Zamknij

Rodzice ostrzegają przed epidemią bostonki w powiecie tucholskim. Ile w tym prawdy? Pytamy lekarzy

13:05, 15.11.2017 E.D.
Skomentuj Fotolia Fotolia

Rodzice z powiatu tucholskiego ostrzegają się nawzajem, że wśród dzieci szaleje choroba bostońska, zwana potocznie „bostonką”. Objawia się gorączką i wysypką. Pytamy lekarzy, czy bostonka jest groźna i czy można mówić o epidemii.

Najpierw jest gorączka. Może być wysoka. Utrzymuje się od dwóch do pięciu dni. Potem na ciele wychodzi wysypka. W książkowym przypadku pojawia się na dłoniach, stopach i w jamie ustnej. Ale nie zawsze. Jak mówi Artur Nagórka, pediatra, prezes Miejskiego Centrum Lekarskiego, czasem wysypka występuje np. w jednym z tych miejsc.

Dostaliśmy wiele sygnałów od rodziców z powiatu tucholskiego, że wśród dzieci szaleje bostonka. Niektórzy nazywają to nawet „epidemią”. O zachorowaniach mówiono wcześniej w sąsiednim powiecie sępoleńskim. Pod koniec września Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Sępólnie Krajeńskim wydała komunikat dotyczący stwierdzenia "zwiększonej zachorowalności w powiecie sępoleńskim na chorobę dłoni, stóp i ust, zwanej potocznie chorobą bostońską". Apelowano, aby chore dzieci nie przychodziły do szkoły, przedszkola, żłobka, czy świetlicy.

Diagnoza bostonki

Artur Kosicki, dyrektor SP ZOZ w Gostycynie podkreśla, że choroba bostońska często jest mylona z "chorobą dłoni, stóp i jamy ustnej". To nie to samo. Mylą się pacjenci, a zdarza się, że i lekarze. Artur Kosicki powołuje się na artykuł "Medycyny Praktycznej", którego autor również ostrzega przed myleniem obu pojęć: "Używane przez niektórych określenie „choroba bostońska” jest niepoprawne. Wprawdzie w przeszłości zmiany skórne w przebiegu zakażenia Coxackie A9 nazywano „wysypką/osutką bostońską”, ale nigdy nie była ona synonimem choroby dłoni, stóp i jamy ustnej. Prawdopodobną przyczyną nieprawidłowego nazewnictwa może być analogia do innej wywoływanej przez enterowirusy choroby zwanej poprawnie „chorobą bornholmską” (...)".

Artykuł, na który powołuje się dyrektor przychodni w Gostycynie jest dostępny TUTAJ.

Nie ma epidemii

Obaj lekarze zgodnie twierdzą, że nie można mówić o epidemii. Dlaczego bostonka budzi taki strach? Czy jest niebezpieczna dla zdrowia dziecka?

- Nie. To choroba wirusowa, jak każda inna: ospa, grypa, czy różyczka. Ospa jest chorobą bardziej nieprzyjemną w przebiegu niż bostonka. (...) To choroba o łagodnym przebiegu. Jak dziecko przyjdzie z ospą w domu, wszyscy uznają to za normalne. A na ospę można szczepić

- wyjaśnia Artur Nagórka, przyznając, że bostonka często budzi strach u rodziców chorego malucha.

Nie da się natomiast zaszczepić przeciwko bostonce. Podobnie jak w przypadku innych chorób zakaźnych, aby zwiększyć szansę uniknięcia zachorowania, trzeba zachowywać podstawowe zasady higieny. Nazwa przypadłości wzięła się stąd, że odkrył i opisał ją lekarz z Bostonu. Zdaniem Artura Nagórki, to nazwa wzbudza większy strach niż same objawy. Zapewnia, że bostonka może być leczona w domu. Jeśli dziecko ma wysypkę, trzeba to skonsultować z lekarzem.

70 przypadków w gminie Gostycyn

Jak mówi Artur Nagórka, w Miejskim Centrum Lekarskim było w tym roku kilkadziesiąt przypadków tej choroby. Sporo chorych leczyło się w przychodni w Gostycynie.

- Od 1 września do dzisiaj zgodnie z dokumentacją mieliśmy w Gostycynie 70 rozpoznań tej choroby - informuje Artur Kosicki.

O tym, jak zminimalizować ryzyko zachorowania, informował sanepid w Sępólnie Krajeńskim. Zalecenia można znaleźć na stronie internetowej placówki oraz w nowym "Tygodniku Tucholskim".

 

 

 

(E.D.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%