Zamknij

Starocie do czytania nie zachęcą

08:53, 08.11.2017 Materiały partnera
Skomentuj

Lament z powodu fatalnego stanu czytelnictwa w Polsce nie ma końca. W 2016 roku 63 procent respondentów nie przeczytało ani jednej książki, a zaledwie dziesięć procent przeczytało ich więcej niż siedem. Polacy mają coraz większy problem z czytaniem długich artykułów prasowych. Czterech na dziesięciu ankietowanych ma na półkach tylko podręczniki i nic więcej. Sześciu na dziesięciu nie kupiło ani jednej książki przez cały rok. Prawie połowa nie bierze do ręki prasy drukowanej. Jest więc źle, ale dlaczego tak jest?

Czym skorupka…

Nad tym mało kto się zastanawia, a przyczyn jest kilka. Pierwsza z nich to brak nawyku czytania i motywacji do lektury. Nie może być inaczej, skoro spis lektur szkolnych zawiera w większości pozycje, które do czytania bardziej zniechęcają niż zachęcają. Co np. w 2017 roku robi w nim historia umierającego na zapalenie płuc Nemeczka (kto nie pamięta „Chłopców z Placu Broni”, może zajrzeć do streszczenia pod adresem http://chlopcy-z-placu-broni.klp.pl/a-8850.html)? Czy węgierski mały bohater sprzed 110 lat może być dzisiaj wzorcem dla smartfonowych i komputerowych dzieciaków, miłujących czary Pottera? Czy zafascynuje ich pies, który jeździł koleją albo mity greckie?

Czytanie to przykry obowiązek

Lektury szkolne powinny nie tylko wprowadzać dzieci i młodzież w świat literatury pięknej, ale – jeśli nie przede wszystkim – wyrabiać nawyk czytania. Powinny to więc być książki naprawdę atrakcyjne dla danej grupy wiekowej. Owszem, niektóre mogą pochodzić choćby i sprzed wieków, bo pewne minimum klasyki uczeń poznać powinien, ale przede wszystkim powinny to być książki współczesne, w jakiś sposób tłumaczące obecną rzeczywistość. Czy młodzieniec biorący w 2017 roku do ręki „Sposób na Alcybiadesa” czy „Kapelusz za 100 tysięcy”, które czytali jego dziadkowie, będzie usatysfakcjonowany?

Czy wreszcie odnajdzie w książkach odpowiedzi na swoje liczne, choć często niezadane pytania: dlaczego tata wyjechał do Anglii, skąd bierze się przemoc w rodzinie, co robią w jego klasie rówieśnicy z Ukrainy itp.? Nie znajdzie, więc uzna zapewne, że czytanie to jedynie przykry obowiązek, z którym trzeba się jakoś uporać, mając w pamięci, że edukacja kiedyś się skończy i będzie można dać sobie spokój z tym papierowym nudziarstwem.

No dobrze, a podaż?

Innym zasadniczym pytaniem jest, czy współczesna polska literatura dysponuje zapleczem takich książek, które kazałyby młodemu człowiekowi sięgać z zainteresowaniem po kolejne. Zdania w tej sprawie są podzielone, ale jedno jest pewne: plejadą współczesnych Sienkiewiczów na razie nie dysponujemy…

 

 

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%