W piątek z posesji w gminie Tuchola zniknął samochód volkswagen polo. Policja otrzymała zgłoszenie kradzieży. Podejrzanego udało się złapać nadzwyczaj szybko – zaledwie w kilka dni. Okazuje się, że zdążył sprzedaż samochód za... kilkaset złotych.
- To sprawa bardzo rozwojowa. W najbliższym czasie powinno dojść do kolejnych zatrzymań – zapowiada rzecznik tucholskiej policji Bartosz Wiese.
Temat jest świeży, bo zaczął się zaledwie w piątek, a do pierwszego zatrzymania doszło kilka dni temu, w poniedziałek – 2 października. Co wydarzyło się w piątek? Od policji wiemy, że otrzymała tego dnia zgłoszenie o kradzieży samochodu. Miało do niej dojść na jednej z posesji w gminie Tuchola. Dalej ujawniane na tę chwilę szczegóły brzmią bardzo tajemniczo i enigmatycznie. Policja mówi wyłącznie o „szeregu czynności procesowych, które wskazały dokładne okoliczności zdarzenia”. Chwali się też „szybkim działaniem funkcjonariuszy”. Pytań jest mnóstwo, ale rzecznik komendy odpowiada, że na tym etapie więcej zdradzić nie może. Jak na razie efekt tego „szeregu czynności” jest bardzo konkretny. Policjantom udało w zaledwie weekend doprowadzić do ustalenia złodzieja, a nawet miejsca sprzedaży skradzionego auta.
- Mężczyzna przyznał się do tych czynów – przyznaje „Tygodnikowi” Bartosz Wiese.
Policjant stwierdza, że sprawca chcąc szybko pozbyć się samochodu – skradzionego volkswagena polo – sprzedał bo za bezcen. Co to znaczy? Słyszymy, że chodzi o... kilkaset złotych.
Mężczyzna, który już usłyszał zarzut, to 33-letni mieszkaniec gminy Czersk. „Tygodnik” zapowiedzianemu przez policję rozwojowi sprawy będzie się przyglądał i wkrótce do niej wróci.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz