - ten miał nieco niższy rezultat Stanął na trzecim miejscu podium, a brąz przegrał tylko jednym kręglem. Życiowym rekordem były 393 punkty zdobyte w Gostyniu. Zanim jednak to nastąpiło, tucholanin z towarzyszami wystąpił jeszcze we Wronkach. Tu jednak znalazł się w pierwszej dziesiątce – poniżej własnych oczekiwań. Start w Gostyniu był jednak początkiem drogi do sukcesu. Jak przyznaje rozmówca, zagrał tam na zupełnym luzie, a kula mknęła do celu niemalże z pełną perfekcją.
- Kolejne rozgrywki w Pucku dały mi wiarę, że mogę jeszcze powalczyć o najwyższe laury. W tym mieście stanąłem na szczycie podium i szykowałem się na ostateczną rozgrywkę w Sierakowie – wyznaje Jarosław Przytarski.
Kilkanaście kręgli, kilkadziesiąt punktów
Tucholanin zachował zimną krew w Sierakowie i strącił o 15 kręgli więcej, co przede wszystkim przełożyło się na regulaminowe punkty, bowiem w Turnieju Miast liczba kręgli nie była tożsama z liczbą punktów za dany turniej. Rywal za swoją zdobycz kręglową otrzymał, mimo tylko i aż 15 kręgli różnicy na minus, 100 punktów do klasyfikacji generalnej; za to tucholanin dostał aż 190 punktów za 15 strąconych kręgli więcej. Drużyna Tucholi zajęła ostatecznie wśród 17 miast szóstą lokatę z wynikiem 6490 kręgli i 950 punktów.
Wszystko to zaprocentowało i dało wynik
Nie należy zapomnieć, iż najlepszy w Polsce tucholanin nie jeździł na zawody sam. Wszystkich innych Borowiaków, bez względu na to, w ilu turniejach wzięli udział, prezentujemy niżej łącznie z ich sportowym dorobkiem. Mistrz z uśmiechem, ciepłem i życzliwością wspomina wszystkich, którzy z nim udawali się na starty do odległych miast.
- Zawsze mnie w pełni wspierali. W tak doborowym towarzystwie nie tylko rywalizacja przebiegała lepiej, ale też kilometry szybciej uciekały spod kół, gdy w wielogodzinnej drodze można było wiele wspominać z wcześniejszych lat. Czasy superligi, trener z młodych lat obok – Andrzej Schmidt, w końcu choćby pamięć o tym, że byliśmy z parze z Mariuszem Wolszlegerem mistrzami Polski juniorów w parach w 2013 roku – wszystko to zaprocentowało i dało wynik – święcie w to wierzę. Jeszcze jedno – pomysłodawcą wzięcia udziału w Turnieju Miast był Edward Kuczkowski – kończy rozmowę z „Tygodnikiem” najlepszy w Turnieju Miast.
Klasyfikacja indywidualna mężczyzn
1. Jarosław Przytarski – 2261 kręgli (895 pkt.)
2. Radosław Cwojdziński (Tarnowo Podgórne) - 2218 kręgli – 755 pkt.
3. Remigiusz Szabel (Leszno) – 2231 kręgli – 685 pkt.
24. Paweł Ziółkowski – 744 kręgle (195 pkt.)
32. Andrzej Schmidt – 1399 kręgli (120 pkt.)
40. Edward Kuczkowski – 1416 kręgli (75 pkt.)
49. Jacek Jeżewski – 1016 kręgli (40 pkt.)
92. Mateusz Knitter – 359 kręgli (5 pkt.)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz